reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze TEŚCIOWE "kochane".....

ja powiem tak każdy teśc i teściowa sa dobrzy na odległośc. Jak cos powiedzą nie tak i tak idzesz do swojego domu i po prostu obrabiasz im pupe. Na drugi dzień już zapominasz o sprawie. Gorzej jak się z Nimi mieszka. Boże uchrońkażdą kobiete mieszkającą z teściami. Słyszysz jak Ci obrabiają Twój tyłek i nic nie możesz im powiedziec bo mówiąc krótko nie jesteś u siebie. ja wiele razy słyszałam jak obrabiają mnie i można powiedziec najelpiej to oalc , ale tego olac się nie da. A te fochy, dziwne minki, konczenie rozmowy kiedy wchodzę i non stop wołanie mojego męza sorr to nie dla mnie. Ja chce założyc rodzinę własną a nie rodzinę w rodzinie. A iadomo Oni mówią starsi więc mądrzejsi. mam gdzies mądrośc kazdy mówi jak mamy zyc i co robic. Jak się zestarzej i bede taka zrzędliwa i nieznośna to niech mnie oddadza do zakładu
 
reklama
Mieszkałam z teściową pół roku przed ślubem i to był naprawdę ciężki okres. Wcześniej myślałam, że to taka fajna babka, na luzie i że jakoś to będzie. Szybko zmieniłam zdanie, bo oczywiście we wszystkim stałam się rywalką. W każdej kwestii musiała mieć swoje zdanie, oczywiście inne niż moje, zawsze kiedy coś gotowałam, musiała doprawić po swojemu, nie mogliśmy się z M spokojnie pokłócić bo się ciągle wtrącała. A jak kiedyś poszłam z M kupić garnitur to najpierw nic nie powiedziała, a jak po roku M przytył i nie mieścił się w spodnie to powiedziała, że jak chodzi bez niej na zakupy to zawsze jakieś g...kupi.
Teraz mieszkamy osobno, niestety w tym samym mieście. Dzwoni do M średnio 2 razy dziennie, cały czas chce, żeby ją odwiedzać, a jak ma przyjść do nas to nie ma czasu (nie chce jej się chodzić). Wiecznie coś ją boli i narzeka, a jak mówię, jak najlepiej wyleczyć jej dolegliwości to nie chce, bo się boi lekarzy :-)
A najgorsze, że cały czas traktuje M jak małego chłopca, 5 latek nie więcej. Poprawia mu włosy, jak coś je to chce mu twarz chusteczką wycierać:baffled:, ostatnio złapała go za tyłek, czy mu się majtki nie wpijają:baffled::baffled::baffled:. I oczywiście musi o wszystkim wiedzieć: gdzie jedziemy, co robimy, co kupujemy. Czuję, że nie robię się coraz starsza, tylko coraz młodsza
Dostaję z nią szału. A jak M mówi jej, żeby dała sobie spokój to się obraża. Bo to jedynak i mamusia powinna być dla niego najważniejsza, a nie żona.
Jak się dowiedziała o ciąży to powiedziała(niby w żartach), że M będze tatą, ale niekoniecznie ojcem:no: Wyobrażacie sobie powiedzieć własnemu synowi coś takiego? I w sumie na jakiej podstawie?
Uff, wyrzuciłam to z siebie, przepraszam, że tak się żalę, ale w sumie nie mam za bardzo komu
 
Aniutek to mamy widzę dużo wspołnego. Tylko się ciesz,że Twój mąż poszedł z Tobą, mój ma opory. Wiesz rodzice mu wmawiają że nie damy rady finansowo. Wiecie ja od m nigdy nie dostałam z wypłaty tylko teście, bo mój mąż ma spąłcic ślub, weslele, obrączki samchód nazbierało się 10 tys. Co miech Jego wypłata ląduje w ręce tesciów i Jego mama oburzona mówi no a z czego ma Jej dawac pieniadze. Wiec nie wiem jak ale będe musiała pracowac do konca. Chorobowe mam tylko 200zł, macieżynskie to samo, wychowacze mi się nie należy, ale pracuję u rodziców i będe musiała pracowac do konca i oczywsicie zaraz po porodzie. Dziecko będe brałą do pracy. Nie mam wyjścia no chyba ze M sprzeda auto co tesciom się zupełnie nie podoba bo Jego samochód będzie stał w ich grażu do ich dyspozycji i oczywiście mój M uwielbia przyNIm majstrowac więc to jets dla Niego wabik a Oni o tym wiedzą, ze dopóki mają auto Jego pasję to będą mieli syna. Ale ja im jeszcze pokaże:) Urodzę maleństwo, które rozkocha w sobie tatusia.
 
