reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

na rozweselenie, czyli kącik kawałowicza :)

Inżynier umarł i poszedł do piekła. Szybko zaczął mu przeszkadzać niski poziom życia w piekle i zaczął projektować oraz budować usprawnienia. Po jakimś czasie mieli klimatyzację, spłukiwane toalety i ruchome schody, a inżynier stał się bardzo popularnym facetem. Pewnego dnia Bóg dzwoni do Szatana i pyta drwiąco:
- No i jak tam u was na dole?
- Zajebiście, mamy klimę, spłukiwane kibelki, ruchome schody i nikt nie
wie, z czym inżynier jeszcze wyskoczy...
- Co?!? Macie inżyniera?!? To pomyłka, nigdy nie powinien trafić na dół, wyślijcie go natychmiast do nas.
- Zapomnij. Podoba mi się inżynier w załodze. Zatrzymuję go.
- Wysyłaj go na górę albo Cię pozwę!!
Na co Szatan tylko zaśmiał się szyderczo:
- Taa, jasne. Ciekawe, skąd weźmiesz prawników...
---------OooO---------
Facet miał problem, bo jego "ptaszek" miał pół metra długości. Chodził do
lekarzy, znachorów... wreszcie trafił do wróżki. Wróżka poradziła mu, aby
udał się do lasu i znalazł duży kamień, a pod nim krasnoludka. Facet
musiał
zadać mu takie pytanie, na które odpowiedź brzmieć będzie "nie". Gość
poszedł do lasu, znalazł krasnoludka i zastanawia się, jakie mu tu zadać
pytanie. Wreszcie pyta:
- Krasnoludku... wyjdziesz za mnie?
Krasnal zdziwiony odpowiada:
- Nie!
Facet wraca do domku. Mierzy, patrzy, a tu 40 cm!!! No ale tak sobie
myśli,
że to jeszcze trochę za dużo. Wraca do krasnala i pyta jeszcze raz:
- Krasnoludku, wyjdziesz za mnie?
- Nie! - odpowiada już trochę zniecierpliwiony krasnoludek.
Po powrocie do domu facet stwierdza, że teraz ma już tylko 30 cm. Tak
sobie
myśli, że jak będzie miał 20 cm to już będzie idealnie! Wraca do lasu i
jeszcze raz pyta:
- Krasnoludku... wyjdziesz za mnie?
A wnerwiony krasnoludek wrzeszczy:
- Nie, nie i jeszcze raz nie!!!
---------OooO---------
Gazdo! - pyta tuysta - Macie wrzątek?
Mam panocku, mam - łotpowiado gazda - ino juszz zimnawy

Poszedł raz pewien prezes do lekarza na badania. Lekarz go prosi o ściągnięcie spodni, bo chce mu zajrzeć między pośladki. Prezes ściąga portki, nachyla się, lekarz zagląda i ze zdziwieniem mówi:
- Panie Prezesie! Ależ Pan nie ma odbytu!
- Cóż poradzić ... zalizali!
---------OooO---------
Przychodzi turysta do bacy i pyta:
- Baco, macie jakiś pokój do wynajęcia?
- Mom.
- Za ile?
- Dwiście.
- Baco! Za tyle? To bardzo drogo!
- Panocku ale tu jest piknie.
- No dobra baco, ale musi tu być spokój i żadnych dzieci.
- Tu nimo żadnych dzieci.
Turysta idzie spać. Rano o godz. 5 - rumor, wrzask, z poddasza wypada czereda dzieci. Wrzeszczą, wywracają meble. Turysta zwleka się z wyra i zaspanym głosem mówi do bacy:
- Baco, tu nie miało być żadnych dzieci!
- Dzieci? To są sk_rwysyny nie dzieci!


