reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nasze samopoczucie, trymestr po trymestrze !

lepidoptera pije takie zwykle najzwyklejsze bo wiem, że nie mogę z wit.C. Ale postaram się wprowadzić do mej diety więcej produktów z wapniem. i O.
 
reklama
Bolesne jest to wszystko strasznie co piszecie....zwłaszcza teraz w takim okresie gdy kobieta w ciąży potrzebuje więcej uwagi i troski.....wiem bo sama to odczuwam....uwierzcie mi że świetnie umiem się wczuć w Waszą sytuację, gdyż ja doświadczam każdego z problemów jakie mogą doskwierać.....moja mama mieszka za granicą, nie mam praktycznie z nią większego kontaktu, jedynie skype...ciężko w 5 minut przyjechać ze stanów......z siostrą nie mam żadnego kontaktu, odwróciła się ode mnie gdy zmarł ojczym zostawiając jej wszystko.....nie chcąc widzieć mojego wzroku pełnego wyrzutu wolała odwrócić się ode mnie......reszta rodziny nie żyje.....rodzina mojego partnera jest raczej pozbawiona miłości i z tego powodu mój partner jest mało otwarty emocjonalnie......matka raczej chowała trójkę dzieci niż wychowywała......dom bogaty ale gorszy niż włoski......wszyscy na siebie rozdarci, nikt ze sobą nie rozmawia, ojciec marynarz odzywa się miło jedynie jak wypije....mogłabym tak pisać i pisać.....całe moje życie które gdybym tu streściła nadawało by się na książkę....raczej dramatyczną książkę......tutaj zresztą upatruję moich problemów które opisywałam powyżej.....walka przez całe życie o akceptację i miłość innych zrobiła swoje........nauczyło mnie to jednego.......złapałam więcej dystansu.....są rzeczy na które nie mamy praktycznie żadnego wpływu.....kiedyś walczyłam żeby to zmienić......teraz przyjmuję takim jakim coś jest........wychodzę z założenia że to nie mój problem, to jest kogoś problem......że nie chce mieć ze mną lepszego kontaktu, że zachowuje się w taki sposób....w efekcie pamiętajcie że to ktoś na tym traci nie wy......ci teściowie którzy tak was traktują w swoim czasie nie będą mieli z wami żadnej zbudowanej więzi......z wami i Waszymi dziećmi, nie będziecie mieli ochoty na wspólne spędzanie czasu, na wspólne święta, egoistycznie będziecie wybierać swoje potrzeby w momencie kiedy im w końcu najdzie ochota na zmianę....i będziecie mieć rację.........bo relacje buduje się od początku a potem zbiera tego owoce.......niech teściowa nie oczekuje później że jak będzie leżała w szpitalu będziecie czuwać przy jej boku, niech babcia nie dzwoni z pretensjami że wnuczka nawet nie zadzwoni i nie zapyta jak się czuje......niech nie narzekają że nie mają z kim się napić herbaty......bo nie zadbały o to wcześniej........taka jest kolej rzeczy......relacje międzyludzkie budujemy od podstaw a ludziom często się wydaje że powinno być im to dane.......moje życie jest tego przykładem......mój ojczym jak umierał, umierał samotnie.....mimo iż wychowywał mnie 21 lat.......pod koniec życia już dzwonił kiedy przyjedziemy z synem, czy będziemy na wigilii.....nie było nas.......bo całe życie faworyzowana była moja siostra.......jak miał gorsze dni to otwierał się i mówił że jego życie inaczej by się potoczyło gdyby mógł cofnąć czas.......ale jego się nie da cofnąć........więc podejdźcie do takich problemów w ten sposób że w efekcie to ich powinno Wam być szkoda......bo to oni wypiją to piwo które sobie ważą........ci rodzice którzy się gościli na weselu zamiast stać przy boku i pomagać młodym....ci rodzice którzy faworyzują jednego syna kosztem drugiego......uwierzcie mi......fajniej jest mieć na stare lata przy boku 10 osób kochających niż 3........więcej ludzi się o nas troszczy, więcej okazuje nam miłość i wsparcie, żyje się łatwiej......wszystko co robimy i co nam zrobią wraca do nas potrójnie........
 
martsa

pocieszę Cię faktem że to nie teściowie wybierają synową tylko mężczyzna swoją (przyszłą)żonę :tak:
więc się nie przejmuj , im nie musisz się podobac wazne że mąż jest z Ciebie zadowolony...

