Ja nie uwazam,ze metoda Ferbera jest zla,ale nie jestem na tyle wytrwala zeby ja stosowac,za to wiele z niej zaczerpnelam i z zasypianiem Gracjanka jest o niebo lepiej:-)Tak jak napisali w ksiazce daje mlodemu mleko gdy jest jeszcze rozbudzony,a tak przed 20 idziemy wszyscy na gore i bawimy sie jeszcze chwile z malym,ok 20 klade go do lozeczka i jestem przy nim,malutki zasypia w kilka minut:-)Udalo mi sie wyeliminowac zasypianie na rekach z butelka i jest to dla mnie wielki sukces Acha mamy juz tylko jedno drzemke popoludniowa,przetrzymuje Gracjanka tak do 12-12-30 i spi mi w lozeczku az do obiadu czyli do 14,usypiam go ta sama metoda co wieczorem Nie jest dla mnie wielkim wyzeczeniem bycie przy malutkim kiedy zasypia,tym bardziej,ze trwa to tylko chwilkea dzieki temu zaoszczedzilam jemu i sobie wiele stresow Co prawda w nocy wciaz sie budzi,ale nad tym popracujemy kiedy indziej:-)w koncu nie mozna miec wszystkiego;-):-)
reklama
Martussa82
Hankowa Matka-Wariatka :)
A ja Hankę usypiam przytuloną do siebie... potem odkladam do łóżeczka i czasem przesypia całą noc, a czasem przez zęby sa nocne jazdy i wtedy Hanka ląduje między mna a tatusiem.też chciałam ją nauczyc zasypiać samodzielnie ale ten płacz wtedy był taki straszny... nie żałuję ze sie poddałam, moja córka kiedyś nauczy sie zasypiać sama a teraz ma święte prawo przytulić się do mnie kiedy chce.
larkaa nie wiem czy mam w domu małego Buddę, choć patrząc na ilość fałdek to na pewno ;-) Nie uważam też, że szczędząc małej stresów przed snem, powoduję iż kiedyś ona wejdzie mi na głowę. Ba, jestem pewna, że nigdy tak nie będzie. To czy dziecko będzie rozpuszczone czy nie jest wynikiem wielu zachowań, wśród których usypianie w taki czy inny sposób ma niewielkie znaczenie. Ja nie ustępuję mojej córce, gdy widzę, że chce coś na mnie wymóc. Jak juz pisałam, staram się znaleźć rozwiązanie z usypianiem wygodnym dla nas wszystkich, Ferbera też próbowałam i tylko obydwie miałyśmy więcej stresów, a spanie jeszcze gorsze niż przed zastosowaniem metody. Każdy ma swoje podejście, swoje nerwy i pomysły na wychowanie, a przede wszystkim każdy ma swoje dziecko, które jest całkiem inne. Możemy czerpać pomysły od innych, ale niekoniecznie muszą się one sprawdzić.
Mysia nie stosujesz więc Ferbera, bo jego metoda nie pozwala na przebywanie z dzieckiem w pokoju. To raczej bliższe zaklinaczce dzieci Tracy Hogg ;-);-)
I to jest dokładnie to co mam na myśli :-)A ja Hankę usypiam przytuloną do siebie... potem odkladam do łóżeczka i czasem przesypia całą noc, a czasem przez zęby sa nocne jazdy i wtedy Hanka ląduje między mna a tatusiem.też chciałam ją nauczyc zasypiać samodzielnie ale ten płacz wtedy był taki straszny... nie żałuję ze sie poddałam, moja córka kiedyś nauczy sie zasypiać sama a teraz ma święte prawo przytulić się do mnie kiedy chce.
Mysia nie stosujesz więc Ferbera, bo jego metoda nie pozwala na przebywanie z dzieckiem w pokoju. To raczej bliższe zaklinaczce dzieci Tracy Hogg ;-);-)
Co do tematu spania to ja zmieniłam taktyke. Staram się aby krzysiek miał jedną drzemkę w ciągu dnia. Jak do godz. 15 nie uśnie na drugą to go przetrzymuje. A wieczorem nie kłade go ja. On sam się kładzie. Bez płaczu i nerwów. Ja np. leże na łózku i oglądam tv, on łazi, gada itp. aż w końcu kładzie się gdzieś koło mnie i sam zasypia. Fakt że już nie o 19 kończy się jego dzień a np. o 21. Ale to nic. Tak mi bardziej odpowiada bo ani ja ani on nie tracimy nerwów...
larkaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2008
- Postów
- 3 100
Aniesia P. tak masz rację, tylko ja to rozumiem tak, że wiele z Was bardzo narzeka na zasypianie i opowiada o tym jak wiele nerwów Was to kosztuje. Strasznie Wam współczuję, ale nauka zasypiania powinna być od urodzenia, bo teraz w wieku 12 miesięcy dzieci są strasznymi buntownikami. Niestety.
