reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Objawy, dolegliwości i różne inne niedogodności

Ja wam powiem ze ciaza to dla mnie jest istny koszmar i mimoze po 1 ciazy twierdziala ze M jak bedzie chcial drugie to sam sobie bedzie chodzil w ciazy, to same widzicie, ale satnu samego w sobie nienawidze i nikomu nie zycze ciazy, dzieci owszem takk ale nie ciaza, ciagle jestem zdania ze zaplodnienie powinno wygladac jak u rybek- skladamy malusie jajeczko, pan polewa sperma i juz (mamy kawior:-p)
tak, tak jestem za! tak powinno to wyglądać
 
reklama
a ja jakoś pomimo że jest mi naprawdę ciężko, to nie zrezygnowałabym za nic z tych 9 miesięcy. Ba! Jak dla mnie mogłoby to trwać jeszcze dłużej. Może i nogi puchną, założenie butów czy choćby spodni samodzielnie już dawno stało się awykonalne. Może i nie nogę prawie nic robić, bo nawet na leżąco męczę się w zastraszajacym tempie.
Ale czuję się taka wyjątkowa i mimo wszystko piękna. I lubię ten mój brzuszek, który zasłania mi klawiaturę komputera, ciągle zahacza o stół i sprawia wszelkie możliwe nieprzyjemne komplikacje.
Starsi panowie patrzą sobie na nas dwie i puszczają do nas oczko. A ja czuję się jakoś magicznie i mistycznie. Moją malutką będę mieć już całe życie, magię tych chwil- tylko teraz. I cieszę się z każdego dnia.
A wszelkie boleści dodają temu stanowi tylko trochę pikanterii ;)
 
a ja mam dokłądnie odwrotnie: czuję sie jak słoń, mimo że podobno aż tak źle nie wyglądam:p mam wrażenie że wszyscy sie na mnie gapią - niekoniecznie z jakimś wzruszeniem czy sympatią w oczach. itp itd. na chwile obecna - zdania nie zmieniam: never again!!!
wczoraj rano pojechałam na badanie krwi, a że spać nie mogłam i było to przed 8 to stwierdziłam, ze nie będę kobietom w szpitalnym labie głowy zwracać i uderzę do przychodni. no i jak przyszłam to były chyba trzy osoby przede mną: matka z synem, starszy pan (nie stary, tylko taki ok.50) i kobitka w ciąży (później sie zgadałyśmy ze 4-5 miesiac). tak se myślę, nie jest źle! ale ten kto siedział w środku to siedział i siedział, potem weszła matka z synem - nawet szybko załatwili, za to "starszy pan" nie miał chyba z kim w domu pogadać, bo nawijał z pielegniarką chyba z 15minut!!!w międzyczasie przyszła kobitka koło 60tki, a ja z tą drugą ciężarówką pogadałyśmy sobie jak to wszędzie(tu ironia) ustępuje sie ciężarnym miejsca - kobita siedziała i słuchała! gość wyszedł, a ta na chama do srodka!!!!!!!!!! bo tylko zapytać o coś chciała!!!!!!!!!!!normalnie szlag mnie trafił!!!!!!!!! wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!zeszło mi tam ponad godzinę na czczo, a do tego w domu musiałam wziać tabletkę po której pół godziny postu trza odprawić - totalnie fajowo sie wczorajszy dzień zaczął (i nie lepiej skończył...)
 
Ja ciążę traktowałam jako stan błogosławiony do końca 8 miesiąca jakoś. Teraz nic tylko ględzę i ględzę i jak by to było możliwe to zapadłabym w sen zimowy i obudziła się już po wszystkim z Maleństwem przy boku. I nie chodzi tu o niedogodności typu "nie moge włożyć sama butów/ spodni", 'mam problemy z szybkim umyciem się/ ogoleniem" itp. tylko o ból, który teraz jest moim nieodłącznym towarzyszem.
A i jeszcze te telefony i smsy od znajomych pt. "urodziłaś już?", "to Ty jeszcze w dwupaku chodzisz?" mogą człowieka do szału doprowadzić. Chociaż i tak nikt i nic nie przebije mojej mamy, która potrafi po 5x dziennie się o mój stan psychiczno-fizyczny pytać...
 
dupa tam, brzuch mi się wcale nie obniżył, zgiąć się nie mogę, żebra doprowadzają do szału, jeszcze jak mam twardnienie brzucha to az mnie wykrzywia do tył, bo oddechu brak.
mamo ratuj ;p
ehhh musze sobie trochę ponarzekać, po wczorajszym czopie dzisiaj żadnych wieści, nic nowego.
Spać mi się tylko chce masakrycznie, bo nocami siedzę z szeroko otwartymi oczami i wpitalam białą czekoladę z drażetkami;p:cool2:
 
hehe ale sobie ponarzekalyscie;) popieram to wszystko co opisalyscie, mi tez ciezko, zle i juz jestem zniecierpliwiona, mam wrazenie ze ja nigdy nie urodze... ze tak tylko laze bezsensu z wielkim brzuchem...

ale powiem szczerze ze pierwsza ciaze przeszlam wzorowo, zero narzekan... robilam wszystko, nawet tanczylam rock&rolla w 9 miesiacu ciazy:) bo mialam takie zajecia na studiach obowiazkowe taneczne, no i urodzilam w 38 tc, bardzo szybko bo w sumie 4 godzinki to trwalo, wiec nie wiem czemu ta ciaze tak zle znosze... moze dlatego ze juz jednym dzieckiem trzeba sie zajac i nie mam zbyt wiele czasu zeby odpoczac....


mniejsza o to , wazne zeby juz teraz jak najszybciej maly byl z nami:)caly i zdrowy, reszta nie wazna:)
 
rykiavik no podziwiam podejścia... bo ja mimo iż ciąża jak najbardziej planowana (choć nie spodziewałam się, że uda się za pierwszym razem ;-) ) i radość z dziecka ogromna to ten stan absolutnie mnie nie przekonuje, ale tak jak już pisałam u mnie na pewno wiąże się to również z tym, że finisz ciąży spędza mi sen z powiek, więc ciężko się cieszyć.
 
reklama
natoli, oj mi też sen z powiek schodzi ;) jeśli uda mi się nad ranem zdrzemnąć na jakieś 2h to radość jest wielka, bo tak to całą noc siedzę (leżeć nie jestem w stanie, tak mi niewygodnie i duszę się zaraz), niewygodnie mi, swędzi, siku chodzę co 5 min (dosłownie, z zegarkiem w ręce- min. 10 razy na godzinę), nóżki bolą, skurcze łapią, od kopniaków i prężenia się małej zwijam się z bólu, tym bardziej, że upodobała sobie nerw kulszowy jako nowe miejsce zabaw :), a do tego już wszyscy wokół są tą ciążą zmęczeni i chcą żebym urodziła :) więc chyba oni przejęli za mnie zmęczenie stanem błogosławionym. Ja, pomimo wszystkich niedogodności, uwielbiam ten stan. Dzieciątko już ze mną bedzie zawsze jak się urodzi. Zawsze obok. A to są nasze takie intymnie wspólne chwile jedyne w życiu. Przy moim zdrowiu kolejna ciąża jest praktycznie wykluczona. Chcę się więc tym stanem upajać.
A poza tym... jak tak sobie wieczorem usiądę, położę ręce na brzuszku i widzę, jak te małe stopki wypychają mi skórę brzucha, a łapeczki paluszkami łaskoczą od środka... to jestem taka szczęśliwa, że absolutnie nic nie może mi popsuć humoru i zachęcić do szybszego rozwiązania :)
 
Do góry