reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

reklama
Mamaflavii tak tu wszystkie piszemy Bądź silna ale pewnie każda z nas się rozkleja i płacze po cichu. Nadzieja umiera ostatnia. Ja wierzę że Julianek pokona chorobę, w końcu jest z lutego 2009, a tam same silne dzieciaki są.
Terapia ma trwac 15 miesięcy i Wy cały czas w szpitalu będziecie:szok: Bywacie wogóle w domku?
 
Nie wiem co sie dzieje z moim skarbem ostatnio Od jakiegos tygodnia bardzo niespokojnie spi ,co chwile sie wierci ,placze przez sen ,czasami ma lekko otwarte oczka choc na pewno spi i juz kilka razy przekrecil sie tak ze nozki mial miedzy szczebelkami Zawsze spal spokojnie wiec nie wiem o co chodzi Jak myslicie co to moze byc???
Moze ma jakies sny albo dziaselka go bola:tak:
Mamamflavii a wy jestescie tam sami czy mozecie liczyc na wsparcie rodziny?
 
Mamaflavi wszystkie cały czas o Was myślimy i mocno trzymamy za WAs kciuki, bardzo bardzo wierzę że Julianek pokona chorobę a Ty będziesz mogła nareszcie cieszyć sie swoim szczęściem
 
Mamaflavii okropne takie malenstwo a tyle musi przejsc, ale Ty NIE MOŻESZ tracic nadzieii- jak to mowia nadzieja umiera ostatnia- musisz miec nadzieje i wiare w to ze wszystko sie pomyslnie zakonczy i Twoja dzidzia wyzdrowieje.Ja wiem ze to sie tak łatwo mowi i ktos kto nie przechodzi tego co Ty nie moze czuc tego co Ty, ale mimo wszystko jestem z Toba i wierze ze wszystko bedzie dobrze. Wiara czyni cuda
 
reklama
Do góry