Pewnie, że po porodzie wszystko się zmieni na lepsze. Jak mąż zobaczy maleństwo to na pewno będzie chciał być z nim przez cały czas a nie ze swoimi rodzicami :-)
Najgorsze jest to, że wszystkie nasze kłótnie są przez teściową. Bo mój M jakoś nie zauważa jaka jest jego matka, chyba że zrobi już coś "wybitnego". I cały czas mu mówię, że teraz powinna być dla niego najważniejsza nasza rodzina. Przeprowadziłam się do niego z Poznania, nie mam tu nikogo, tylko jego i jego rodzinę, jak dla mnie to trochę za dużo. Do moich rodziców jeździmy co 2-3 tyg a i tak teściowa uważa, że to za często:baffled: A u niej M powinien siedzieć codziennie,bo bez niego sobie w życiu nie radzi.
Jak byliśmy ostatnio to powiedziała, żeby jej wkręcił żarówkę w lampce bo sama nie może. To oczywiście ja ją wkręciłam, zeby pokazać, że kobieta też może zrobić tak strasznie skomplikowaną rzecz, ale chyba nie zrozumiała. Chodzi na kurs komputerowy a potem cały czas dzwoni do M, żeby przyjechał jej coś pokazać czy zrobić, bo ona nie wie jak a na zajęciach nie zapyta, bo się wstydzi. Najchętniej bym wyjechała z 1000 km stąd, ale wtedy mogłaby dzwonić nie 2 razy dziennie ale 5:no:
 
Rozumiem Cię aniutek, a ta Twoja teściowa to teścia nie ma? Wiesz co Twój mąż tez oszaleje jak zoabczy dziecko, gorzej jak teściowa będzie CI chciała wszytsko pokazywac. No moja tez powiedziała że do nas nie przyjdzie bo to za wysoko(2 piętro a mieszka w parterówce i tylko biega po schodkach w to i nazat). Wiesz co mąż się zorientuje, jemu tez szkoda mamusi, boa tamta napewno wzbudza w nim takie poczucie bezsilności i On jako bohater chce Jej pomóc. Powiedz MU, że Ty potrzebujesz teraz dużo czułości i nawet coś zakręc że zle się czujesz żeby On zaczął niepokoic się o Ciebie. Pokaż Mu że jestes tez bezradną kobietą, że jak mamusia zazdowni bo jej żarówka się przepali wiedział ze to jest pikus bo żona Go bardziej potrzebuje.
 
Teście się rozwiedli ładnych naście lat temu, ale teściow ma "narzeczonego" z którym mają zamiar się budować i który codziennie do niej przyjeżdża, więc nie jest sama.
Mój M to taka dobra dusza, która wszystkim chce pomagać i nie ma w nim wcale asertywności, więc oboje teście go wykorzystują. A ja na początku chciałam pokazać, ze nie jestem słabą kobietkąktóra niczego nie potrafi i teraz się to obraca przeciwko mnie. Ale teściowej nie dam wejść sobie na głowę. I niech nawet się nie stara radzić mi w sprawie dziecka, w końcu syna miała małego 26 lat temu a od tego czasu dużo się zmieniło. :-) Jej ostatnia rada-mam jeść jak najwięcej i się nie przejmować, że przytyję, bo ona w ciąży przytyła 30 kg (i chyba do dziś ich nie zgubiłą) i mi się nic nie stanie, jak też tak przytyję:-D
 
