ja już po wczorajszej wizycie, ech i znów bez usg
KTG ok aczkolwiek był jeden silniejszy skurcz bo na początku zapisu postawił mi się brzuch, jak powiedziałam położnej, że dość często tak mi się brzuch stawia to powiedziała "o kochana, z takimi skurczami to Ty do terminu nie dotrzymasz" (bo chwilę wcześniej pytała się o ile mam przedłużony staż na n-la mianowanego a ja jej, że do 8 lipca- czyli do dnia porodu więc mam zamiar urodzić dzień po
) no więc położna powiedziała, że mam więcej leżeć, oszczędzać się i nie szaleć (a ja wczoraj prasowałam ciuszki Córci a potem latałam po supermakrecie
)
Gin pobrał GBS, szyjkę sprawdził "ręcznie", główka nisko ale szyjka nadal trzyma więc na razie na poród się nie zanosi (tylko nie zapytałam o definicję słowa "na razie", czy to tydzień, dwa czy kilka dni
) żeby było śmieszniej to na koniec rzucił tekst, "no to już 36 tc więc może Pani normalnie fukncjonować, nie musi się Pani oszczędzać bo w sumie za tydzień dziecko może się już urodzić i będzie ok, bo przenosić ciążę też niedobrze, bo dziecko za dużo, problemy przy porodzie itd.".
Pffff, to ja jednak wolę radę położnej (prywatnie jego żony), żeby leżeć i próbować dotrwać do terminu
teraz jak Was czytam to właśnie się kapnęłam, że ja od prawie 1,5 mca nie miałam usg, wcześniej miałam co wizytę a teraz Gin stwierdził, że nie ma takiej potrzeby
no tak tylko, że wy tu o przepływach piszecie, ilości wód, stopniu dojrzałości łożyska a ja nic nie wiem, buuuuuuu :-(