reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

Ostatnio sporo się działo ;) Najpierw antarkowa Zosia szyty łuk brwiowy, zaraz później zdolny Jurand wbił se kredkę.... więc Mila nie chciała być gorsza. A co?! ;)
W piątek w czasie oglądania bajeczki - rozwaliła se łuk brwiowy. Krew wszędzie- cała Mila, cała ja - i tak jej spływała, że do oczu jej leciała. Widok straszny, ale przemyłam wodą i jakoś momentalnie przestała krwawić. Mimo to pojechałam do chirurga i dał jej kilka klamerek ściągających. teraz chodzimy z wielkim plastrem na czole :) co widać na fotach :)
Jurand na przywitanie dotknął ją w to miejsce i mówi "co to!" a Mila oczywiście ryk ;) ale Aga wytłumaczyła mu, że Mila ma tu AŁAA takie jak on na nodze po kredce i już więcej nie dotykał jej tam. przynajmniej nie celowo ;) Dziś idziemy na ściągnięcie klamerek i kontrolę.
 
reklama
Witam po Świętach :)
"Dumnie" dołączamy do dzieci z pamiątkami prawdopodobnie na całe życie..... Krzysiek przedwczoraj zaliczył głową o kaloryfer. Spadł z łóżka. No i krew się polała. W sumie chyba przestalo go szybko boleć bo płakał tylko przez chwilę. Ale guz był taki że hej. No i podejrzewam że blizna zostanie. Na szczęście we włosach ukryta.
A wraz z nadejściem Świąt moje dziecko stało się nieznośne :/ Wszystko jest "nie", pisk i płacz
 
Kraf - biedny Krzysio :) ale przynajmniej blizna ukryta będzie!

A ja spieszę donieść, że Mila dzisiaj zaliczyła pierwszą kupkę do nocnika :)))))) Taka dumna byłam, że tatuś dostał w pracy mmsa z ową kupą :-D:-D:-D
Mila wciąż jest na NIE :p nawet prezentów nie chciała otwierać :p jak już jej pomogliśmy rozpakować, to i tak NIE chciała się nimi bawić. Dopiero po chwili oswoiła się z prezentami. Na drugi dzień świąt przyszli do nas kuzyni z młodszą córką od Mili jakieś 7 miesięcy i Mila ryczała przez ponad godzinę!!!! nie pozwalała jej dotknąć jakiejkolwiek zabawki, a jak tylko Emila dotknęła Milę w ramię, to ona wrzeszczała BOLI BOLIII i wrzeszczała aż wszystkich głowa bolała. uparciuch jeden.
 
Kraf- szok !!Ale z tego co pamietam mój Dominik tez zaliczył skok z łóżka na kaloryfer....
Ardzesh- gratki dla mili....za kupke oczywiście...
A my święta mielismy jakich nigdy nie przeżyłam...takiej Wigilii jak ta to jeszcze nie mieliśmy....Ja cały 22.12 umierałam na bół żołądka a Ola cały 23. 12 spała z przerwami na płacz...biegunka i ogromny ból brzucha ....Moja mama dwa dni też miała to samo więc zrobiła tylko karpia w galarecie i barszcz z uszkami i upiekła bułkę słodką z bakaliami.....pierogów nie robiła a ja miałam zrobić sałatkę, upiec ciasto i zrobić orzeszki....oczywiście nie mogłam zrobić nic.....cały czas musiałam leżeć koło Oli i ją głaskać....całe święta tak śamo. ..ciasto dopierojutro upiekę....suuper.....Z ledwością siedliśmy do Wigilii o 19...Ola płacząca w wózku ( tylko tak czasami dawało się ją uspokoić) i jedliśmy w tempie ekspresowym nawet prezentów nie otoworzyła dopiero 2 h później.......oczywiście tata nie mógł być koło niej bo tylko mama jest lekiem na cały ból....i cycek...Za to nasz prezent dla Oli to hit sezonu, wczoraj jak wydobrzała trochę to 2 godziny sama si e bawiła i dzis od rana to samo! A dostała od Aniołka domek dla lalek, taki plastikowy z gongiem i światłem, a w środku są mebelki , mama tata, dziewczynka i pies....w życiu bym nie pomyślała że az tak się będzie bawić!...z wizyt rodzinnych też nici...a szkoda....Samo siedzielismy...Takich świąt jeszcze nie miałam...
 
