A my się teraz będziemy chwalić, bo Florka zastymulowana przez przyszywanych dziadków znowu wykonała spory skok rozwojowy:-) Nauczyła się wspinać po mnie jak leżę na boku i stawać.....nie powiem, że do pionu bo to raczej stanie ala złożony scyzoryk, ale zawsze coś
no i mówi "da", jak coś chce i "idzie" jak się sama motywuje do raczkowania albo czeka w aucie, aż pojedziemy - fakt, że często nieświadomie, ale parę razy wyraźnie celowo:-) Wniosek jest taki, że moje dziecko idiocieje, jak siedzi samo z matką, a rozwija się, jak matkę z oczu traci