reklama
Viktoria_Seres
Fanka BB :)
Ja natomiast blisko giełdy i jednostki wojskowej i niestety dociera do mnie hałas samolotów, które niekiedy mają ćwiczenia
a termin mam na 20 kwietnia:-)zatem jeszcze trochę .....
A to jeszcze troszeczkę faktycznie. Ale zleci Ci niesamowicie:-). Mi to teraz się dłuży...czekam na koniec kolek, na to jak maluszek już się będzie trochę bawił i stanie się bardziej kontaktowy.
E
etna36
Gość
Ja rodzilam na Zaspie i lepiej nie moglam wybrac, jestem bardzo zadowolona i ja tam moge rodzic , nie widzialam tylko ze połóg jest taki uciarzliwy
O zaspie mowie w samych superlatywach
O zaspie mowie w samych superlatywach
hej dziewczyny Powiedzcie mi,na co mam sie syzkowac w Wojewodzkim? Mam termin na 19.12. Wczoraj mialam wizyte, i moje lekarka powiedziala ze powinnam urodzic lada dzien i moment, Mam rozwarcie na 2cm, generalnie zaczelo sie brazowe plamienie,ale skurczy brak.maly sie rusza bez zmian, wywija fikolki w brzuszku hehe. Mam dzis sie stawic na KTG,myslicie ,zeby zabrac torbe ze soba z rzeczami wrazie co? To moj pierwszy porod,i z kolezanek i rodizny ktore ostatnio rodzily wszystkie mialy cesarki.U mnie nie wiadomo jak to bedzie,wiec nie mam pojecia jak mam sie nastawic.Bylam na spotkaniu z anestazjologiem, wrazie co zapisalam sie na zzo. Zaczynam sie juz bac. pozdrawiam
E
etna36
Gość
Ciezko mi powiedziec co powinnas zabrac do wojewodzkiego bo rodzilam na zaspie miesiac temu , ale torbe wez na pewno, teraz juz wszedzie powinnas ja za soba nosic , mysle ze cie lada moment zlapie. Ja musialam miec ciuchy dla malenstwa, dla siebie, kosmetyki dla siebie, recznik, pizamki, staniki, rozek dla malego, podklady poporodowe tez mialam swoje, majtki jednorazowe albo bawelniane, mialam masc na piersi, tamtum rosa mi pomogl w podmywaniu po porodzie, pampersy i nie wiem co jeszcze... ja na twoim miejscu przedwonilabym do szpitala i sie upewnila co potrzeba. Trzymam kciuki i czekam na wiescihej dziewczyny Powiedzcie mi,na co mam sie syzkowac w Wojewodzkim? Mam termin na 19.12. Wczoraj mialam wizyte, i moje lekarka powiedziala ze powinnam urodzic lada dzien i moment, Mam rozwarcie na 2cm, generalnie zaczelo sie brazowe plamienie,ale skurczy brak.maly sie rusza bez zmian, wywija fikolki w brzuszku hehe. Mam dzis sie stawic na KTG,myslicie ,zeby zabrac torbe ze soba z rzeczami wrazie co? To moj pierwszy porod,i z kolezanek i rodizny ktore ostatnio rodzily wszystkie mialy cesarki.U mnie nie wiadomo jak to bedzie,wiec nie mam pojecia jak mam sie nastawic.Bylam na spotkaniu z anestazjologiem, wrazie co zapisalam sie na zzo. Zaczynam sie juz bac. pozdrawiam
E
etna36
Gość
ja mialam wlasnie walizke na kolkach , bo taka mi kazali zabrac, zeby tego nie dzwigac z porodowki na sale, mialam taka srednia torbe, potem maz mi jeszcze dowozil pampersy, czyste kaftaniki, reczniki (bo mialam od krwi) i pizamki no i nie zapomnij o szlafroku . Mozesz jeszcze wziasc sobie cos do jedzenia(jakies biszkopty, herbatniki i koniecznie wodeSporo tego jest .i nie mam pojecia jak sie pomiescic ,bo przeciez nie przyjde z walizka na kolkach bo bedzie: a pani na wakacje?. Mam nadzieje,ze damy rade z Olivierkiem)
Viktoria_Seres
Fanka BB :)
Ja się trochę rozpisałam na temat wojewódzkiego kilka postów temu...złość na ten szpital mi już przeszła, ogólnie najgorzej nie było... Wszystko zależy od tego jak trafisz, jak zawsze liczy się szczęście.
