Mamoflavii chcialam Ci jeszcze raz powiedziec , ze tak silnej osoby jak ty to nie znam
.. Buziaczki dka JULKa I FLAVII:-)
Wiesz,
lajfik, to jest tak - ja nie mam innego wyjscia - sila bierze sie z braku alternatywy. Staram sie podchodzic do tego co nas spotkalo jak do choroby, bardziej wrednej niz te, ktore spotykaja nas w zyciu, tymniemniej choroby, ktora da sie, moze z wielkim mozolem, ale sie da wyleczyc. Nie biore pod uwage innych opcji. Moze bede musiala, ale jeszcze na razie moge sie cieszyc tym, ze robimy jakies tam postepy. Teraz widze z kazdym blokiem, ze jest coraz ciezej, dziecko jest bardziej po nim wykonczone i wyniki robia sie gorsze i na sama mysl o kolejnym przechodza mnie ciarki. W koncu chemia to kontrolowane systematyczne trucie calego organizmu, nie tylko nowotworu. Co blok po okolo tygodniu - 10 dniach osiagamy kolejne dno, by potem kroczek po kroczku sie od niego odbic. Co sie juz odbijemy i dziecko jako tako do siebie dojdzie, to zaczyna sie kolejny blok i znow od poczatku. Nie wiem, jak damy rade, staram sie nie myslec tak daleko, tylko jutro, za tydzien sie liczy. Chemii nie mozna przerwac, tak czy siak dziecko musi otrzymac pewna jej dawke liczona kumulatywnie i wszelkie redukcje moga zwiekszyc ryzyko nawrotu choroby po pierwszym jej wyleczeniu. Lekarze mowia o 5-letniej przezywalnosci i daja nam tu 65-75%, to nie znaczy, ze Julianek przezyje tylko 5 lat, w tym okresie choroba powraca najczesciej statystycznie i stad takie okreslenie. A te 65-75% to duzo, mam porownanie - w szpitalu jest czesto taka zawsze wesola dziewczyna, ktora wszystkich rozsmiesza i pociesza, a ktorej 6-letni syn ma nerwiaka plodowego (nowotwor typowy dla niemowlat i zupelnie nietypowy w jego wieku) i daja mu tylko 5% szans 5-letniego przezycia. Co ona ma powiedziec? Tez nie ma wyjscia, musi sobie dac rade, a jest sama i wszystko na jej glowie i musi jeszcze chodzic do pracy.
Los nie pyta sie, czy ktos jest silny, sam decyduje, kto takim silaczem ma sie stac.
Chcialabym i ja juz pisac o turlaniu sie czy siadaniu, ale Julianek cala swoja sile zuzywa na dochodzenie do siebie po chemii, kto wie kiedy bedzie w stanie jeszcze na dodatek sie wiecej ruszac, teraz to tylko sporadycznie przekreci sie z brzuszka na plecy, czy z plecow na brzuszek, a jak go posadze to usiedzi gibiac sie na boki tylko przez kilka, moze kilkanascie sekund. Wyniki teraz znow beda spadac, jutro idziemy na kontrole, to zobaczymy.