Dziewczyny przypomniałam sobie końcówkę pierwszej ciąży... Wspomnienia nie najlepsze. Nie dość, że większość kobitek z forum wypakowało się przed terminem to ja jak na złość nawet nie ruszyłam w termienie. A, że był to środek lipca i trwała w tym czasie fala upałów umierałam każdego dnia:-) spuchłam jak balon i miałam dosłownie wszystkiego dość. Pociłam się tak, że można by to pomylić z odchodzącymi wodami płodowymi :-) Więc 3 dni po terminie zakupiłam olejek rycynowy, który podobno miał przyspieszyć ten proces. Napiłam się dużą łyżkę na wieczór w zasadzie poszłam położyłam się spać bo był wieczór a w tym stanie to już innych planów nie miałam:-) Olejek mnie niezle przeczyścił zaczełam mieć okropne jak nigdy w zyciu gazy !!! i po tym dostałam lekkich skurczy, które obudziły mnie w nocy i tak się zaczęły rozwijać, że 2 dni później z pomoca oksytocyny i innych pomocników urodziłam. Męczarnia niesamowita. I teraz chciałabym dać Wam radę - nie pijcie olejków, naparów itp... moga one wywolac skurcze ale jesli dzidzia jeszcze nie chce wyjsc na swiat i organizm potrzebuje jeszcze kilku dni to po tych specyfikach porod moze zmienic zmienic sie w katorgę jaką ja sobie zafundowałam bo skurcze byly ale bez rozwarcia i trwaly od piatku wieczorem a urodziłam dopiero w niedziele wieczorem.. teraz jasne - chciałabym tak z tydzien chociaz przed terminem ale na pewno nie bede nic piła i jadla co by mialo mi w tym pomoc, najleppiej rozruszac spacerem itp. :-)