No to czas na mnie ;D
ale u mnie nie było tyle emocji i bólu co u Was. Gratulacje dla Was i na prawde byłyście dzielne.
ja nie wiem czy dała bym rade.
A wiec u mnie było CC ( wiec nie duzo emocji i ekscytacji samym porodem) duzo strachu.
11 maja pojeczałam do szpitala, przyjęto i zbadano, bardzo krótka szyjka i rozwarcie sie zaczyna na 2 palce, wtedy ja mówie ze ja nie na naturalny tylko na planowane CC na jutro. połozna zdziwiona, pyta czemu ja mówie ze ułozenie pośladkowe i do tego dodatkowe wskazania. Sprawdzono czy pośladki połozono na sale.Wizyta internisty,anetezjologa i dieta od 13 nie wolno jeśc a od 19 pic. Ccna 12.05 o 8 rano.
Na noc dali jakiś proszek i tak nie spałam za duze nerwy.
O 7 przyszła połozna, kolejna tabletka po której nie mozna wstawac, przewieziono na sale operacyjną, siedze i obserwóje wszystko,o dziwo z niesamowitym spokojem.
Kolejno wenflon, cewnik, zastrzyk.przenosiny na stół operacyjny.....
Ja ciągle czekam kiedy mnie uśpią??
Lekarze juz są smarują mi brzuch kładą płachty, a ja ciągle wiem co sie dzieje i czuje, czy w końcu zasne??
Za chwile nad głową słysze polecenie lekaza co do znieczulenia dawka 240 nie daj 300 i udało mi sie otworzyć jeszcze ze trzy razy powieki
i usnęłam
Wybudzenie nie było takie straszne pamietam ze słyszałam co do mnie mówią i chcą ode mnie tylko ze ja nie moge wykonac ich polecen bo ciało nie słucha. ale wkońcu sukces otworzyłam oczy, problemy z obrazem, zle widziałam jeszcze z godzine po wybudzeniu ale przytomność jako taka była.Pytam o wage itd...
co sie okazuje jak rozcieli to........... nie było pośladków!!!!!!????
Kiedy sie obróciła???
Nie wazne śmaiał sie cały oddział ze takiego numeru jeszcze nie było i bedzie to przypadek szpitala na długo do wspominania ;D ;D ;D
Pod kroplówkamio i cewnikiem lezałam 12godzin. a podnosili mnie o 23 w nocy tego samego dnia aby chodzić.
Ale juz jesteśmy razem i wszystko ok.
CC nie jest takie straszne, nie potrzebnie tyle sie bałam......