reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Nasze kochane 9 miesięcy, czyli ciążowy kogel mogel :-)

reklama
Rozprawa sądowa.
SĘDZIA: Czy przyznaje się pani do zabicia męża ?
OSKARŻONA: Zabicia ? To była raczej eutanazja, akt łaski.
Od wielu miesięcy obserwowałam jak mój mąż, całymi dniami,
objadając się, wegetuje przed telewizorem, a tego wieczoru, podczas
transmisji meczu, wyraźnie poprosił, a nawet krzyczał, bym mu pomogła.
SĘDZIA: A co konkretnie powiedział ?
OSKARŻONA: Strzelaj, kur*a, strzelaj !
 
Są takie dni w zyciu kazdego z nas ze ma niezła banie z tego co wyczyta na necie :-D

ja wlasnie takowa załapałam wic pozwole sobi zacytowac to przy czym parsknełam w monitor :-)

możliwe ze tylko mnie to smieszy hehehe ale co mi tak i tak Wam to napisze :p

1. Prawdziwy przyjaciel, to ktoś kto na Twój płacz reaguje słowami: Uspokój się, czekaj, ja się ubiorę, zabiję chu*a i zaraz u Ciebie będę!!!
2. aśnaebaem
3. Jestem niezwykle spokojnym człowiekiem dopóki mnie ktoś nie wkuwi!
4. tu padłam pierdo*nij kogoś książką w twarz i powiedz:Facebook.! xD
5. Zawsze chciałam mieć w domu takie małe, czarne, dźwiękoszczelne, pomieszczenie, gdzie mogę wejść, zamknąć się, krzyknąć na cały głos "KURRRWAAAA" i wyjść.


hehe reszte Wam oszczedze :-D
 
Ostatnia edycja:
Dla milosniczek niekonwencjonalnego obuwia

ATT00001.jpgATT00002.jpgATT00003.jpgATT00004.jpgATT00005.jpgATT00006.jpgATT00007.jpgATT00008.jpgATT00009.jpgATT00010.jpg
 
reklama
:-D Aż się nie mogę doczekać kiedy moja córka powie coś w tym stylu :)) warto doczytać do końca :-D




  1. Kiedy byłam mała [ok.3-4 lat] podsłuchałam kiedyś rozmowę kuzynów. Mówili coś o łazience i waleniu konia. Ja, jako mała dziewczynka skojarzyłam oczywiście to z robieniem kupy. Kilka dni później przyjechał do mnie wujek. Poszedł do ubikacji i siedział tam trochę. Po jego wyjściu tata ze śmiechem pyta:
    - Coś tam tak długo robił ?
    Na co ja za wujka ze śmiechem odpowiedziałam:
    - Pewnie walił konia !
    Dostałam straszny opiernicz.

  1. Mój 4-letni syn mówi do pani w przedszkolu, która była ubrana w bluzkę na ramiączkach:
    - Ma pani takie same włosy pod pachami jak mój tata!!!

  1. Historia jak najbardziej autentyczna.
    Miałam około 2 latka, jechałam z mamą pociągiem do babci. W ręce miałam lalkę Pipi Lansztrung, która miała dwa kucyki. Przed wyjściem Mama zrobiła mi takie same. Siedzimy w pociągu i mama zagaduje do mnie:
    - Zobacz córeczko, ty masz takie kucyki i Pipi ma takie kucyki.
    Ja na to bardzo przemądrzałym tonem:
    - Bo my mamusiu obie jesteśmy takimi pipami.
    Cały przedział wybuchnął śmiechem, a kobieta siedząca obok nas zapluła sobie książkę. Moja mama oczywiście zrobiła się cała czerwona ze wstydu. Teraz jest to bardzo często opowiadana znajomym historia.

  1. Mama opowiedziała mi ostatnio zabawną historię. Gdy bylem mały (3 latka) zawsze musiała chodzić ze mną do WC i trzymać mi siusiaka, gdy chciałem siusiu.
    Pewnego dnia zirytowana mówi do mnie:
    - Synuś nauczył byś się już sam sikać, jesteś już dużym chłopcem
    A ja wyprostowałem się założyłem ręce za siebie i dumny jej odpowiedziałem:
    - Ja lubię jak mi kobiety trzymają!

