reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Nasze szpitalne i porodówkowe opowieści :-D

reklama
A stwierdziłam że opisze swój poród

19.04.2011 godz 23 -odchodza wody
00:30 przyjęta na porodówke
i nic się nie dzieje -badanie stwierdza zero rozwarcia ,zero posepu .
20.04.2011 godz.8:00 -podają oxytocyne
8:30 -zwiekaszją dawke oxytocyny
9:00 boli jak cholera ,zanika tętno małej
9:30 -podają znieczulenie Zo
9:40-tętno małej spadło do 40
9:42 -bieg na sale operacyjną
9:50 uśpili mnie całkowicie
9:55 mała na świecie
10 w apgar ,55 cm 3320 kg
ciesze sie ze mam to już za sobą :)
 
Ostatni wpis był w tym temacie dość dawno, ale to nic. Nie wiem jak Wy, ale ja często myślami wracam do porodu z dużym wzruszeniem choć łatwo nie było.
7 kwietnia (10 dni po terminie) koło 24 coś mnie obudziło... a jak już nie spałam to stwierdziłam, że pójdę siku. Jak się okazało pękł mi pęcherz. W miarę spokojnie i niespiesznie pojechałam do szpitala gdzie stwierdzono, że nic się nie dzieje więc czekamy do rana. W międzyczasie bóle krzyżowe mocno się nasiliły. O 8 rano podano mi oksytocyne.... i stale zwiększano dawkę bo nie dawała efektów. Skurcze się pojawiły, ale rozwarcie niespecjalnie postępowało. od 1cm do 3cm od 8 rano do 14... O tej 14 dostałam Dolargan i między skurczami odpływałam. Pamiętam jeszcze jak o 15 był obchód i ordynator stwierdził, że do 16 damy radę :D Córkę urodziłam o 17.43 po godzinie parcia. Nie pamiętam bólu podczas parcia... jakby wszystko wtedy przestało być ważne. Ostatecznie lekarz wypchnął mi małą z brzucha... chociaż wg położnej parłam dobrze, no ale za długo to trwało. Cały czas był przy mnie mąż co było ogromnym wsparciem.
Córka dostała 10 pkt, waga 3700, wzrost 56cm. :)

-----------------------------------
Opowieści dziwnej treści z czasu mego pobytu w szpitalu.
1. Przychodzi na salę pan z drabiną. Na sali 3 matki + troje dzieci. A pan na to, że ma zdjąć lampy centralnie wiszące nad nami, bo salowe muszą je umyć.... Pan był na tyle rozsądny, że nie chciał wykonać zadania bo bał się, że coś może spaść. Ale salowe wpadły na genialny pomysł i lekko odsunęły nasze i niemowlęce łóżka by pan mógł działać. Ostatecznie lampy zostały umyte.
2. "Musiała się pani tak wiercić i ubrudzić prześcieradło?"

Oj jest jeszcze parę takich wspomnień...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hunka teraz to się takie historie "na spokojnie" i "ze wzruszeniem" czyta ;-) Pamiętam jak dziewczyny pisały tu o porodach a ja jeszcze byłam przed to się bardzo denerwowałam jak to czytałam (ale oczywiście czytałam ;-)), no a opowieści ze szpitala też niezłe :tak:
 
Do góry