reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze Porody :)

reklama
Xandii tak sie zaczytalam ze obiad przypalilam.........:laugh2: :laugh2: a mial byc na dwa dni:wściekła/y: :wściekła/y: ;-)

o cholera... (ups!) to może coś zeskrob chociaż z wierzchu:-D to nie zauważą spalenizny:cool2: Na pocieszenie dodam, że jak pisałam to też mi sie krupnik przypalił.
 
Chciałam zauważyć,że nie wszystkie;-)opisałyście swój poród z naciskiem na Lorien:-D:-D;-)
 
No to teraz ja opisze swój poród.
24 stycznia siedzieliśmy z mężem i jego rodzicami i zastanawialiśmy się czy nie jechać do prywatnej kliniki rodzić i po krótkiej rozmowie stwierdziliśmy że pojedziemy tego dnia zobaczyć jak tam jest i na badanie. Ok godziny 18 byliśmy już tam jest to 30 km od mojego miasta ale warto było jechać bo po bardzo miłym przyjęciu na oddziale zostałam bo na ktg były skurczyki. Rano przyszedł pan ordynator i stwierdził że będziemy dziś rodzić, podłączyli mi oxy i po jakiejś godzince skurcze stały się regularne co jakieś 6 min potem co 4 przyszedł pan doktor i powiedział że czekamy jak będą co 3 min i za chwile już były. Zabrali mnie i męża na osobną sale i kazali się gimnastykować przy tych skurczach. Strasznie krzyczałam a mój mąż nie wiedział co ma robić. Co jakiś czas przychodził pan doktor i robił mi masaż był bardzo bolesny ale rozwarcie było już na 8 cm. Przy tych skurczach męczyłam się tak od 9 rano. Ok godziny 17 przyszedł ordynator i mówi że jak nic się nie ruszy to za 2 godzinki zrobią ciecie ucieszyłam się bardzo bo ból stawał się nie do zniesienia. Wkońcu mój mąż po jakiejś godzinie poszedł do ordynatora i poprosił go o cioecie bo ja już nie dawałam rady a on że jeszcze poczekamy. Płakałam strasznie i darłam się jak nienormalna. Mój mą poszedł jeszcze raz prosić ordynatora o cięcie a on do niego no dobrze zrobie to dla ciebie. I tak ok 19 godzinki przewieżli mnie na sale operacyjną dali znieczulenie założyli cewnik i o 19 15 25 stycznia wyszedł na świat nasz synek Błażejek. Ale się zmęczyłam tym pisaniem to było niesamowite przeżycie ale bardzo ciężkie.
 
Marita .... dżyzys to ile razy ci robił ten masaż :szok: ja miałam raz i więcej razy bym się nie zgodziła ..... musieliby mnie związać, bo inaczej zwiałabym ze szpitala :eek:
 
Marita .... dżyzys to ile razy ci robił ten masaż :szok: ja miałam raz i więcej razy bym się nie zgodziła ..... musieliby mnie związać, bo inaczej zwiałabym ze szpitala :eek:

mnie położna przy kazdym badaniu robila ten nieszczesny masaz:baffled: :eek: :sick: nawet nie pytała o zdanie.

Marita, dzielna z ciebie dziewczyna!!

xandii, super to opisałas :-)

Monika, a dlaczego czekali skoro miałas planowe ciecie??
 
reklama
Do góry