ja tak was czytam i czytam to sama myślę o moich problemach i lapię doła..
ale staram się mysleć pozytywnie...
wkońcu nic nie dzieje się bez przyczyny (jeśli chodzi o moje problemy)
gdyby np nie coś tam to nie byłoby czegoś innego... z czego jestem zadowolona...

i tak niestety jest...
na ten moment chciałabym w moim życiu dużo zmienić... inaczej poukładac i wogóle..
ale jak pomyślę że gdbyby wszytsko byłó inaczej to może nie miałabym teraz Vi ani fasolki... mimo że w zmianach moich nie wykluczyłam związku z D....;-)
jednak jeśli wszystko potoczyłoby się inaczej niż jest to pewnie nie bylibyśmy teeraz w Ie bo nie wyjechalibyśmy tu wcale...
a to wiąże się z tym że całe życie by się zmieniło...
zresztą same wiecie , każda zmiana z przeszłości oznacza zmianę w przyszłości...

to takie moje problemy co chodza mi ciągle po głowie... yhhhh

kochana moja nie powinniśmy czytając nasze wypociny łapać doła......fajnie jest widzieć że inni też się borykają z problemami i muszą sobie z nimi radzić.....nie mówię tego w złym słowa znaczeniu że fajnie jest że innym też jest źle.....ale w takim znaczeniu że nie jesteśmy sami, że nasze problemy nie są wyimaginowane ale całkiem realne bo inni też się z tym zmagają.....nie bez powodu tworzone są terapeutyczne grupy wsparcia, gdzie ludzie wzajemnie dzielą się problemem i wspólnie starają się pomóc.......w ciąży ja bynajmniej te wszystkie rzeczy odczuwam podwójnie.....pierogi mi urosły monstrualne i chodzę i płacze jak ja już grubo wyglądam.....a chłop się cieszy......teściowa nie zadzwoni i nie zapyta jak ja się czuję i ja już w depresji że nikt mnie nie kocha nikt mnie nie lubi pójdę na robaki........w pracy czegoś wymagają ja już jestem cierpiętnica że tak jest hehehehehehe......tak mi się w ciąży porobiło:)))))))i jak sobie tak was poczytam to wiem że nie jestem sama:)))
 
Bolesne jest to wszystko strasznie co piszecie....zwłaszcza teraz w takim okresie gdy kobieta w ciąży potrzebuje więcej uwagi i troski.....wiem bo sama to odczuwam....uwierzcie mi że świetnie umiem się wczuć w Waszą sytuację, gdyż ja doświadczam każdego z problemów jakie mogą doskwierać.....moja mama mieszka za granicą, nie mam praktycznie z nią większego kontaktu, jedynie skype...ciężko w 5 minut przyjechać ze stanów......z siostrą nie mam żadnego kontaktu, odwróciła się ode mnie gdy zmarł ojczym zostawiając jej wszystko.....nie chcąc widzieć mojego wzroku pełnego wyrzutu wolała odwrócić się ode mnie......reszta rodziny nie żyje.....rodzina mojego partnera jest raczej pozbawiona miłości i z tego powodu mój partner jest mało otwarty emocjonalnie......matka raczej chowała trójkę dzieci niż wychowywała......dom bogaty ale gorszy niż włoski......wszyscy na siebie rozdarci, nikt ze sobą nie rozmawia, ojciec marynarz odzywa się miło jedynie jak wypije....mogłabym tak pisać i pisać.....całe moje życie które gdybym tu streściła nadawało by się na książkę....raczej dramatyczną książkę......tutaj zresztą upatruję moich problemów które opisywałam powyżej.....walka przez całe życie o akceptację i miłość innych zrobiła swoje........nauczyło mnie to jednego.......złapałam więcej dystansu.....są rzeczy na które nie mamy praktycznie żadnego wpływu.....kiedyś walczyłam żeby to zmienić......teraz przyjmuję takim jakim coś jest........wychodzę z założenia że to nie mój problem, to jest kogoś problem......że nie chce mieć ze mną lepszego kontaktu, że zachowuje się w taki sposób....w efekcie pamiętajcie że to ktoś na tym traci nie wy......ci teściowie którzy tak was traktują w swoim czasie nie będą mieli z wami żadnej zbudowanej więzi......z wami i Waszymi dziećmi, nie będziecie mieli ochoty na wspólne spędzanie czasu, na wspólne święta, egoistycznie będziecie wybierać swoje potrzeby w momencie kiedy im w końcu najdzie ochota na zmianę....i będziecie mieć rację.........bo relacje buduje się od początku a potem zbiera tego owoce.......niech teściowa nie oczekuje później że jak będzie leżała w szpitalu będziecie czuwać przy jej boku, niech babcia nie dzwoni z pretensjami że wnuczka nawet nie zadzwoni i nie zapyta jak się czuje......niech nie narzekają że nie mają z kim się napić herbaty......bo nie zadbały o to wcześniej........taka jest kolej rzeczy......relacje międzyludzkie budujemy od podstaw a ludziom często się wydaje że powinno być im to dane.......moje życie jest tego przykładem......mój ojczym jak umierał, umierał samotnie.....mimo iż wychowywał mnie 21 lat.......pod koniec życia już dzwonił kiedy przyjedziemy z synem, czy będziemy na wigilii.....nie było nas.......bo całe życie faworyzowana była moja siostra.......jak miał gorsze dni to otwierał się i mówił że jego życie inaczej by się potoczyło gdyby mógł cofnąć czas.......ale jego się nie da cofnąć........więc podejdźcie do takich problemów w ten sposób że w efekcie to ich powinno Wam być szkoda......bo to oni wypiją to piwo które sobie ważą........ci rodzice którzy się gościli na weselu zamiast stać przy boku i pomagać młodym....ci rodzice którzy faworyzują jednego syna kosztem drugiego......uwierzcie mi......fajniej jest mieć na stare lata przy boku 10 osób kochających niż 3........więcej ludzi się o nas troszczy, więcej okazuje nam miłość i wsparcie, żyje się łatwiej......wszystko co robimy i co nam zrobią wraca do nas potrójnie........

