mnie sie wydawalo ze jestem malo odporna na ból, ale jak czytam wasze opisy, to wydaje mi się że albo lepiej go znoszę...albo nie było tak źle?? chociaż nie wydaje mi się, jak sobie przypomnę te skurcze, wbijającą się główkę, która miałam wrażenie, rozsadzi mi kręgosłup i pipke....
... tym razem psychicznie pomógł mi fakt, że modliłam się o skurcze...weidziałam że muszą być, inaczej nie urodzę i będę się długo na tej porodówce męczyć, jak sie pojawily to podali mi fenoterol!! wiecf potem jak wszystko wrocilo 'do normy' to chcialam częste, bolące byleby były!! na szczęście akcja skurczowa u mnie nie trwała dlugo, pare skurczy jakis zastrzyk, potem zobojętniałam chociaz bolało...potem te parte!!
baby o ile po pierwszym i drugim porodzie mówiłam że spoko, ze moge jeszcze raz (albo i pięć - tak bylo po pierwszym ) tak teraz mówię: nie chcę ciąży, nie chcę porodu, nie chcę połogu!! mimo ze pierwszy porod byl najgorszy z moich trzech, to ten trzeci i w ogole cala ciaza trzecia i porod jakos mnie wykonczyly psychicznie...no ale trójka to chyba w sam raz nie?
... tym razem psychicznie pomógł mi fakt, że modliłam się o skurcze...weidziałam że muszą być, inaczej nie urodzę i będę się długo na tej porodówce męczyć, jak sie pojawily to podali mi fenoterol!! wiecf potem jak wszystko wrocilo 'do normy' to chcialam częste, bolące byleby były!! na szczęście akcja skurczowa u mnie nie trwała dlugo, pare skurczy jakis zastrzyk, potem zobojętniałam chociaz bolało...potem te parte!!
baby o ile po pierwszym i drugim porodzie mówiłam że spoko, ze moge jeszcze raz (albo i pięć - tak bylo po pierwszym ) tak teraz mówię: nie chcę ciąży, nie chcę porodu, nie chcę połogu!! mimo ze pierwszy porod byl najgorszy z moich trzech, to ten trzeci i w ogole cala ciaza trzecia i porod jakos mnie wykonczyly psychicznie...no ale trójka to chyba w sam raz nie?