reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze kochane 9 miesięcy, czyli ciążowy kogel mogel :-)

reklama
Ech, mam jakiś taki nastrój, że ciągle się wszystkim martwię. W sumie stąd ten wątek.
Też tak macie? Czy to tylko ja dramatyzuje?
 
Ja tez sie martwie, wymyslam nie wiadomo jakie komplikacje... Boje sie o pierwsze usg... No i kurcze strasznie placzliwa sie zrobilam, naprawde moment i juz mam lzy w oczach jak cos z M ogladamy :szok: Musze tak lezec zeby nie widzial, bo by mnie wysmial :-D
 
No i kurcze strasznie placzliwa sie zrobilam, naprawde moment i juz mam lzy w oczach jak cos z M ogladamy :szok: Musze tak lezec zeby nie widzial, bo by mnie wysmial :-D

To nie Ty tylko Twoje hormony szaleją i dlatego tak sie dzieje, to normalne i wręcz prawidłowe - wahania nastroju, wybuchy płaczu, zlości itd, to wszystko nasze hormonki :-)
 
No ja jeszcze mam myśli typu: że nas nie stać na dziecię, że to za szybko, że jeszcze nie wyplątałam się z jednych problemów, a tu znowu komplikuję sobie życie ;/...ech ech ech
 
sospettosa, mam tak samo... :zawstydzona/y:
Ciągle mam obawy że na naszą dzidzię nas nie będzie stać. Na ciuszki, pieluchy... :-(
Ciągle płaczę, nawet teraz chce mi się trochę. :zawstydzona/y: A jak coś zawala mi się na głowę, to jem. I to nawet dużo. :baffled:
 
u mnie wchodzą w gre tylko pieluchy, hehe, bo wszystko mam zostawione po moim synku - no chyba, że bedzie dziewczynka to trzeba bedzie troche sukieneczek pokupowac, ale teraz mozna tak tanio dostac ubranka i wszystko, ze to naprawde nie jest az tak wielki problem :-)
 
Postanowilam otworzyć nowy wątek, poniewaz predzej czy pozniej dopadnie to kazda z nas :baffled: niestety :dry:

Czy juz macie zachcianki ciążowe?

Ja w pierwszej ciąży pochłaniałam kilogramami mandarynki, ale to akurat nie było takie złe bo na codzien je lubie.

Tym razem przerazam sama siebie:szok: Nigdy nie przepadałam za nabiałem, a teraz pochłaniałabym kilogramami żółty ser, a dzisiaj kiedy stałam przed lodówką w sklepie tak sie zastanawiałam czy sobie jakiegos serka nie kupic, ale na sam widok jakos mnie odrzucało (co mnie nie zdziwiło) za to na widok jogurtu naturalnego aż płyneła mi slinka:baffled: :baffled:wiec sobie mysle " kurcze, przeciez ja nienawidze jogurtów, a juz tym bardziej naturalnych"ale on wyglądał tym razem tak pysznie.

Wiecie co, ten jogurt naturalny był przepyszny :tak::baffled::szok:
 
Ostatnia edycja:
ja jako takich zachcianek jeszcez nie mam ale mam ochote na ,,cos'' nowego (chociaz ja juz tak przed ciaza mialam)... jakos nie wierze w te zachcianki... bardziej mi sie wydaje ze to zalezy od naszej ,,glowy''... zachcianki mzna miec nawet jesli sie nie jest w ciazy... taka moja opinia... natopiams odpycha mnie od slodyczy... ogolnie nie lubie slodyczy, czasami jak mnie naszla ochota tot sobie cos zjadlam... natomiast jak tylko poczuje zapach slodkiego to mnie mdli... wczesniej tez tak mialam ale dzisiaj bylam w supermarkecie i myslalam ze normalnie sie
totalnie nie mam ochoty na slodkie... dzisiaj mialam pomysl zeby zrobic mojemu tz jakis fajny obiadek... zrobilam wszystko, pachnialo pieknie wygladalo pieknie, bylam glodna ale tylko do momentu jak wzielam pierwszego keska... masakra... nie moglam nic zjesc... w ogole jakos nie mam ochoty na jedzenie... a wy?? wole wypic soczek niz cos zjec... :confused::confused::confused:
 
reklama
z corka w ciazy zajadalam sie mandarynkami i pilam duzo kakao no i pod koniec jadlam duzo za duzo, raz mialam akcje nalisniokowa co zjadalam wprost z patelni prawie ale sie juz nie powtorzylo

narazie nie mam zadnych napadow, aczkolwiek staram sie jesc zdrowiej tzn wiecej warzyw i owocow a 0 slodyczy
 
Do góry