reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

O samopoczuciu, lękach i oznakach porodu słów kilka

Dziewczynki! Naprawde dobrze Wam radze, jak tylko Was cos "bierze" to idzcie do lekarza. Nie bojcie sie lekow (takich jak lekarz przepisze). Ja tez sie balam i nie chcialam isc i teraz zaluje, bo ze zwyklego przeziebienia zrobilo sie, jak wiecie, zapalenie oskrzeli i juz mam drugi antybiotyk :-(

Gorzej z samopoczuciem psychicznym. Po pierwsze boje sie o Mała. Wiem, ze leki jakie lekarze przepisuja sa bezpieczne dla nas, ale mimo wszytsko boje sie strasznie. To juz drugi antybiotyk, do tego syropy, oslony do antybiotykow, leki przeciwbolowe i jeszcze ta masc na pokrzwke... No i w sumie to sie tego uzbieralo :-(

A w ogole boje sie strasznie porodu, wkrecam sobie jakies chore filmy.

A juz calkiem chory film sobie dzis wkrecilam. Czytalam o tej pokrzywce i gdzies w Google znalazlam strone, gdzie swoje objawy sobie przyporzadkowalam do objawow tam opisanych. Swedzenie skory, bole miesniowe, oslabienie, czestomocz. Typowe objay w koncowce ciazy, ale oczywisci tam byla opisana ziarnica (nowotwor). I teraz mam wkrecony chory film i sie stresuje. Prosze, nie smiejcie sie ze mnie :-( Nie wiem czy to przez hormony czy przez co tak sobie wkrecam. POMOCY!! Czy Wy tez macie czasem takie chore akcje? :wściekła/y:

Przepraszam, musialam sie wyzalic...
 
reklama
Mysia to ze sie martwisz jest normalne i nie musisz za to przepraszac. Wydaje mi sie jednak ze diagnozowanie sie przez internet nie jest wskazane bo zawsze cos sobie znajdziesz. To tak jak studenci pierwszego roku medycyny i podrecznik z patologii. Uwierz mi ze kazdy mysli ze jest smiertelnie chory.
Postaraj sie zajac mysli czyms przyjemnym i mysl pozytywnie. Ja mocno wierze ze pozytywne myslenie.
 
Mysia chyba kazda z nas tak ma :) ja mam chore scenariusze dotyczące porodu, a juz temat pępowiny i ewentualnego owinięcia spędza mi sen z powiek. Myślę, ze jak nareszcie bedziemy mialy nasze dzieciątka w ramionach wtedy odetchniemy z ulga.. :)
 
Ostatnia edycja:
uśmiechnijcie sie, najważniejsze jest pozytywne myślenie.
Na pewno wiele razy czytałyście albo słyszałyście ze pesymizm przyciąga nieszczęścia ,
to jest prawda... Ja kiedys zmieniłam swoje myślenie i zaufałam Jezusowi ...
Mam wrażenie ze nawet to co sie dzieje źle.. kiedys wychodzi na dobre lub czegoś nas uczy.
Kiedys cale życie mi runęło..
ale później sie okazało ze właśnie dzięki temu mogę byc teraz szczęśliwsza niz kiedykolwiek i bardzo wiele nauczyłam sie na swoich błędach.
A jesli chodzi o ludzkie choroby czy odchodzenie bliskich..
wiadomo , to jest bardzo bolesne ale jesli by patrzeć na to z innej strony , (jeżeli ktos jest wierzącym) biorąc pod uwagę ze nasze ludzkie zycie jest tylko malutkim etapem naszego istnienia ,to wszystko co najlepsze ma spotkać nas dopiero po śmierci :-D.
Trzeba tylko zaufać Jezusowi i przyjmować nasz los takim jakim jest ..
ale jednocześnie nie bać sie prosić o pomoc czy opiekę i wierzyć ze jest nieskończenie miłosierny i nam pomoże. Zaufanie do Boga jest kluczem do szczęścia :)
Wiele musiałam przeżyć żeby to zrozumieć i żeby potrafić cieszyć sie z każdego nawet deszczowego dnia.
Tak naprawdę to jestesmy szczęściarzami .. bo mimo ze żyjemy w Polsce gdzie rząd ma w d..e rodzinę to jednak mamy co jeść, gdzie spać, nawet możemy pozwolić sobie na luksus w postaci telewizora, internetu, ubikacji .. bo to jest luksus , jeszcze niedawno nasze babcie musiały wychodzić w zimę do drewnianego wychodka juz nie mówiąc o mieszkańcach biednych rejonów Afryki czy Syberii ..głód.. i bieda..
Cieszmy sie tym co mamy :)


Co do filmików to lepiej sie nie zadręczać i obejrzeć cos wesołego :