My z mężem od początku kładliśmy młodą do łóżeczka, dawaliśmy smoczek i 'dobranoc'.
Dzięki temu kładziemy ją do łóżeczka o godzinie 19:30, wychodzimy z pokoju, a ona bawi się sama w łóżeczku jeszcze z 30 minut, ogląda książeczki, które uwielbia i sama zasypia. Potem wchodzimy do pokoju ją tylko przykryć i zgasić światło.
To musi być dla Was straszna męka, bo ja nie mogę znieść jak Kalina zanosi się płaczem, na szczęście u nas tak bywa tylko przy upadkach.
My z mężem od początku kładliśmy młodą do łóżeczka, dawaliśmy smoczek i 'dobranoc'.
Dzięki temu kładziemy ją do łóżeczka o godzinie 19:30, wychodzimy z pokoju, a ona bawi się sama w łóżeczku jeszcze z 30 minut, ogląda książeczki, które uwielbia i sama zasypia. Potem wchodzimy do pokoju ją tylko przykryć i zgasić światło.
To musi być dla Was straszna męka, bo ja nie mogę znieść jak Kalina zanosi się płaczem, na szczęście u nas tak bywa tylko przy upadkach.
szczęśliwa1
Fanka BB :)
Aniesia P. tak masz rację, tylko ja to rozumiem tak, że wiele z Was bardzo narzeka na zasypianie i opowiada o tym jak wiele nerwów Was to kosztuje. Strasznie Wam współczuję, ale nauka zasypiania powinna być od urodzenia, bo teraz w wieku 12 miesięcy dzieci są strasznymi buntownikami. Niestety.
My z mężem od początku kładliśmy młodą do łóżeczka, dawaliśmy smoczek i 'dobranoc'.
Dzięki temu kładziemy ją do łóżeczka o godzinie 19:30, wychodzimy z pokoju, a ona bawi się sama w łóżeczku jeszcze z 30 minut, ogląda książeczki, które uwielbia i sama zasypia. Potem wchodzimy do pokoju ją tylko przykryć i zgasić światło.
To musi być dla Was straszna męka, bo ja nie mogę znieść jak Kalina zanosi się płaczem, na szczęście u nas tak bywa tylko przy upadkach.
Laarka zgadzam się z Tobą w 100% problem z usypianiem miałam swego czasu z Dominikiem i dzięki Ferberowi udało mi się nauczyć go samodzielnego usypiania a z Julką byłam już mądrzejsza i samodzielnego usypiania była uczona od samego początku i teraz obydwoje zasypiają tak jak Twoja Kalina
Aniesia P. tak masz rację, tylko ja to rozumiem tak, że wiele z Was bardzo narzeka na zasypianie i opowiada o tym jak wiele nerwów Was to kosztuje. Strasznie Wam współczuję, ale nauka zasypiania powinna być od urodzenia, bo teraz w wieku 12 miesięcy dzieci są strasznymi buntownikami. Niestety.
My z mężem od początku kładliśmy młodą do łóżeczka, dawaliśmy smoczek i 'dobranoc'.
Dzięki temu kładziemy ją do łóżeczka o godzinie 19:30, wychodzimy z pokoju, a ona bawi się sama w łóżeczku jeszcze z 30 minut, ogląda książeczki, które uwielbia i sama zasypia. Potem wchodzimy do pokoju ją tylko przykryć i zgasić światło.
To musi być dla Was straszna męka, bo ja nie mogę znieść jak Kalina zanosi się płaczem, na szczęście u nas tak bywa tylko przy upadkach.
w 100% popieram. Nie narzekajcie, wiec ze dzieci Wam nie chcą usypiac w łóżeczku. Mnie sie wydaje, ze to z lenistwa i bojazni o reakcje dziecka. czasem trzeba sie zaprzec i cos to dziecko nauczyc :-)
larkaa szczerze gratuluję wypracowanego systemu. Ja jeszcze w ciąży też tak planowałam, a rzeczywistość okazała się inna. Problemy z brzuszkiem, problemy z karmieniem sprawiły, że wiele z postanowień musiało odejść w zapomnienie. Ja ogólnie nie narzekam na usypianie, bo to lulanie na rękach trwa chwilkę, bardziej na spanie w nocy. Choć wiem też, że gdy wszystko jest w porządku, nie jest chora, ząbki nie dają znać o sobie, to potrafi ładnie spać z jedną tylko króciutką pobudką na jedzenie.Ale robi sie coraz większa i trzeba wprowadzać bardziej dorosłe zachowania.Jednak nie chcę tych zmian wprowadzać drastycznie i dlatego metoda Ferbera mi osobiście nie odpowiada.