To smutne co piszesz,ale nie martw się nie jesteś sama. Moja rodzina jest porozrzucana po Polsce,w Trójmieście jestem sama,nawet nie liczę na to ,że ktoś mi po porodzie przyjedzie i pomoże. Tylko ja byłam taka głupia że starałam się pomóc moim siostrom,które z czasem odwdzięczyły się tak jak się odwdzięczyły:( Z rodzicami praktycznie nie mam kontaktu. Piszę "praktycznie" bo przez ponad rok nie miałam go z nimi wcale. Odezwali się jak się dowiedzieli,że jestem w ciąży...szkoda tylko,że wcześniej twierdzili,że nie mają córki:(Dlatego nie mam z nimi zbytnio tematu do rozmowy. Fakt gadam z nimi o "pogodzie",bo to w końcu moi rodzice,ale nie wyobrażam sobie z nimi ciepłej rozmowy,niestety ja szybko nie wybaczam. W całej rodzinie są jakieś dziwne zadry więc praktycznie nikt z nikim nie utrzymuje kontaktu. Rodzina mojego M ogranicza się praktycznie do rodziców,szczerze jak mam słuchać głupot to wolę ograniczać kontakt. Ogólnie przez ostatni rok ograniczyłam kontakty z większością mojego otoczenia. Przyjaciółka okazała się też fałszywa. I wiecie co...może i czasami czuję się samotna,ale wole mieć mniej znajomych ale szczerych niż wielu i fałszywych!!! To samo tyczy rodziny,wole obok siebie mieć 3osoby kochające niż 10fałszywych i interesownych.
 
A dziekuję:tak:Życzę wszystkim mamusiom tak dobrego samopoczucia jak moje:tak:A od wczorajszego wieczora jeszcze doszło do tego piękne uczucie,które moje samopoczucie jeszcze polepszyło ale o tym na wątku o pierwszych ruchach:-)
 
Ah Tichonek, świetnie, że chociaż Tobie nic nie dolega, aż się lepiej poczułam :), ja Dziewczyny dołączam się do tych z problemami stomatologicznymi :D
 
Hej dziewczynki,
Pomyślałam, że będziemy opisywać nasze samopoczucie.
Pierwszy trymestr,najmniej przyjemny, dla wielu już za Nami :-D
Teraz będzie tylko lepiej do momentu... porodu !!!

Ja póki co pozbawiona zostałam mega mdłości :-D ale... często boli mnie głowa i nóżki mnie pobolewają w buciorach..

Mam nadzieję, że temat wyda się Wam dobry :-)
Jeżeli nie to nic się nie stanie :-)


Pozdrawiam serdecznie
 
reklama
TAAAAAAAAAK koniec 1 trymestru to koniec najgorszych dolegliwości:tak:
Ale nie na długo bo w raz z początkiem 3 trymestru zaczną się nowe:-D:-D:-D:-D:-D
2 trymestr ciąży to najwspanialszy jej okres CIESZCIE SIĘ TYM:-D:-D:-D:-D:-D
 
Do góry