  1. Jak byłem mały miałem jakoś 3-4 lata, przyszedł do nas [K]siądz na kolędę.
    Chwile pogadał poświęcił mieszkanie, i zaczyna sobie gadać ze wszystkimi, podchodzę [J]a do księdza i wywiązałem z nim taką rozmowe:
    J- A ja pana skądś znam...
    Ksiądz z wielkim zaciekawieniem odpowiada:
    K- Skąd?
    Na co ja pewny siebie:
    J- Już wiem skąd ja chyba z pana synem do przedszkola chodzę

    Ksiądz zrobił się czerwony i wyszedł jak najszybciej z domu... Do tej pory się zastanawiam czy być może to prawda nie była

  1. Byłam z tatą (T)i 5-letnim bratem (B) na basenie.
    B: Tata, srać mi się chce.
    T: Zaprowadzę cię. Ale powiedz to ładniej!
    Mały zrobił nonszalancką minę i uniósł mały palec w górę.
    B: Ojcze, chce mi się kupĘ (mocno zaakcentowane ę).
    Ludzie dookoła umierali ze śmiechu...

  1. Bawiłem się z siostrzenicą (prawie 5 lat) w piratów i "walczyliśmy" na kije. Nagle rzuciła mnie i dostałem w klejnoty. Oczywiście padłem na ziemię i zacząłem zwijać się z bólu. Ona podchodzi do mnie i mówi:
    - Chodź, pani ze sklepu zrobi ci loda i przestanie boleć.
    Oczywiście chodziło jej o takiego z lodziarni, ale ja nie mogłem wytrzymać ze śmiechu.

  1. Ksiądz pyta dziecko 7 sakramentów, dziecko zacina się przy kapłaństwie, więc ksiądz (sporej masy), pokazuje w podpowiedzi na siebie, a dziecko:
    - Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu.

  1. (K)ubuś (lat 5) wraca z przedszkola i mówi do swojej (M)amy
    (K) - Mamo, całowałem się dziś w przedszkolu...
    (M) - Tak??
    (K) - Tak, z języczkiem...
    (M) - A z kim??
    (K) (z uśmiechem na twarzy) - Z Marcinem.

  1. W tę niedziele poszedłem do kościoła. Po świątyni beztrosko biegał mały, może 5 letni chłopczyk.
    W pewnej chwili, gdy wszyscy klęczeli, a z pod ołtarza wydobywał się gong, malec stanął w miejscu i na cały głos krzyknął:
    - Baza wirusów zotała zkatalizowana (zaktualizowana).

  1. Około 2-3-letnia mała pociecha bardzo chciała powiedzieć coś tatusiowi, który akurat przechodził z pokoju do kuchni, nie bardzo zwracając uwagę na malucha. Niezrażona niczym mała zagaduje tatę:
    - Tato!
    - Tato!
    - Tatuś!
    - Tatusiu!
    - Mirek, *****!

  1. Pewnego razu (mając lat około 5) wybrałam się z tatusiem na zakupy do biedronki. Kiedy staliśmy przy kasie moją uwagę przykuły paczki kondomów (Conamore),były takie kolorowe i z truskawkami na obrazku. Myślałam ze to gumy do żucia. Wzięłam więc paczkę do ręki i powiedziałam do taty:
    - Tato! Tato! Kupisz mi takie gumy?
    - Odłóż to - powiedział z burakiem na twarzy.
    - Proszę, tato! Podzielę się jedną z tobą...
    - To nie są gumy.
    - A co to jest, tatusiu?
    - To? - zapytał zmieszany - ...to taka trutka na bociany...

  1. Mój tato bardzo lubił śpiewać piosenki własnego autorstwa (niezbyt mądre). Jedną z nich śpiewał szczególnie często, dlatego też z łatwością się jej nauczyłam. Warto też dodać, że w tym czasie (miałam 3 lata) uwielbiałam być w centrum uwagi, dlatego też pewnego dnia, będąc z mamą na zakupach, chcą przed dużą publiką pochwalić się tym co umiem stanęłam na środku sklepu i zaczęłam śpiewać "Hej dziewczyny, z Kościerzyny ściągać slipy, przegląd cipy!"
    Mama czerwona od razu wyprowadziła mnie ze sklepu.

  1. Pojechaliśmy kiedyś, dawno temu z moim bratem (wtedy lat może z 3-4), chodzimy powoli dochodząc do miejsca z konikami. Był tam taki jeden malutki - Konik Przewalskiego. Konik mały, ale genitalia ogromne. No i mój braciszek oczywiście już nic innego nie zauważył, tylko właśnie tę część ciała.
    - Łaaaaaaaa, tata, ale on ma wielkiego sisiora!!! - wydziera się na cały regulator.
    Kupa ludzi od razu szuka skąd pochodzi ten piskliwy głos, my czerwoni ciągniemy go już za rękę, bo wstyd jak cholera, a ten dalej:
    - Taki mały koń, a ma takiego dużego sisiora, a ty taki duży i masz takiego małego!!!
    Gdybyście widzieli ojca minę.

