reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze zdjęcia testów, USG, brzuszków i Maluszków ;)

Malkus to co, następna w kolejce się ustawiasz??
po 15-tym mogę rodzić :p narazie zaciskam ;-)

Colly właśnie neiwiem dlaczego mam tyle czekać w diagnostyce powiedzieli mi że wynik do 7 dni roboczych :-/
sylwia.87 widac że brzuszek już opadł :-)
dolga czytałam ostatnio że przy piewszej ciąży dziecko schodzi do kanału 2-3 tyg przed porodem a przy kolejnych to może nawet tylko kilka godzin wcześniej!
so_happy mój tata ważył ponad 5kg i babcia go sn rodziła, nie moge sobie tego wyobrazić :-)
igem szczuplutka jesteś :-) też jestem niskociśnieniowcem i bardzo odczuwam tą pogodę :-/
 
reklama
śliczne brzuszki :-D
gratuluję udanych wizyt :-)

So_happy - mojego synka urodziłam w 40 tc miał 4330 i 61 cm. męczyłam się całą noc. młody nie umiał przejść mimo skurczów i pełnego rozwarcia. błagałam o CC ale lekarz nie chciał się zgodzić. pomógł mi kładąc się na brzuch i wypychając K łokciem. mocno mnie rozcięli.
teraz też podobno duże dziecko ma być. okaże się 17 września na USG. ciekawa jestem jak niunia urosła.
 
Ech dziewczyny, często słyszę o tym wypychaniu dziecka z brzucha. Podobno jest to nielegalne i nie można tak robić ale podobno często lekarze robią to z obawy o dziecko jeśli coś idzie nie tak... Nie wiem co mam o tym myśleć, jednak muszą być powody dla których jest to niedozwolone. Myślałyście o tym co zrobić w takiej sytuacji? zgodzić się czy nie? Bo pewnie w chwili porodu nie będzie czasu na myślenie tylko sekunda na reakcje.
 
Colly,

Oni chyba nie pytają. W 99 jak moja mama rodziła siostrę to lekarz właśnie dziecko wypychal i nikt mamy o zgodę nie pytał. Przy okazji polamal jej zebra i uszkodził coś w oku.

A siostra urodziła się malutka bo 2700g i 50cm.

A teraz ten sam lekarz nie chce tu pisać nazwiska odbierał mi poród dziewczynek i mimo wskazań kazał rodzic SN .

Wysłane z mojego LG-D390n przy użyciu Tapatalka
 
Lilolo, proszę Cię, nie załamuj mnie :( Ja jeśli tylko chcę to potrafię zrobić aferę i myślę, że da się wprowadzić atmosferę typu "zróbcie coś nie tak a na pewno to zgłoszę" ale nie chcę czegoś takiego. Liczyłam na sympatyczne położne które udzielą mi paru wskazówek jak się zając małym no i pomogą mi przejść przez poród. Mój lekarz prowadzący pracuje w szpitalu w którym planuję rodzic ale wątpię że na niego trafię. Po cichu liczę na to że jak zobaczą w karcie ciąży jego nazwisko to będę traktowana jak człowiek a nie jak zwierze wysłane na rzeź. Na szczególne traktowanie nie liczę, aby to jakoś po ludzku, na miarę XXI wieku, się odbyło.
 
Colly,

Jednak sporo czasu minęło od czasu porodu mojej mamy.

I mimo, że ja trafiłam na tego samego lekarza buca to nie mogę narzekać. Mało tego powiem, że warto było rodzic naturalnie :)

Nie ma co nastawiac się negatywnie.