Wczoraj zaczęłam wprowadzać kolację jedzoną łyżeczką. Małej bardzo się to nie spodobało. Płakała w krzesełku i cały czas pokazywała na sypialnię, ale zjadła. A po kolacji miała być jednak kołysanka przytulania i sru do łóżeczka. A ona zasnęła w trakcie tej kołysanki Dziś niestety obudziła się z gorączką 38,3 :-( Dałam czopek, ale zaraz zrobiła kupkę, nie wiem czy zaczął działać. Poczekam jeszcze trochę i dam jej doustnie nurofen. To nasza pierwsza gorączka w życiu. Na razie jest nawet ok, tylko jeść nie chce, nawet bułeczki.
Wczoraj zaczęłam wprowadzać kolację jedzoną łyżeczką. Małej bardzo się to nie spodobało. Płakała w krzesełku i cały czas pokazywała na sypialnię, ale zjadła. A po kolacji miała być jednak kołysanka przytulania i sru do łóżeczka. A ona zasnęła w trakcie tej kołysanki Dziś niestety obudziła się z gorączką 38,3 :-( Dałam czopek, ale zaraz zrobiła kupkę, nie wiem czy zaczął działać. Poczekam jeszcze trochę i dam jej doustnie nurofen. To nasza pierwsza gorączka w życiu. Na razie jest nawet ok, tylko jeść nie chce, nawet bułeczki.
reklama
antar zgadzam się. Nie mogłabym na to patrzeć. Dziecko padnie w końcu z zapłakania i zmęczenia, ale czy o to właśnie chodzi???
ja może mam inną sytuację, bo pracuję, długo mnie nie ma w domu i cenię sobie te chwile, że mogę przytulić się w nocy do mojego dziecka, nie będę tego zmieniac póki co.
wlasnie i mnie to czeka niebawem... wroce do pracy, na studia to dziecko bede widywala tylko przy kapieli i zasypianiu jak dobrze pojdzie, a jak nie to tylko bede mogla popatrzec jak sobie spi :-(
Jesli chodzi o zasypianie to owszem ja narzekalam kiedys ale nie na to ze usypiam Macka w taki sposob a nie inny tylko na to ze po mimo kilku prob on nadal marudzil i nie chcial spac. Teraz znalazlam na to sposob i jak juz pisalam zmecze go zabawa i zasypia mi szybciutko, gdy leze obok niego
Gdy bylam w ciazy to tak samo jak agniesia mialam pewne postanowienia ktore niestety musialy odejsc w zapomnienie. maly mial caly czas kolki i nie byl w stanie isnac inaczej niz na moich rekach i musialam masowac mu brzuszek albo plecki. No i czesto tez zasypial mi przy cycu a wiec przezwyczajony byl do spania na rekach. Ten etap juz mam za soba i bardzo latwo bylo mi go przezwyczaic do usypiania na naszym lozku, wiec teraz tak zostaje
A jesli chodzi o wychowanie to to czy bedziemy stanowczy wobec dziecka czy be4dziemy mu pobłazac zalezy od wielu czynnikow Maciek zna juz czesc zasad panujacych w domu, wie co mu wolno a czego nie i tego sie trzymam W ciagu dnia na rekach go nie nosze bo wie ze nie mam sily Do tego wykorzystuje dziadkow i ojca ;-)Nigdy tez nie spal z nami w lozku bo postanowilam sobie ze go nie bede brala tam w nocy nawet jakbym miala siedziec z nim 2h i tak tez bylo cierpliwosc i konsekwencja jest najwazniejsza w wychowaniu.
Nie pozwalam mu wejsc sobie na glowe takze dla jego dobra. Bo kiedys spotka sie z roznymi osobami w zyciu i bedzie musial radzic sobie w roznych sytuacjach nie oczekujac ze kazdy mu ustapi. Dzieci rozpieszczane maja ciezko w zyciu. mam takie kolezanki ktore nie potrafia zbudowac powaznego zwiazku bo wychowane byly tak ze im wszytsko wolno i zawsze chca stawiac na swoim, nie idac na kompromis
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 68
- Wyświetleń
- 25 tys
- Odpowiedzi
- 160
- Wyświetleń
- 24 tys
K
Podziel się: