No to my po wizycie, najpierw się rzewnie popłakałam, a teraz to już mną tylko kur***ca cieżka rzuca, bo trafiłam na jakąś pierońską sektę rehabilitacyjną

Na początek pani doktor stara jak piernik toruński mnie serdecznie opieprzyła za wszystko od day urodzenia, po niepamietanie kiedy dziecko pierwszy raz spojrzało na mnie. Waląc całą wizytę na "ty" oznajmiła, że mała rozwija się patologicznie, stópki powinny być od pół roku zagipsowane, dziecko od wyjścia ze szpitala po porodzie powinno praktycznie mieszkać na oddziale rehabilitacyjnym, no a teraz straty są już niepowetowane. No bo tak: siada źle, pełza źle, nogę do buzi bierze źle, nawet źle gaworzy:-( Potem pani doktór nieco odpuściła i łaskawie przyznała, że choć dziecko jest potwornie zaniedbane to może są jeszcze jakieś szanse żeby było normalne i ruszyłyśmy do rejestracji umówić się na wizytę do drugiego neurologa, fizjoterapeuty oraz, uwaga, logopedy i pedagoda

Co może chcieć pedagog od niemowlaka trudno mi sobie wyobrazić, ale jestem niemal pewna, że też znajdzie u niej głęboko patologiczne zmiany osobowości

Potem była krótka wizyta u fizjoterapeutki, mała ryczała potwornie, nic nie chciała robić oczywiście, więc fizjoterapeutka uznała, że trzeba z nią cwiczyć siadanie, bo przecież nie umie.... co prawda potem przyznała, ze generalnie mała jest dosć ok, ale napięcie mięśniowe słabe no i to żadne lenistwo, że ona się turla zamiast raczkować tylko..no zgadnijcie, co? Patologia....ze 20 razy dziś to słowo usłyszałam

No i jeszcze sie zainteresowała, ze mała ma nieproporcjonalne oczy.usiłowałam tłumaczyć, ze pediatrzy twierdzą, że to nic poważnego, na co pani stwierdziła, że jej zdaniem żaden pediatra na dzieciach się nie zna i to napewno jakieś cieżkie porażenie nerwów...no ale "skoro pani na tym nie zależy"....
No i mamy teraz dwie opcje do wyboru, albo jestem rzeczywiście patologiczną matką urodziłam cieżko chore dziecko i nie daję mu szansy na wyzdrowienie, albo oni w tym cholernym oddziale rehabilitacyjnym mają wszyscy cieżkiego pie***a
Podsumowując : do lipca mamy wyznaczonych setki wizyt, co prawda nie wiem po co, bo przy takich patologiach to może po prostu od razu wózek inwalidzki dla dziecka kupić...normalnie szlag mnie trafił potężny, bo ja wiem, że moje dziecko jest normalne, nawet jak troszkę ruchowo zapóźnione i gdybym mieszkała na zapadłej bieszczadzkiej wsi, to by nikomu do głowy nie przyszło się chorób doszukiwać, tylko byśmy grzecznie czekali, aż mała sama zacznie wszystko jak trzeba robić.
nie wiem co mam robić, najchętniej bym olała te wszystkie wizyty, bo nic dobrego oprócz dalszego dołowania nas nie czeka. Może i lekarzem nie jestem, ale i zalkoholizowaną kobietą po podstawówce też nie i po cholere mnei zastraszać i sugerować, że się ciężkich zaniedbań dopuściłam, a to zapewne na kolejnych wizytach nas czeka

Muszę do przemyśleć na spokojnie na razie za wielki szlag mnei trafia....