To jak ma faceta to niech dzwoni po niego, a nie po syna. Ona naprawdę ma problemy. Właśnie są mamy którym się zdaje że ich dzieci nigdy nie dorosły i zawsze są takie bezradne i potrzewbują ich pomocy a partnerów swoich dzieci traktują jak wrogów albo rywali. a to chore. Mój tatuś ma też teraz podejście takie do mojego męża że mam tego dośc. Wiem że się martwi ale to moje zycie moje wybory i za każdym razem jak zaczyna coś zarzucac kłócę się z Nim żeby żył swoim życiem. Wiem że i ja dl a mojego taty jestem małą dziewczynką i najlepiej gdybym zostaął w domu z rodzicami tu urodziła dziecie bo mój mąż w Jego oczach no nie najlepiej wypadł. Za to moja mama wszytsko kontroluje i tłumaczy tacie,że to moje życie że się kochamy a mój mąż się o mnie troszczy i ONa to widzi i żeby nie ingerował. Mam pod ty6m kątem lux mamę. Tesciowa pokazywała pazury przed naszym ślubem, mieliśmy z NIa akcję ale tuliła mnie i mówiła że będe jej córką w dmu uwierzyłam. Wiecie co Ona jets wybuchowa ale chyba chce dobrze nie moja wina że kocha swojego syna tak strasznie i nie Jej, ale duża wina że tesciu Ją nasatwia On mnie nie lubił i dało się to wyczuc, a dodatkowo obca kobieta chodzi po ich domu, to nie wrózyło nic dobrego. ja nigdy nie próbowałam rządzic się i panoszyc i własdnie to zostało wykorzytsane, metoda zaztraszania poskutkowała doprowadziłą do mojego stanu psychicznego że miałam dośc i uciekłam. teraz jestem i silna ale dalej się bopję tesciów. Chcę się pogodzic z NImi ze względu na ich syna. Nie wiem jak nie wiem kiedy ale musze przełamac strach i stawić temu czoło.
 
Sarenko - nawet jeśli zdecydujesz się z nimi pogodzić - jeszcze zanim to zrobisz - ustal sobie pewne granice i zasady i trzymaj się ich kochana - bo 100% będą próbowali Cię "złamać". Jeśli pozwolisz sobie na ich wkroczenie poza te granice - możesz być pewna, że wtedy sytuacja się powtórzy. Masz swoje życie i oni muszą to uszanować. Musi uszanować to również Twój mąż. Nie wierz w to, że się zmienią - tacy ludzie robią to tylko na chwilę - nie mam tu na myśli, że masz z nimi zerwać kontakt całkowicie - nie - ale to oni mają dostosować swoje życie do Twojego, a nie Ty do ich. Oni też kiedyś w życiu postanowili założyć rodzinę i ich rodzice to uszanowali - dlatego uważam, że oni w końcu muszą Was zrozumieć. A to, że musicie spłacić im dług za wesele itd - pomyśl czy nie lepiej będzie wziąć kredyt w banku i załatwić to od ręki...W banku spłaca się raty i nigdy nie są one w wysokości całej wypłaty kredytobiorcy. Jeśli tak ustaliliście, że musicie im te pieniądze spłacić - więc słowa musicie dotrzymać - jednak to Wy macie prawo decydować w jakiej formie ta spłata nastąpi - jeśli oddacie im pieniądze w całej kwocie - to pozwoli Wam się uniezależnić bynajmniej w tym konkretnym przypadku. Trzymam kciuki, że to dobrze poukładacie i że w końcu przestanie Ci to spędzać sen z powiek.
 
Sarenka oj czytam, czytam te Twoje wczorajsze posty i mi się normalnie nóż w kieszeni otwiera. :no::no::no:
A powiedz byłaś wczoraj u nich??? Bo pisałaś że będziesz i mam nadzieje, że przetrwałaś...​
 
reklama
Nie byłam, pojechaliśmy na ognisko:) Ccę się z nImi pogodzic ze względu na dziecko i męża. Ja się z NImi nie kłociła, zabrakło mi sił, ja zwiałam i mnie nie widzieli miesiąc:) Musze ich odwieziec bo mąż narzeka, ale jak coś powiedzą postaram się byc silna, ale napewno nie pójde tam mieszkac a Oni by sobie tego życzyli, nie ze względu na mnie tylko na synusia, a mąz mi mówi jak Go wkurzają, myślę że pewnie wczoraj coś na mnie nagadali więc On mneoi nie zmuszał do odwiedzin. Szczerze mówiąc mi to wisi, ja też nie tęsknie ale chcę by dziecko znało swoją babcie i ja jakoś szanowało. Ja mam dwie babcie miałam dwóch dziadków napewno jedną bardziej kochałam drugą mniej i nie wyobrażam sobie takiego zycia bez babc. Mój mąz babci nie mniał, jedna wczęsnie umarła(tesciowa nie znała tesciów), natomisat z drugą nie miał kontaktu bo teściowa i teśc sie pokłocili, zerwali kontakty, dopiero jak matka teściowej umierała to Ona zaczęła tam chodzic, ale co i jak to nie wiem.Traz mój mąz ma moje babcie i jedną kocha jak swoją, a Ona nie może się napatrzec na swojego przystojnego nowego wnuka:)
 
Do góry