reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

nasi mężczyźni...

Mój Michał nie chce być przy porodzie. Powiedział, że w pierwszej fazie może ze mną być, ale kiedy druga zacznie się kroić on wychodzi i poczeka za drzwiami. I najlepiej, żebym urodziła między 6 rano a 10 tak, żeby mógł trochę w nocy pospać i jeszcze do pracy zdarzyć. ::) mężczyźni...
 
reklama
Szczerze to jedyna myśl jaka nasuwa mi się na wyobrażenie o porodzie to właśnie taka, że Rafał musi tam ze mną być!!!! Dzięki Bogu neimusiałam Go zmuszać i on się teraz zdaje być bardziej " nakręcony" na poród niż ja. Z resztą, która by się nakręcała na myśl o takim bólu :) Wiem, że nie spanikuje a jak będzie coś nei tak to i położne opieprzy :)
 
Mój Rafał też chyba nie wyobraża sobie nie być ze mną, szczególnie teraz, gdy chodzimy na szkołę rodzenia. Bardzo mnie to cieszy, że nie musze namawiać, prosić, że jest to w nim takie naturalne ;)
 
Kinga: ja jakoś nie widzę Krzyśka na sali porodowej, ale skoro on twierdzi, ze chce być ze mną to ok. może zmienię zdanie po szkole rodzenia??
 
Mój Marcin zawsze był na NIE. Dawno z nim nie rozmawiałam na ten temat może coś mu się w główce przestawiło?
Ale w sumie z jednej strony chciałabym żeby był przy mnie, a z drugiej...po co mam go zmuszać.
 
ja sobie myślę, że takie nastawienie Rafała zawdzieczam doświadczniom moich woelu znajomych, którzy rodzili razem.
 
Hej Kinga! - u mnie tak samo, wcześniej (jeszcze zanim byłam w ciąży) mój mąż nie miał za bardzo zdania na ten temat, ale raczej nie widział sie przy porodzie. Jednak potem jak posłuchał relacji kolegów sam stwierdził, że musi tam ze mną być i to głównie z tego powodu, żeby mi nie było smutno i samotnie, bo jak stwierdził: "będę sie tam męczyć i będzie mnie bolało i nikt mi nawet przysłowiowej szklanki wody nie poda, więc on się chociaż tym zajmie".
Cieszę się z tego, bo w końcu to razem tę ciążę zmajstrowaliśmy. Mam tylko nadzieje, że nie będzie zbyt aktywnie brał udziału w tym porodzie ;) wystarczy, żeby stał przy mojej głowie i trzymał mnie za rękę, szczegółowo nie musi wszędzie zaglądać! ;) ;D
 
reklama
u mnie podobnie...zawsze słyszałam stanowcze NIE ...ale teraz,BEDE TYLKO W PIERWSZEJ FAZIE PORODU-cóz lepsze to ,niz nic :)
 
Do góry