jandia ja Cie rozumiem, bo u nas to samo...
ciaza poprzednia w PL prowadzona prywatnie, full wypas, tak jak dziewczyny pisza - USG na kazdej wizycie, takie krotkie, ale zawsze widzialam dzidzie, wszelkie badania, info na biezaco...
teraz 1 raz widzialam polozna, bo na drugie nie przyszla bo sie pochorowala, byly jakies babeczki w zastepstwie co mnie nawet nie zwazyly, a ja w amoku (wizyta z Aleksiem u boku) tez zapomnialam o wazeniu, 1x USG z ktorego niewiele sie dowiedzialam, bo bylam juz po USG w PL to nie bylam wnikliwa, ale teraz we wtorek mam drugie i ostatnie i bede wnikliwa
ale ogolnie to jeszcze w trakcie ciazy zmienilam mieszkanie i rejon i teraz jest cyrk zeby sie dostac do tej samej poloznej, ktora zreszta wciaz choruje i niedostepna (a ja podejrzewam siebie o jakas infekcje), wiec machnelam reka na sentymenty i przyzwyczajenie (bo ta co choruje prowadzila nas w ostatnich tyg. ciazy i potem przychodzila jak byl juz Aleksiu) i zapisalam sie dzisiaj do nowej z rejonu, mam nadzieje, ze szybko do mnie zadzwoni i pojde na wizyte i cos sie ruszy... u nas jest jeszcze temat toxo na ktora nie mam odpornosci i powinnam to sprawdzic w tej ciazy...
wiele obaw, a nawet nie ma z kim pogadac, bo midwife zwala na GP, a GP tez delikatnie umywa rece - tak bylo chocby z moim pytaniem na poczatku ciazy czy moge brac magnez czy o rajtki przeciwzylakowe... jakies dziwne to wszystko...
mam juz rajtki i magnezu tez pojadlam od tamtej pory, ale wszystko dzieki poradom PL ginola...