No wody to przyda Ci się duużo. I najlepiej na wszelki wypadek wziąć taką w butelce z dzióbkiem. Jak ja leżałam po cesarce to taka woda była dla mnie ratunkiem. Położna daje Ci niby kubek z wodą i taką rurkę od kroplówki do picia, ale raz, że lecieć z tego woda nie chce, to ta rurka albo się zasysa, albo wypada, a panie położne bardzo nie lubią jak im przeszkadzasz w kawce itp No a po cesarce nie dasz rady wstać i się normalnie napić.
No ogólnie lepiej się nastawić na każdą ewentualność. Ja też bym się nie spodziewała, że się u mnie skończy na cesarce, szczególnie, że ta oksytocyna niby taka rewelacyjnie skuteczna:-(
No wody to przyda Ci się duużo. I najlepiej na wszelki wypadek wziąć taką w butelce z dzióbkiem. Jak ja leżałam po cesarce to taka woda była dla mnie ratunkiem. Położna daje Ci niby kubek z wodą i taką rurkę od kroplówki do picia, ale raz, że lecieć z tego woda nie chce, to ta rurka albo się zasysa, albo wypada, a panie położne bardzo nie lubią jak im przeszkadzasz w kawce itp No a po cesarce nie dasz rady wstać i się normalnie napić.
No ogólnie lepiej się nastawić na każdą ewentualność. Ja też bym się nie spodziewała, że się u mnie skończy na cesarce, szczególnie, że ta oksytocyna niby taka rewelacyjnie skuteczna:-(
aredzimska
mama Amelki 20.02.09
Już pisałam na innym wątku, ale tu też dodam swoje wypociny
Ja rodziłam w lutym 2009r w Wojewódzkim. Powiem tak: izba przyjęć - nie tak źle ale dobrze też nie. Przyjeżdżałam kilka razy zanim mnie przyjęli więc kilku lekarzy i położnych poznałam. Porodówka zależy na kogo się trafi, początek porodu od 23-5 rano masakra, właściwie tylko ja rodziłam więc głucho, cicho i rzadko kto przychodził do mnie. Dobrze że byłam z mężem, no co jakiś czas przychodziły studentki czy stażystki (nie wiem do końca, bardzo młodziutkie dziewczyny chyba ze szkoły położniczej). Poród przerwali -akcja porodowa stanęła, potem dobę leżałam na patologii. Tam całkiem fajnie. Ogólnie ordynator super facet, dużo stażystów i kilkoro fajnych młodych lekarzy. Porodówka etap II świetna kadra mi się trafiła. Położna chyba P. Zosia i super dwie dziewczyny, kilku lekarzy się przewinęło włącznie z ordynatorem. I znów trafiła mi się młoda lekarka P. Sylwia -też fajna babeczka. Poród szybki z pomocą oksytocyny. Oddział położniczy: czysty, położne lepsze i gorsze. Lekarze już mi znani z porodówki i patologii(ginekolodzy) - obchód 2 razy dziennie i nie tylko gadają ale także badają bynajmniej oglądają . Sale zazwyczaj dwuosobowe. Odwiedziny: matka może wyjść do pomieszczenia odwiedzin, dzieciątko za szybką. Może i dobrze brak kontaktu z zarazkami. Co do pediatrów, ciężko powiedzieć jedna zołza(takie sprawiała wrażenie) jakby na złość kazała siedzieć i do domu nie wypuszczała i te jej teksty na moje oko to dziecko ma... np żółtaczkę! Na oko? dla mnie to się badania robi.... Nie chciała dać skierowania dla mojej córy na bilirubinę bo na oko to miała żółtaczkę i przeleżałam tam, a rano po badaniach krwi(bo tak krzyczałam przez telefon do męża że na oko tu badają, że chyba słyszała i zleciła badanie) okazało się że poziom już spadł i można iść do domu! Ale ogólnie kilka innych lekarek bardzo konkretnych.
