Hejka,
My większego problemu z zasypianiem wieczorem nie mamy - kąpiel, mleko i po kilku, kilkunastu minutach śpi. Kładzie się na brzuszek, łapie mnie za rękę i zasypia. Noce różne, ale zębiska idą i biedna się męczy. Najgorzej jest cały czas w dzień. Harmonogram dnia staram się mieć cały czas stały, jednak ona strasznie walczy gdy chcę ją położyć. Robię zawsze tak samo - o stałej godzinie idziemy do sypialni (tu już zaczynają się kłopoty i ucieczki Werci),zasłaniamy okno, kołysanki i do łóżka. Niestety dość szybko Weronika ucieka z łóżka. Czasami z krzykiem domaga się wstania, czasami po prostu sama sobie wariuje. Czasami po godzinie jednak zaśnie, często jednak nie ma na to szans. Ostatnio myślałam, że to może z powodu mniejszych, krótszych zabaw na świeżym powietrzu. Jednak przedwczoraj byłyśmy na spacerze ze znajomymi dziećmi z osiedla od 9 do 11.30, cały czas bieganie, wariacje itp, a przy usypianiu powtórka z rozrywki - bita godzina. Wczoraj przeniosłyśmy się do moich rodziców, bo mąż w Niemczech na delegacji i tu też nie było mowy o spaniu, fakt że zasnęła już o 19.30. W nocy ślicznie spała, przebudziła się około 5, ale nie walczyła za mocno o mleko i dość szybko zasnęła - ale musiałam ją wziąć do siebie. Ostatecznie wstała o 7.50. O 13 widzę, że już ziewa, trze oczy ale jak mówię "idziemy spać", to wrzask "nie pać" i koniec. W końcu wzięłam ją na siłę do pokoju i zasnęła migiem, ale na rękach... te problemy zaczęły się po odstawieniu smoka, więc może to było po prostu za wcześnie. Sama już nie wiem. Pożyjemy zobaczymy...
My większego problemu z zasypianiem wieczorem nie mamy - kąpiel, mleko i po kilku, kilkunastu minutach śpi. Kładzie się na brzuszek, łapie mnie za rękę i zasypia. Noce różne, ale zębiska idą i biedna się męczy. Najgorzej jest cały czas w dzień. Harmonogram dnia staram się mieć cały czas stały, jednak ona strasznie walczy gdy chcę ją położyć. Robię zawsze tak samo - o stałej godzinie idziemy do sypialni (tu już zaczynają się kłopoty i ucieczki Werci),zasłaniamy okno, kołysanki i do łóżka. Niestety dość szybko Weronika ucieka z łóżka. Czasami z krzykiem domaga się wstania, czasami po prostu sama sobie wariuje. Czasami po godzinie jednak zaśnie, często jednak nie ma na to szans. Ostatnio myślałam, że to może z powodu mniejszych, krótszych zabaw na świeżym powietrzu. Jednak przedwczoraj byłyśmy na spacerze ze znajomymi dziećmi z osiedla od 9 do 11.30, cały czas bieganie, wariacje itp, a przy usypianiu powtórka z rozrywki - bita godzina. Wczoraj przeniosłyśmy się do moich rodziców, bo mąż w Niemczech na delegacji i tu też nie było mowy o spaniu, fakt że zasnęła już o 19.30. W nocy ślicznie spała, przebudziła się około 5, ale nie walczyła za mocno o mleko i dość szybko zasnęła - ale musiałam ją wziąć do siebie. Ostatecznie wstała o 7.50. O 13 widzę, że już ziewa, trze oczy ale jak mówię "idziemy spać", to wrzask "nie pać" i koniec. W końcu wzięłam ją na siłę do pokoju i zasnęła migiem, ale na rękach... te problemy zaczęły się po odstawieniu smoka, więc może to było po prostu za wcześnie. Sama już nie wiem. Pożyjemy zobaczymy...