reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nowy Rok to spełnienia marzeń czas - więc dwie kreski ⏸️ wysika każda z Nas 🥰

reklama
No to już musisz naprawdę sama tego chcieć , bo inaczej nic z tego nie będzie . Wiem sama po sobie
Muszę się wziąć w garść i ustalić z endokrynologiem dawkę metforminy. Bo nie brałam jej jakiś czas przez problemy żołądkowe. I wdrożyć aktywność fizyczna. Chociaż pogoda nie sprzyja
 
Brak siły i czasu po powrocie do domu. Praca, studia, pisanie pracy dyplomowej
rozumiem, przy braku czasu i sił gotowanie dietetycznych posiłków jest bardzo trudne i dla mnie to też stanowiło problem zawsze - generalnie u mnie swego czasu pyszne.pl 6x w tygodniu.
U mnie rozwiązaniem na początek okazało się wprowadzanie zdrowszych i mniej kalorycznych zamienników po prostu - to był taki pierwszy krok, który pozwolił mi na uporządkowanie głowy i nabranie ochoty na dalsze kroki. Drugim krokiem było zamienienie teoretycznie niedietetycznych ukochanych posiłków (pizza) w dietetyczne posiłki (pizza za 650kcal w 30 minut, z czego 20 w piekarniku 😎). I jakoś tak się kulam w miarę, mimo bardzo niezdrowej relacji z jedzeniem w przeszłości (15 lat z różnego rodzaju zaburzeniami odżywiania za mną).

Może dobrym rozwiązaniem bylby psychodietetyk? Żeby zajął się nie tylko dietą, ale i Twoją motywacją oraz generalnie relacjami z jedzeniem?
 
rozumiem, przy braku czasu i sił gotowanie dietetycznych posiłków jest bardzo trudne i dla mnie to też stanowiło problem zawsze - generalnie u mnie swego czasu pyszne.pl 6x w tygodniu.
U mnie rozwiązaniem na początek okazało się wprowadzanie zdrowszych i mniej kalorycznych zamienników po prostu - to był taki pierwszy krok, który pozwolił mi na uporządkowanie głowy i nabranie ochoty na dalsze kroki. Drugim krokiem było zamienienie teoretycznie niedietetycznych ukochanych posiłków (pizza) w dietetyczne posiłki (pizza za 650kcal w 30 minut, z czego 20 w piekarniku 😎). I jakoś tak się kulam w miarę, mimo bardzo niezdrowej relacji z jedzeniem w przeszłości (15 lat z różnego rodzaju zaburzeniami odżywiania za mną).

Może dobrym rozwiązaniem bylby psychodietetyk? Żeby zajął się nie tylko dietą, ale i Twoją motywacją oraz generalnie relacjami z jedzeniem?
Dla mnie to jest ostateczność, chciałabym sama sobie poradzić 🙈
 
Dla mnie to jest ostateczność, chciałabym sama sobie poradzić 🙈
temat rzeka ale po prostu musisz zacząć w pracy coś jeść. Najwyżej wpierdziel tam jakas sałatkę i nawet nie mówię o jakiś zielonych śmiechach na sali tylko na przykład ugotowany makaron, tuńczyk,, ogórek i fasolka wymieszana z jogurtem. Nie trzeba podgrzewać

Ja też kiedyś nie chciałam chodzić jeść więc oszukiwałam żołądek jogurtami pitnymi z tona cukru i waflami. Jak zaczniesz małe zmiany to już pójdzie
 
reklama
Do góry