Oj, Krafciu... to ukochaj Krzysztofa Kaskadera!! biedaczek... się pewno wystraszył....

Ardzesh - brawo!!! kiedy ja się doczekam?;)

Daggy - dawno Cię nie było i od razu z grubej rury (że niby sraczka ;-)) dobrze, że domek się Oli spodobał, a na biegunkę i rzyganko polecam smectę i jakieś gastrolity - ale to już lekarz niestety przepisuje :-(

a u nas dwa lingwistyczne hity Świąt. oto one:

pierwszy dzień Świąt, razem z babcią wracamy autkiem do domu z kościoła i babcia pyta Hankę:
- A ty Haniu byłaś dziś u Bozi? (tak gwoli utrwalenia katolickiego zwyczaju :tak:)
- Nie!! (z dużym przekonaniem odpowiada Hania)
- Haniu, Ty kłamiesz. To Ty jesteś Pinokio i zaraz urośnie Ci nos - mówi zatroskana babcia. Na co nasze rezolutne dziecko odpowiada pewnym głosem:
- Ja nie jestem Pinotio, ja jestem... (i tu pada nasze nazwisko). (Pinotio to dlatego, że zamiast K Hanka mówi T):-)

Drugi dzień Świąt, kończą się odwiedziny mojego brata, jego żony i ich 18 -letniego syna... mówię do Hani: daj cioci i wujkowi i Kacprowi cześć i powiedz : Ciociu przyjdź jeszcze.
- Już nie - mówi do cioci kiwając głową.:cool2::cool2:
to ja dalej: powiedz wujkowi: przyjdź jeszcze.
-Już nie - strzela mu prosto w oczy...
do zapraszania kuzyna już jej nie namawiałam:-D:-D
 
Krafcik ucałowania dla Krzysia.
Ardzesh to wielkie gratulacje dla Mili :-) Taka koopa to ważna rzecz :-D
Martuś u nas rozmowy są podobne. Mamy piękny komplecik od Jolci naszej kochanej - truskaweczkę (jeszcze raz bardzo dziękujemy :-) ), do tego czerwony kombinezonik i ostatnio babcia do niej mówi "Truskaweczko moja kochana", a ona "Nie truskaweczka (oczywiście trochę przekręcone, ale nie potrafię powtórzyć pisemnie ;-) ), Niunia" :-) I zaczyna już wymyślać. Dziś tatuś był w pracy, a ona ni z tego ni z owego, gdy byłyśmy w sypialni mówi "Tatuś pi (śpi)". Ja na to "Nie tatuś w pracy", ona "Tatuś pi, tu" i pokazuje na jego poduszkę. Na co ja "to obudź tatusia" i Wercia odkrywa kapę, kołdrę i ze śmiechem mówi "Tatuś tań (wstań)". Ja "Daj tatusiowi buziaka, to pewnie wstanie" i ona całuje poduszkę, a za chwilę się śmieje i mówi "Tatuś placy (w pracy)" :-D
 
daggy - współczuję przeżyć świątecznych...
agniesiu i martusiu - jakie dialogi prowadzą Wasze niuńki :szok: super! pozazdrościć!
Moja niunia ma tak mały zasób słów... i nie chce franca nawet próbować po mnie powtarzać :) ale nic to. Kiedyś i ja się doczekam!
uczę ją słowa KOCHAM, całego nie powtórzy, ale
-"Mila, powiedz KO"
-"KO"
-"Powiedz CHAM"
-"CHAM"
-"powiedz kocham"
- ... (cisza)
- Powiedz kocham
-.... (i rzuca sie na mnie, żeby mnie przytulić - to jej "kocham")
 
reklama
Do góry