Poród... - Ludzie, Reklama - Video w INTERIA.PL
 
Mysiu Slonce rzeczywiscie Ci sie nazbieralo :/ no i na pewno nie bedziemy sie smialy, kazda z nas ma jakies obawy! Ale spokojnie starajmy sie nie myslec za wiele o porodzie, o powiklaniach!
Ja sie wydaje byc spokojna, nawet maz mi powiedzial dzis ze widzi ze jestem w dobrym nastroju i pelna energi, a znow jak dzwonie do mamy i mowie jej co mnie boli to ona krzyczy po mnie ze sobie to wszystko wmawiam i za duzo o tym mysle, bo wiekszosc czasu nic mnie nei boli, a ja mysle tylko o tym co boli ;) no wiec jak widac maruda tez ze mnie niezla ;)
 
byłam dzisiaj u mojej babci i przyszła jej koleżanka co ma 86lat taka typowa twarda wiejska baba co przez całe życie nie zjadła ani jednej tabletki
i babcia jej mówi że mi lekarz kazał odpoczywać a ona opowiadała jak urodziła swojego drugiego syna

że był sierpień upał ja nie wiem co ale jak to na gospodarstwie zawsze trzeba coś zrobić więc poszła do pola obcinać buraki ćwikłowe dla krów
naobcinała cały kosz (na szczęście go nie podnosiła) poszła po swojego męża żeby on go przyniósł a sama poszła robić obiad i w drodze zrobiło jej się "mokro" to zawołała sasiadkę żeby jej sprawdziła co i jak i okazało się że już prawie główkę widać i zanim mąż przyniósł kosz i przyszedł do domu ona już urodziła

ja się jej pytam czy ją nie bolało czy nie czuła skurczy a ona na to że coś tam ją bolało ale "jak nic nie boli to znaczy że się nie żyje"
normalnie szok
 
byłam dzisiaj u mojej babci i przyszła jej koleżanka co ma 86lat taka typowa twarda wiejska baba co przez całe życie nie zjadła ani jednej tabletki
i babcia jej mówi że mi lekarz kazał odpoczywać a ona opowiadała jak urodziła swojego drugiego syna

że był sierpień upał ja nie wiem co ale jak to na gospodarstwie zawsze trzeba coś zrobić więc poszła do pola obcinać buraki ćwikłowe dla krów
naobcinała cały kosz (na szczęście go nie podnosiła) poszła po swojego męża żeby on go przyniósł a sama poszła robić obiad i w drodze zrobiło jej się "mokro" to zawołała sasiadkę żeby jej sprawdziła co i jak i okazało się że już prawie główkę widać i zanim mąż przyniósł kosz i przyszedł do domu ona już urodziła

ja się jej pytam czy ją nie bolało czy nie czuła skurczy a ona na to że coś tam ją bolało ale "jak nic nie boli to znaczy że się nie żyje"
normalnie szok

hahaha, fajna babcia :))))
więc nie stresujmy się, dziewczynki, jak nas nie będzie bolało, to znaczy że już jesteśmy na tamtym świecie :)))))
 
hahaha, fajna babcia :))))
więc nie stresujmy się, dziewczynki, jak nas nie będzie bolało, to znaczy że już jesteśmy na tamtym świecie :)))))


moja śp. babcia też zawsze opowiadała ,że kobiety czasem w polu rodziły , a moją mamę urodziła w czasie pogrezbu swojej matki - się przedźwigała i jak wyszedł kondukt pogrzebowy (jeszcze się na zdjęciu załapała) , to ona z powrotem do domu i urodziła - kiedyś przede wszystkim w domach się rodziło i czasem po urodzeniu z powrotem do obowiązków ... a dziś chuchamy , dmuchamy - ale myślę ,że dziś nie dłabyśmy rady - choćby psychicznie - takie czasy...
 
tak samo z tymi tygodniami ciąży kiedyś tego nie liczyli jak przyszedł czas to przyszedł i czy to 35 czy 40 nie ważne jak wcześniej to określali że dziecko było słabowite i tyle
 
reklama
babki a ja tak z innej beczki, czy Wy też macie teraz tak, że na siku musicie co chwile latać do wc? Bo ja średnio ze 4-5 razy na godzine lece:szok: i zawsze troszke moczu wysikam nie, żeby tylko kropelka... no i strasznie to męczące a wcale nie pije jakoś wiecej niż zwykle... a jak chce przetrzymac chociaz chwile to przy kaszlu popuści sie i musze i tak leciec do wc a do tego jeszcze majty zmieniać...:zawstydzona/y: nie wiem czy to objaw tego, że mała niżej zeszła czy co, ale normalnie nie wyrabiam
 
Do góry