reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze nocki z naszym potomstwem i wieczorne zasypianie

Wesolutka - u nas obyło się bez tej książki (na szczęście) chociaz już schmat jak to się robi mieliśmy na lodówce przyczepiony....

No więc zeszłej jesieni wśród iwelu łez nauczyłam Igu zasypiać w łóżeczku, ale nie samemu - zawsze ktoś być obok, kołysanki głaskanki itepe. Ostatecznie skończyło się na tym, że kładliśmy, siadaliśmy obok, ręka między szczebelkami i tak za rączkę się trzymaliśmy :-) To był etap I i trwał bardzo długo, bo też nie byl zbyt męczący - w dzieńzasypiał szybko, a mi taki odpoczyne kprzy jego łóżeczku odpowiadał. Wieczozrem bywało gorzej - nieraz długo zasypiał... Ale wolałam się trochę pomęczyć niż coś z tym robić.

I tak to trwało aż w końcu mój mąż pewnego dnia stwierdził że od dziś nie dajemy mu rączki przy zasypianiu - i nie zrobił tego jakąś nie wiadomo jaką metodą tylko jakoś po swojemu - siedział koło łóżeczka i mu tłumaczył że teraz już jest duży i już zasypiamy bez rączki i że tatuś jest blisko i inne szmery bajery, bajki itepe - bardzo pomógł taki duży piesek z pluszu - Igu trzymał jego za rączkę, przytulał, kładł spać. Jak zaczynał mocno płakać i wyciągał rączki to mąż go brał, przytulał uspokajał i z powrotem odkładał, rzecz jasna nie za każdym razem, tylko jak już inaczej nie dawał się uspokoić. Ale tej "rączki" mu nie dawał i już.

A jak już nauczył się bez rączki (dość szybko załapał) to okazało się że mu wisi czy jesteśmy w pokoju czy nie - on wiedział co ma robić, przytulał misia, układał się, można go było przykryć kocem i wyjść - czasem wołał, zapłakał wtedy wracamy do niego, uspokajamy i wychodzimy.

Wydaje mi się że można to zrobić na różne sposoby, zalży to też od dziecka co na nie dobrze działa, jak można przemówić. Na pewno metoda z książki którą poleciła a+t działa na wszystkich ale ja jakoś nie mogłam po prostu.... Cieszę się że udało się jej uniknąć.

Pzodrawiam

Aga
 
reklama
I po prostu dziecko rewelacyjnie usypia samo - tak jak Hania i Ignac też. Teraz po prostu chwila, poleży i zasypia a jak myśm z nim byli przy łóżku i międlił te nasze ręce bez końca - trwało to nieraz godzinę i nawet dłużej!
 
to ja teraz cos wam napisze
Moja Nasza Corka Zofia od urodzenia czyli od 28 kwietnia zasypia sama!!!!! nigdy nikt nigdzy przez nikogo nie byla usypiala!!! ja nawet nie wiem jka sie usypia dziecko ::):):):):):):):):):rofl2:
 
zgred ogromne gratulacje !!!! Doskonale Was rozumiem, że jest Wam teraz znacznie lepiej i uważacie to za ogromny sukces...
Nasza Ania niestety też zasypia z naszą ręką :-(Zawsze muszę się z nią położyć, ale na szczęście nie trwa to zazwyczaj zbyt długo. No, ale przydałoby się ją tego oduczyć, jak również tego, że w nocy muszę ją brać do naszego łóżka jak się przebudzi, bo nie zaśnie sama w łóżeczku. Chyba zainspirowaliście mnie i od dzisiaj zaczniemy oduczanie. Trzymajcie kciuki !!! :tak:
 
Sukces u nas z kolei polega na tym, ze kiedy T. usypia Adaska, Adas sam po chwili przytulania sie czlapie do lozecza. Wiszac nad nim T. opowiada mu jeszcze o wyscigach samochodowych, kieruja wyimaginowana kiegownica prowadzac wyimaginowane auto i po kilku chilach Adas wypina dupke i usypia. Tylko ze my nie mamy taty na co dzien w domu i nawet, gdy przy mnie Adas idzie do siebie, to za moment wraca, by zasnac wtulony we mnie...

No i mawet, gdy przekladam go do lozeczka, to w nocy musze zabrac do siebie, jak Trini Anule...
 
A ja mam taki problem. Marysia usypia sama i nie ma z tym problemów. Ale w nocy między 3 a 5 budzi się i trzeba ją wziąść do siebie i wtulona w nas zaspypia bez problemow ale Z NAMI ( w sensie ze mną). Mi to nie przeszkadza bo czasmi Rafał mi ją przynosi ale jak dzidzia się urodzi to ona będzie ze mną spała - przynajmniej póki będziemy się cycolić (co pewnie nie potrwa długo) - kurcze nie wiem co jej sie dzieje. Tak jest już dwa miesiące. NIe wiem skąd to się wzieło. Czy brakuje jej mnie w ciagu dnia i dlatego ma potrzebę spania ze mną w nocy? Nie wiem. A macie jakąs koncepcję co to moze być? Przyzwyczajenie moze ?
 
PIerwsze koty za płoty ;-)Wczoraj było wspaniale. Ania na noc zasnęła w ciągu 5 minut :szok: W nocy obudziła się 2 razy, ale bezproblemowo sama zasnęła w łóżeczku. Ja tylko siedziałam przy nim. Natomiast dzisiaj w dzień był krzyk i wrzask :-(około godziny. Nie poddałam się jednak i zamierzam konsekwentnie się tego trzymać :tak:
głuszek może spróbuj siedzieć w nocy przy łóżeczku dopóki nie zaśnie. Nie wiem skąd jej się to mogło wziąć, ale na pewno jest do tego już przyzwyczajona...
 
I kolejny sukces :-):tak: Ania poszła na noc spać i nawet nie zajęknęła, nie mówiąc już o płaczu :tak: Powiedziałam jej jak ją ubierałam, że teraz pójdzie sama spać jak duża dziewczynka i nie będzie płakać ani krzyczeć :happy: Przeczytałam jej książeczkę i dałam buziaka na dobranoc. A ona się położyła i tak sobie leżała aż zasnęła. Trwało to około 20 minut i jestem z siebie dumna :-);-)
 
reklama
Brawa dla Ani i Jej dzielnej, dumnej Mamy :-)
gluszku, mysle, ze Marysia to spryciulek steskniony mamy i dlatego pomyka do Ciebie do wyrka. Madralinscy od wychowywania dzieci polecaja w takiej sytuacji od razu dziecko odnosic do lozeczka i klasc tak jak wieczorem, by samo zasnelo (tylko, ze ona nie przychodzi sama tylko krzyczy, zeby ja wziac, tak?). A moze wyjmijcie jej szczebelki z lozeczka, zeby podreptala sama do Was do lozka, a wtedy Ty ja odniesiesz do jej lozeczka? Niby kazdego dnia dziecko wtedy powinno coraz mniej razy gramolic sie do lozka rodzicow az w koncu przestanie calkiem.
 
Do góry