U nas smok poszedl w odstawke latem. Nie bylo tragedii, ale dydol byl tylko do zasypiania. Sprobujcie sie przemeczyc, to potrwa ze dwa dni i maluch zapomni.
Szkoda zabkow.
Nimfii, a z jedzeniem tez mielismy problem. Adas nie chcial jesc domowych obiadow, tylko sloiczki. Kurcze co ja sie nacudowalam przy gotowaniu, a pozniej wszystko lecialo w kosz. Zalamka normalnie. I wiesz co pomoglo? Odstawilismy fotelik do karmienia i w miare mozliwosci jemy wszyscy razem przy stole. Adas dostaje to co my, wybral sobie sztucce i teraz jest z siebie bardzo dumny, ze jest juz "taaaki duzy" i sam je, tak jak tatus i mamusia.;-)Zdarza sie, ze trzeba go nakarmic, czy je paluszkami, ale kurcze, w koncu to jeszcze dwuletnie dziecko, nie?;-) Np. dzis mielismy rano tatusia w domu, wiec zjedlismy wspolne sniadanko - kaszke manne
z musem malinowym.
Z tego musu zrobilam sloneczka i mlody byl przeszczesliwy. Wszamal szybciej niz my.
Aga mnie zaraz opiorka, ze takie cudowanie jest bez sensu, ale ja sama lubie jak wszystko jest ladnie na talerzu ulozone, a zrobic np. buzke, czy kwiatuszka z pomidorka, czy z papryki, to moment.;-)
Z nocnikiem tez sie 'zaprzyjazniamy'...
Ostatnio zlal sie w majty i luuuuz, nic mu nie przeszkadzalo.
Aaaaa i od paru dni mlody spi w swoim pokoju. Najzupelniej w swiecie przeszedl nad tym do porzadku dziennego.:-)