Dobra!! Przeczytalam wiec moge was podkarmic
A wiec widze ze u was z porodami bylo roznie, w sumie to mozna podzielic na dwa: szybkie i dlugie i ciezkie:-( ale juz za nami wiec nie ma co rozpamietywac
My zaliczamy sie do tych pierwszych choc nic by na to nie wskazywalo, bo moja mama zawsze twierdzila ze jestem bardzo malo odporna na bol hehe i jak to powiedzialam mojej poloznej to nie mogla uwierzyc:-) w sumie ja tez
Termin porodu z USG mialam wyznaczony na 8 stycznia, jednak juz na poczatku grudnia trafilam z bolami do szpitala, okazalo sie ze mam za malo wod plodowych i ze jesli szybko to sie nie unormuje to zostane mamusia jeszcze w 2006 ;-)
troche sie przerazilam, balam sie o malenstwo ale na szczescie na usg wykazalo ze juz jest lepiej i i czekamy dalej. minely swieta, Nowy Rok, no i brzusio troche sie obnizyl. Czekalam na ten caly czop, o ktorym mowili w szkole rodzenia ale jakos niczego nie zauwazalam:-) porod prowadzila mi Polska polozna Gosia, z ktora bylam ciagle na telefonie i wizytach.4 stycznia przy badaniu okazalo sie ze mam juz rozwarcie na 3cm wiec Goska powiedziala ze pewnie w ciagu 24h sie ponownie zobaczymy i ze czeka na telefon.Bylam taka podekscytowana jednak minely 24h a ja dalej w domu
. 48h dalej nic
to oczekiwanie bylo chyba najgorsze bo chcialam miec to juz za soba!! no i tak sobie dalej czekalam, w niedziele poszlismy do kosciola i tam poczulam dziwne micro skurcze.do wieczora zanikly, noc przespalam normalnie i w poniedzialek(8 stycznia) od rana dalej cos takiego mialam.Nie przeszkadzalo mi to w niczym, wzielam prysznic, zjadlam kanapke z tunczykiem, zrobilam pranie, obiad i polozylam sie ogladac tv.
I nagle ok 16 poczulam taki straszny skurczo-bol! wzielam zegarek zeby odliczac ale minelo
za pol godz znow, wiec mysle ze to chyba jeszcze troche potrwa, ale po 15 minutach nastepny, no to w samochod i do szpitala, w drodze telefon do Goski ze juz jedziemy(szpital oddalony jakies pol godziny drogi od nas) i nagle wszystko ustalo. ja wkurzona ze pewnie bedziemy wracac no ale dojechalismy i po badaniu okazalo sie ze mam rozwarcie na 6cm!!!! ja w szoku, ze skoro tak wyglada porod to moge rodzic codziennie
wzieli mnie na porodowke, gdzie siedzialam na pilce, ogladalam tv i wdychalam gas&air - jak dla mnie to jest poprostu rewelacja!!!! niwelowalo mi skurcze, ktore o 19 zaczely sie co 3 minuty do zwyklych boli @.
Mialam jeden skurcz bez gas&air i byl to poprostu koszmar!! poszlam oddac mocz i nie zdazylam wrocic zeby wdychnac to cudo - masakra!!!!!!
Rozwarcie szlo tak normalnie, srednio 1cm na godzine. O 22.50 zaczelam przec, pamietam ze trwalo to bardzo krotko i bylam w szoku ze przy trzecim parciu wyszla glowka!! Gosia powiedziala ze to juz ostatni raz, (bo zmeczenie dalo sie we znaki i juz zaczelam krzyczec zeby dala mi noz i ze zrobie sobie cesarke
)ze teraz jak bede przec to dzidzia wyskoczy hehe no i tak sie stalo
o 23.10 na swiecie pojawil sie moj synek
Nikolas wazyl 3160kg i mierzyl 52cm
To na tyle, czyli nie bylo tak zle hehe
nie tlumacze co to gas&air bo aniay o ile sie nie myle juz to zrobila w opisie swojego porodu:-):-)