Ogólna ocena szpitala na 4
ZZO właściwie niedostępne, brak anestezjologów
3 sale porodowe w tym 1 z wanną
worki sako, drabinki, piłki dostępne
po porodzie leży się w korytarzu przy porodówce obok położnych
nic nie płaciłam
I to chyba tyle
Ja rodziłam w lutym 2009r w Wojewódzkim. Powiem tak: izba przyjęć - nie tak źle ale dobrze też nie. Przyjeżdżałam kilka razy zanim mnie przyjęli więc kilku lekarzy i położnych poznałam. Porodówka zależy na kogo się trafi, początek porodu od 23-5 rano masakra, właściwie tylko ja rodziłam więc głucho, cicho i rzadko kto przychodził do mnie. Dobrze że byłam z mężem, no co jakiś czas przychodziły studentki czy stażystki (nie wiem do końca, bardzo młodziutkie dziewczyny chyba ze szkoły położniczej). Poród przerwali -akcja porodowa stanęła, potem dobę leżałam na patologii. Tam całkiem fajnie. Ogólnie ordynator super facet, dużo stażystów i kilkoro fajnych młodych lekarzy. Porodówka etap II świetna kadra mi się trafiła. Położna chyba P. Zosia i super dwie dziewczyny, kilku lekarzy się przewinęło włącznie z ordynatorem. I znów trafiła mi się młoda lekarka P. Sylwia -też fajna babeczka. Poród szybki z pomocą oksytocyny. Oddział położniczy: czysty, położne lepsze i gorsze. Lekarze już mi znani z porodówki i patologii(ginekolodzy) - obchód 2 razy dziennie i nie tylko gadają ale także badają bynajmniej oglądają . Sale zazwyczaj dwuosobowe. Odwiedziny: matka może wyjść do pomieszczenia odwiedzin, dzieciątko za szybką. Może i dobrze brak kontaktu z zarazkami. Co do pediatrów, ciężko powiedzieć jedna zołza(takie sprawiała wrażenie) jakby na złość kazała siedzieć i do domu nie wypuszczała i te jej teksty na moje oko to dziecko ma... np żółtaczkę! Na oko? dla mnie to się badania robi.... Nie chciała dać skierowania dla mojej córy na bilirubinę bo na oko to miała żółtaczkę i przeleżałam tam, a rano po badaniach krwi(bo tak krzyczałam przez telefon do męża że na oko tu badają, że chyba słyszała i zleciła badanie) okazało się że poziom już spadł i można iść do domu! Ale ogólnie kilka innych lekarek bardzo konkretnych.
Ogólna ocena szpitala na 4
ZZO właściwie niedostępne, brak anestezjologów
3 sale porodowe w tym 1 z wanną
worki sako, drabinki, piłki dostępne
po porodzie leży się w korytarzu przy porodówce obok położnych
nic nie płaciłam
I to chyba tyle
reklama
kamisia1101
Bo teraz serca mam dwa...
Tak podczytuje was dziewczyny i sama nie mogę się zdecydować, a widzę jak ten czas leci:-)Zresztą z tego co czytam to nigdzie nie jest idealnie a urodzić trzeba. W dalszym ciągu skłaniam się ku Klinicznej.....chyba się będę musiała tam przejechać i dopytać co i jak? Czy takie wizyty w szpitalu na oddziale położniczym poza wycieczkami ze szkół rodzenia są do zrealizowania przed porodem?
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 15
- Wyświetleń
- 12 tys
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 994
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: