reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

aga, nimfi macie rację. Zresztą Karol jest najlepszym przykładem. Non stop na dworzu, nawet w te mrozy był po dwie godziny na dworzu. Nie wiem jak moja teściowa dawała radę, ale twardo wychodziła. Teraz to wraca tylko na posiłki. Powietrze to najlepsze lekarstwo. Hartowanie i jeszcze raz hartowanie.
Habciu może wyjazd dobrze by zrobił Maksiowi. Pomyśl o tym i zamiast na opiekunkę wydaj na wczasy.
 
reklama
na wakacje jedziemy nas morze, zeby sie uodpornił. Z nami bedzie tydzień, a potem dojedzie teściowa i z nim zostanie kolejny tydzień.

Puki co nie mogę z nim jechać, bo pracuje i nie mam wyjścia. :(
 
habciu nie wiem czy to ma znaczenie, ale niby tak. Pamiętam jak w tamtym roku było bardzo ciepło i ty siedziałaś na dworze w krótkim rękawku a Maks był ubrany bardzo grubo, leżał w wózku i mu jeszcze postawiłaś budę. To było i nie zmienisz tego. Ja gdybym miała takie problemy z Jurandem zapakowałabym nas i pojechalibyśmy nad morze na 3-4 tygodnie minimum. I nie ważne, byłoby że właśnie dostałam pracę, super pracę.
Moze i masz z tym racje, ja boje się go wyletniać. Teściowa cały czas mi głowę suszy, ze za lekko go ubieram, a w porównaniu do innych dzieci jest ubrany cieplej ;/ Potem oczywiscie to moja wina, bo za lekko był ubrany. Teraz własnie tak jest :( czuje się winna :( Tez troche mi się wydaje niemożliwe, ze od razu po spacerze dostał gorączki. Z tego co czytałam, to zapalenie gardła jest chorobą przenoszoną drogą kropelkową. Mam już tego dość i zastanawiam się co dalej z moją pracą :( Nie mam tyle pieniędzy, żeby teraz zwolnić się z pracy i pojechać sobie na 3 tyg nad morze :( ale zarabiać tylko na opiekunkę też mi się nie uśmiecha :(
 
dwa tygodnie to za mało, nic wam to nie da. Słyszałam, że minimum na jaki czas dziecko powinno zmienić klimat to 3 tygodnie. Osobiście nie pakowałabym w niego jakiś leków odpornościowych, tylko odizolowała od właśnie dzieci. Co do ubierania, Maks już chodzi więc więcej się rusza niż ty na podwórku. Często u nas jest tak, że mi zimno i najchętniej poszłabym do domu a Jurand gorący i szczęśliwy. Ubieram bo na cebulę lub mam coś przy sobie jakby się zimno zrobiło. A siebie nie obwiniaj bo nie masz o co. Przy następnym dziecku będziesz już mądrzejsza.
 
Dziś jedę z nim do naszej pediatry i zapytam o sanatorium. Jeśli nam da to nie zastanawiam się tylko jadę. Szkoda mi tej pracy, ale dziecko najważniejsze.
 
Aga jesteś mistrzynią w pocieszaniu ;-) Ale niestety taka jest prawda - zwolnienia = zwolnienie z pracy.
Habciu ja popieram Agę w jeszcze jednym - jeśli Maks jest tak chorowity musisz zrezygnować ze żłobka. Niestety widać, że bardzo łatwo łapie infekcje, a w żłobku to bakteria na bakterii siedzi, wirus na wirusie. Poza tym teraz taki okres, że trudniej znaleźć dziecko bez kataru niż z katarem. Do tego ząbkowanie i odporność okropnie zaniżona. Wercia też łatwo łapie infekcje. We czwartek byłyśmy u koleżanki, której maluchy miały gile po pas, od soboty Wercia zmaga się z katarem. Na szczęście na razie tylko katar i mam nadzieję, że to się nie zmieni.
A wczoraj siedziałyśmy prawie cały dzień na dworze. To znaczy do południa byliśmy w klinice, gdzie zwojowała wszystkich począwszy od pani w recepcji, poprzez pacjentów, do samego profesora ;-) Wszędzie wlazła, każdego zaczepiała, uśmiechała się, panie z recepcji i laboratorium łapała za ręce i kazała się prowadzić w upatrzone miejsca. Mamy nakaz przyjazdu na każdą wizytę z nią :-D Po powrocie i obiadku poszłyśmy na miasto, zahaczyłyśmy o plac zabaw, gdzie spędziłyśmy około 1,5h, a i tak było jej mało. Przy wsadzaniu do wózka urządziła mi przedstawienie, napinała się, zsuwała dołem... Musiałam wynieść z placu zabaw, dopiero wtedy udało mi się ją wsadzić do wózka. A w domu wcale zmęczona nie była. Wczoraj przyszedł nocnik, więc jak tylko go zobaczyła, to dawaj badać sprzęt. Od razu nauczyła się rozkładać go na części pierwsze (nocnik Fisher price tron), zobaczyła, że jak się wejdzie do dziurki to grają melodyjki i cały czas tam wchodziła. Więc na razie nocnik służy do nauki wchodzenia i schodzenia ;-) W wannie też szalała, nawet o dziwo mycie głowy nie było z płaczem. poszła spać o 21, a dziś i tak pobudka o 6 rano... Kiedy ten mój dzieć zacznie jakieś sensowne godziny pobudek miewać...
 
Aga jesteś mistrzynią w pocieszaniu ;-) Ale niestety taka jest prawda - zwolnienia = zwolnienie z pracy....
to nie pocieszenie tylko powiedzenie prawdy, dla mnie nie ma sensu gadanie: nie zwolnią cię itp. Ja jak słyszę coś takiego to często robię sobie nadzieje a później kubeł zimnej wody na głowę:pPP
 
reklama
Habcia masz inne wyjście niż wyjazd nad Morze :) Ja mam w Gliwicach Grote Solno-Jodową, więc myślę, że tym bardziej w Krakowie taką też znajdziesz. Ponoć jedna godzina spędzona w grocie = kilka dni spędzonych nad Morzem. Tańsze niż wyjazd :)) Moja kumpela z córką chodzi już ponad pół roku, bo ta mała wiecznie chorowała. Teraz już nie choruje, a jak już, to tylko katar od czasu do czasu. Ja z Milą byłam tylko raz do towarzystwa tej kumpeli. teraz chodzi jej mąż więc z nim mi sie nie chce ;)
 
Do góry