Hej dziewczyny - a to się na czytałam
Ja nadal w dwupaku i po takiej lekturze to się poważnie zaczynam zastanawiać nad tym, czy przypadkiem nie pociągnąć do grudnia w taki stanie
Mamusie, mamusie, mamusie............... najgorsze jest to, że same jesteśmy za kilkanaście/kilkadziesiąt lat kandydatkami na takowe
hehehehe...........też będziemy takie mądralińskie i frustrować nasze pociechy będziemy:-) Ale cóż: taka kolej rzeczy i zmienić się tego nie da. Nie wiemy jeszcze z Marcinem co znaczy mieć takiego maluszka w domu ale wiem, że przez jak najdłuższy czas od rodziców jak najdalej. Kochani są ale zwłaszcza teściowa podrzuca "bombowe" pomysły. Tak więc dziękuję. Nie chcę chojrakować, bo zapewne po jakimś czasie wymięknę i będę szukać pomocy ale postaramy się z mężusiem dać sobie radę. Tak będzie lepiej dla nas i dla Julki. Moi rodzice blisko, teściowie 160 km stąd. Teściowa już się zapowiedziała, że zaraz po porodzie to ona by przyjechała
No way!!!! zadanie bojowe dla Marcina: zrobić tak, coby nie przyjechała
To już ustalone. Tyle ludzi sobie radzi i jest ok. Poza tym to, co powiedziała Madzia: mamusia pojedzie, a kto będzie maluszka nosił non stop? Oczywiście rzeczywistość zweryfikuje mój sposób postępowania ale postaram się trzymać pewnych założeń. Postaramy się - w końcu jest na dwoje;-) Trzymajcie się dziewczyny! Wkrótce i ja dołączę do grona "wypłakujących" się
A wy będziecie już mega doświadczone mamy