Butelka - ja karmiłam piersią a butelki używałam do podania Plantexu jak bolał brzuszek, jak zostawiałam z kimś maluszka no i potem jak przeszliśmy na nutramien. lovi nie zaburzyła karmienia i bardzo mi odpowiadała. Dobrze się ją myło, sterylizowało, była wytrzymała a smoczki teraz są wszędzie. Mnie nie przekonują szklane - jakoś mam opory, że wyleci z ręki i uderzy malucha albo pęknie. Może nie uzasadnione a jednak.
Laktator - wszystko zależy od konkretnego przypadku. Ja nie umiałam odciągnąć pokarmu bez laktatora. Mam ręczny aventu i bardzo mi odpowiadał. Poręczny, wygodny, cichy. Odciągałam pokarm nawet w pracy i trzymałam pokarm w torbach termicznych z mrożonymi wkładami.
Wiem, że dziewczynom, które chciały rozbujać lub podtrzymać zanikającą laktację (np. jak dziecko z jakiegoś powodu nie mogło jeść z piersi przez dłuższy czas) raczej ręczny laktator nie wystarczał. Wtedy potrzebna jest taka "profesjonalna dojarka" kosztuje majątek ale nie należy kupować tylko wypożyczyć na kilka dni w poradni. Moje koleżanki tak zrobiły a dokupiły tylko końcówki i to działało.
Wanienka - my mieliśmy małą z profilowanym środkiem i strasznie mnie wkurzała a już nie chciałam kupować nowej. Od razu jak Młody zaczął siedzieć, przenieśliśmy się z kąpaniem do normalnej wanny. On miał radochę z chlapania a my wygodę i mniej sprzątania.
Może jestem wyrodną matka ale kilka razy (jak byłam sama) zdarzyło mi się dziecko kąpać w umywalce. Mamy dość dużą. tak mi było najwygodniej.