  1. Rzecz dzieje się w kościele. Rodzinka modelu 2+1 z tą jedynką rozpieszczoną jak jasny gwint. Dziecko biega, skacze, wchodzi na ołtarz. Tatuś w pewnym momencie cierpliwość stracił, synka bierze za rękę i powoli wyprowadza z kościoła. Kiedy dziecko znalazło się w punkcie bez wyjścia - tuż przed drzwiami - została mu ostatnia deska ratunku. Chłopiec rozdzierającym, pełnym żalu głosikiem zaapelował:
    - Ludzie! Módlcie się za mnie!

  1. Zadaniem domowym mojego wówczas 8-letniego syna było napisać jak spędził Wielkanoc. Wypracowanie brzmiało tak: "Wielkanoc spędziłem u babci na wsi. Moja babcia wydrapała mi jajka, co sprawiło mi wielką przyjemność!"

  1. Wakacje nad morzem, deszczowy dzień. Moje dzieciaki (wtedy 4 i 6 lat) poznały koleżankę w swoim wieku, więc się nie nudziły. Koleżanka - o uroczym imieniu Sonia - nie mówiła jeszcze "R" - zamiast tego mówiła "J" ("jowej" zamiast "rower" etc.).
    Bawili się w koncert: jedno stało na scenie (czyli na krześle) i śpiewało, pozostała dwójka była publicznością i biła brawo. Ja siedziałem obok i czytałem książkę.
    Przyszła kolej na Sonię. Weszła na krzesło, ale uznała widocznie, że sama artystka i publiczność to za mało. Zwróciła się więc do mnie, bardzo grzecznie:
    - To ja będę śpiewała, a oni będą klaskali, a pan będzie chójem.

    ...Zajęło mi jakieś trzy sekundy zanim odzyskałem oddech i zrozumiałem, co niewinne dziecię miało na myśli...

  1. Pewnego dnia mój rat (3 lata) oglądał Must Be The Music i tam była piosenka pt: "Różowa taczka". Zapamiętał on refren. W kościele padło pytanie do dzieci:
    [K]siądz: Dzieci, czy znacie jakieś piosenki?
    : Ja znam!
    [K]: A mógłbyś nam ją zaśpiewać?
    : Ty będziesz moja, ja będę twój, będziemy razem wywozić gnój!
    Wszyscy w kościele w śmiech a mama spaliła się ze wstydu



  1. W domu mamy kota - Mruczka, który z wiekiem trochę się roztył, no i tak jakoś wyszło, że zaczęliśmy wołać za nim "gruby flet". Z czasem nawet przestaliśmy używać jego imienia, cały czas tylko "gruby flet". Pewnego dnia przyszła sąsiadka, córka (5 lat) i mąż gdzieś się wałęsali po domu, a ja piłam kawę ze znajomą. Nagle do pokoju wbiega córka i wrzeszczy na całe gardło:
    - MAMA, MAMA! TATA WALI GRUBEGO FLETA W SYPIALNI!
    Jak się potem okazało kot rozpruł firanki od góry do dołu i dostał klapsa... Jednak sąsiadka mimo wyjaśnień do dziś jakoś krzywo na nas patrzy.

  1. Kiedyś, gdy mój świętej pamięci pies żył, moja bratanica Weronika [5lat] bardzo lubiła się z nim bawić i pewnego razu wychodząc z domu patrzę a ona głaszcze psa po "jajkach".
    - Weroniczko, co ty robisz??
    - Głaszczę go.
    - Ale czemu tam??
    Z wielkim bananem na twarzy odpowiada:
    - Bo on się wtedy tak cieszy.

  1. Gdy byłem małym brzdącem mającym lat 5-6, wpadła do nas sąsiadka z pytaniem.
    - Cześć, jest tata?
    Ja na to:
    - Tak.
    Po czym otworzyłem drzwi do toalety, pokazując tatę, który właśnie siedział na kiblu.

  1. Jak byłem mały, to usłyszałem pierwszy raz słowo masturbacja. Od razu skojarzyło mi się to z transformacją czy innymi czynnościami tego typu. Wyobraźcie sobie minę mojej matki, kiedy kąpiąc się i bawiąc robotami krzyknąłem:
    - Czas na masturbację!
 
Do góry