reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze zdjęcia testów, USG, brzuszków i Maluszków ;)

Chybra my też ustaliliśmy z mężem poprzednio że wyjdzie kiedy będzie chciał i ja go na siłe nie trzymam i został do końca i teraz nie wyobraża sobie nie być. Co to znaczy "zrazi się do Ciebie" kuźwa święte krowy Ci faceci czy co??? ą,ę, bułke przez bibułkę to niech mnei taki facet pocałuje w dupę. Moim zdaniem jeżeli pomiędzy partnerami jest jakieś uczucie i coś więcej niż tylko przyzwyczajenie i sex od czasu do czasu to nei mam mowy o jakimś zrażeniu czy czymś takim, co innego że niektóry może zemdleć ze stresu to neich lepiej wyjdzie kiedy musi :-p
Szczerze to ja sobei nie wyobrażam porodu bez niego, był dla mnie mega wsparciem, było to dla nas wielkie przeżycie i oboje je wspominamy dobrze, wczoraj jeszcze m mówił naszym gościom że to nie to samo jak przyjdziesz do kobiety po wszystkim i ona CI poda dziecko i Ci powie "kochanie to nasze dziecko" tam trzeba być i to przeżyć, zobaczyć jak dziecko się rodzi...
 
reklama
Mój M nie był przy porodach i teraz tez nie będzie, w sensie na sali porodowej, jest zawsze za drzwiami,
on mdleje na widok igły, jak wchodzi w odwiedziny do kogos do szpitala to też jest od razu blady,
dlatego bezpieczniej dla nas jest jak jest blisko wiem , ze jak by cos się działo on jest, dzieci jak się urodziły od razu
po urodzeniu widzi, czeka na mnie aż mnie przewiozą z sali porodowej

Doris ja miałam dokładnie to samo do momentu kiedy mój najstarszy syn nie skończył 18 lat,
mam identyczną sytację jak Ty,ciagły strach co by się stało jak by mnie zabrakło, tym bardziej, ze wtedy bardzo dużo
jeżdziłam w trasy ( co tydzień nawet po 100 km), ciagłe myślenie, żeby dojechać cała do domu,, ciągły strach, M był ale nie na papierku a to on był i jest jego ojcem praktycznie od zawsze bo go wychowywał
 
Ja to wam powiem nawet nad tym, że mogę CC nie przeżyć to się nie zastanawiałam. To jest na pewno bardzo mało przypadków, a tak naprawdę to i przy SN wszystko może się zdarzyć. Ja bym nie dała rady tak się wszystkim martwić chociaż i tak wiecznie czegoś napcham sobie do tego łba i myślę. I cuduje. Ale akurat nad śmiercią nie myślę. Tym sposobem bym musiała praktycznie z domu nie wychodzić bo na schodach też mogę się zabić. Czy na kafelkach w sklepie. No wszędzie. Co ma być to będzie. Ale ja też może mam inne podejście bo mimo wszystko to mój Ł ma pełne prawa do dzieci i wiem, że wrazie co krzywdy im nie zrobi i dzieciaki nie będą się tułać. Główka do góry kobitki będzie dobrze :*

Wysłane z mojego LG-D390n przy użyciu Tapatalka
 
Ach te nasze ciążowe przemyślenia :-) Nie ma jak uroki ciąży pokazywane w filmach... Kobitka tylko myśli o tym, jakie ciuszki kupić i czy jej rozstępy wyszły. A prawda jest całkiem inna i myślimy o przeróżnych sprawach, często mrocznych.
Kochane, jeszcze chwilka i koniec! Pocieszajmy się tym!
 
35+5
uploadfromtaptalk1442124896151.jpg

Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka
 

Załączniki

  • uploadfromtaptalk1442124896151.jpg
    uploadfromtaptalk1442124896151.jpg
    10,8 KB · Wyświetleń: 91
Ja gdzieś w połowie ciąży zaczęłam myśleć co będzie jeśli pójdzie coś nie tak i nie przeżyję porodu, wiem że to rzadkość ale się zdarza, niestety. Dlatego też chciałam żebyśmy poszli uznać ojcostwo żeby nie było problemu i mój miał od razu prawa do dziecka. Takie małe zabezpieczenie. Ulzylo mi gdy to zalatwilismy. Teraz już mniej o tym myślę ale przyznam że mam stracha.. Szczególnie jak napisalyscie o tej lipcowej dziewczynie co urodziła w maju i zmarła :-( no ale fakt takie życie, niewiadomo gdzie i kiedy może nam się coś przytrafić...

Reniam śliczna piłeczka :-)
 
reklama
No pamiętam, do mnie też napisały dziewczyny, bo ja na początku byłam w lipcówkach, ale poroniłam, w związku z tym stamtąd odeszłam... Tamta sytuacja do tej pory jest niezrozumiała dla mnie...
 
Do góry