Wysłane z mojego LG-D390n przy użyciu Tapatalka
 
Colly, ja nie miałam wynajętej położnej.
Przez to, że sączyły mi się wody (od 14:30) a nie było akcji dali mnie na salę przedporodową a M. pojechał do domu. Miałam mu dać znać jak się zacznie. O północy przenieśli mnie na porodówkę. Na początku całkiem miła położna się mną opiekowała, ale zrobiła mi wodę z mózgu mówiąc "proszę dać się mężowi wyspać. Po co go pani będzie tu ściągać skoro to potrwa jeszcze wiele godzin? Niech sobie wypocznie". To był zwykły szantaż emocjonalny....pewnie nie chciało jej się jeszcze z mężem "użerac". Po 2h sama zniknęła. Przyszła inna...powiedziała, że tamta poszła spać. Ponieważ byłam podpięta pod oxy bardzo cierpiałam. Chciałam męża...Ale ona też odradzała. A ja w tym cierpieniu nie umiałam walczyć. Potwornie bolało a mnie nie miał nawet kto wody podać. Pomóc wstać... Darłam się jak zwierzę :( Przyszedł lekarz chciał zbadać ale tak bolało, że nie byłam w stanie tego znieść. On wyszedł bez słowa. Wróciła położna i mówi antypatycznym tonem "musi sobie pani zacząć JAKOŚ radzić z bólem, skoro nie daje się Pani zbadać." To już było za wiele, płakałam jak dziecko :( W ogóle mi nie pomogła. Nie poradziła jak?! W końcu jakoś się dostałam do telefonu i zadzwoniłam po męża. Przyjechał o 6 rano :( Wypiłam na raz prawie 3 litry wody! Z nim u boku poczułam się bezpieczniej.
Tej uroczej położnej już nie zobaczyłam. O 7 rano zmiana personelu. I przyszła nowa położna, (a może Anioł Stróż?), Ewa. Zaczęła od tego, że do mnie podeszła, przytuliła do siebie, zaczęła głaskać po głowie i mówić "wszytko będzie dobrze, pomogę pani, urodzimy to maleństwo razem" <3 Zaraz dała mi jakieś leki. Często przychodziła, była delikatna. OK 10 mnie zbadała i były już te cholerne 3cm. więc pobiegła do anastezjologa i go do mnie pierwszej kolejności ściągnąła ;) Jak już miałam ZZO to do pełnego rozwarcia minęły tylko 4h! potem godzina parcia i Hania była z nami (o 15:30 - 25h po odejściu wód plodowych). O szyciu już pisałam nie raz więc do tego nie wracam.
Moja opowieść jest dowodem na to, że nie ma reguły. W jednym szpitalu może pracować cudowna osoba i babsztyl antypatyczny a my jesteśmy skazane na ich łaskę i nie łaskę :( Teraz już nie ryzykuję i pani Ewa będzie ze mną od początku do końca. Jak się z nią teraz spotkałam i przypomniałam jak to było to była w szoku. Mówi, że ona nigdy się tak nie zachowuje (z tym przytulaniem) i, że musiałam na prawdę wyglądać jak kupa nieszczęścia skoro w niej takie matczyne emocje wzbudziłam...
 
My tez bylismy wczoraj na wizycie, maly przytyl prawie pol kilo i wazy 1818 kg oczywiscie caly czas jest ta dolna granica wagi ale najwazniejsze ze jest w normie. Wszystko ok jak narazie, kolejna wizyta za 4 tyg. Jeszcze mam 7 tyg do porodu takze moze ok 3 kg wazyc gin powiedziala.

Jak czytam jakie wasze dzieciaczkisa duze to jestem przerazona jak tu urodzic 4kg :-) ale czego sie nie robi dla dziecka
 
Gratuluję udanych wizyt.

AnnieTess dobrze ze teraz masz ten komfort psychiczny, że bedzie odpowiednia osoba przy twoim porodzie.
Ja tez miałam podobną sytuację nie tyle w momencie porodu jak już po, gdy próbowałam przystawic dziecko do piersi nagłe wszyscy się zmyli, mimo wielokrotnych prób mały nie potrafił chwycić brodawki A ja odpowiednio jej włożyć do jego buźki. Za chwilę była noc on zasnął bez jedzenia, a rano zamieszanie i dopiero po obchodzie jak przyszła druga zmiana pojawiła się położna, która poprosiłam żeby dokarmila mi dziecko mm bo on jeszcze nic nie jadł, ona do mnie żebym sie położyła i przystawiła mi dziecko, ze odrazu poczułam jak mlody wysysa ze mnie mleko. Ledwie skończył A położna go wzięła odbiła opatulila i do łóżeczka odlozyla za niecale 3 godziny ponownie się pojawiła i powiedziała żebym teraz ja spróbowała ale znowu nic z tego bo sutki nie wyrobione i tak do skutku aż się nauczyliśmy sami.
Więc tak jak napisałaś nie ma reguły na kogo sie trafi.
Dlatego zycze wszystkim A najbardziej pierworodka abyście trafiły na tą lepsza zmianę ;)
 
reklama
Ech dziewczyny, często słyszę o tym wypychaniu dziecka z brzucha. Podobno jest to nielegalne i nie można tak robić ale podobno często lekarze robią to z obawy o dziecko jeśli coś idzie nie tak... Nie wiem co mam o tym myśleć, jednak muszą być powody dla których jest to niedozwolone. Myślałyście o tym co zrobić w takiej sytuacji? zgodzić się czy nie? Bo pewnie w chwili porodu nie będzie czasu na myślenie tylko sekunda na reakcje.

Colly z tego co slysze to kiedys to było nagminne, takie wypychanie. Teraz jest to zabronione !! Nawet polozna ktora prowadzila szkole rodzenia w szpitalu w ktorym rodzilam mowila o tym, i zeby na to nie pozwalac. I mysle, ze tu tez jest rola naszego partnera przy porodzie, zeby byl czujny i w razie czego zareagowal.

Annie wspolczuje Ci, ze w takich ciezkich momentach nie mialas meza przy sobie :( tym bardziej, ze wiem jak to jest, i jak sobie przypomne, ze wtedy nie byłoby go przy mnie, to byłoby mi bardzo ciezko.
 
Do góry