---------OooO---------

Noc poslubna, pani mloda w lozeczku, sliczna, pachnaca, podniecona, atmosfera....
A pan mlody kreci sie przy oknie, wygladajac co chwila przez firanke za okno.
Pani mloda: - Kochanie, czy cos nie tak?
Pan mlody na to: - Uhmm... koledzy mowili, ze to bedzie taka piekna noc, a tu chmury, ksiezyca nie widac, no i ciagle pada i pada...
---------OooO---------
W pewnym klubie zaistniało zapotrzebowanie na pianistę. Zgłasza się chętny facet do managera, a ten prosi go o próbkę swoich możliwości. Facet siadł do fortepianu i zaczął naparzać na klawiszach jakieś żwawe rytmy. Managerowi bardzo się spodobało i mówi do pianisty:
- Kurczę no bardzo dobre! A jaki to był tytuł?
- "Daj się cykać w pupę aż zakrwawią Ci hemoroidy"
- O kurde a to niefortunny tytuł, a może zagraj coś innego?
- Jasne - i zaczął grać tym razem jakiś rzewny kawałek.
- Nie no super, jeszcze lepiej, a jaki to tytuł?
- "Otwórz buzię głęboko i połknij wszystko kiedy skończę"
- Eee...ok., słuchaj zatrudnię Cię, ale nie wspominaj tytułu swoich piosenek. No i zatrudnił gościa, facet naparzał na pianinie przez pół nocy, tłumy szalały, a on poszedł do WC. Wyszedłszy z niej siada do fortepianu gdzie zaczepia go facet:
- "Masz rozpięty rozporek i dynda Ci penis"
- O ku**a, moja pierwsza piosenka na życzenie!
---------OooO---------
Przychodzi facet do sklepu zoologicznego. Przyprowadza ze sobą niedźwiedzia brunatnego na łańcuchu i pyta:
- Gdzie ten łobuz, który 2 lata temu sprzedał mi tego chomika?!?

Zbliżają się święta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko 100 zl.
- Nie ma mowy, nie potrzebuje.
- Bardzo pana proszę, tylko 80 zl.
- Nie chce.
- Ale to okazja 70 zl.
- No ... dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko 80 zl.
- Nie potrzebuje. nie chce. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko 60 zl.
- Nie chce, powiedziałem juz, ze nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko 40 zl.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko 40 zl.
- Nie chce, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko 20 zl.
- Nic z tego w tym roku mnie pani nie namówi, mamy karpia.
---------OooO---------
Czasy komunistyczne, trwa posiedzenie partii, przemówienia jedno za drugim, wszędzie powaga, ideologia, wszyscy zasłuchani. Tylko jeden facet siedzi i przykłada pięść do pięści. Przykłada i przykłada, z różnych stron próbuje... W końcu jeden z mówców się zirytował. Przerywa wykład i pyta gościa:
-Czy nie podobają się Towarzyszowi przemówienia?
-Ależ skąd, są fascynujące!
-To może Towarzysz się nudzi?
-Nie, nie! To bardzo ciekawe o czym mówicie!
-No to co Towarzysz kar z tymi pięściami kombinuje!?
-A to... Tak się po prostu zastanawiam, jak się żółwie bzykają.
 
reklama
- W życiu nie uwierzę, że za komuny na półkach był tylko ocet I olej...
Może w jakiś małych sklepach, ale w Carrefourze????
_____________________________________

- Co może być gorszego do kamyczka w bucie?
- Ziarenko piasku w prezerwatywie.
__________________________________

Podczas imprezy na Księżycu w pewnej chwili ktoś mówi:
- wiesz co, Armstrong? Niby wszystko jest, rozpalony grill,
piwo, dziewczyny ale jakoś atmosfery nie ma.........
_____________________________________


- światem rządzi miłość. Ja na przykład kocham wypić.
_____________________________________

W sprzedaży pojawiły się prezerwatywy o smaku mentolowym i eukaliptusowym.
Zalecane szczególnie dla kobiet chorych na gardło.
_____________________________________

Adam I Ewa spacerują Po raju
- Adam, kochasz mnie?
- A co TU robić...
_____________________________________

- Pomyślałem, żeby się ożenić.
- No I co?
- No I nic. Pomyślałem, pomyślałem I MI przeszło.
_____________________________________
Dla mężczyzny rozebrać I nie wydymać, to jak dla kobiety
przymierzyć I nie kupić.
_____________________________________

W barze siedzi młody mężczyzna I dziewczyna.
- Koleżanka się spieszy? - zagaduje mężczyzna.
- Nie, koleżanka się nie spieszy - przekornie odpowiada dziewczyna.
- Koleżanka napije się kawy?
- Tak, napiję się kawy...
- Koleżanka wolna?
- Nie, mężatka...
- Mężatka? A koleżanka może zadzwonić do domu I powiedzieć, że została
zgwałcona w barze?
- Tak, koleżanka może zadzwonić do domu I powiedzieć, że ją zgwałcili 10 razy.
- 10 razy???!!!
- Kolega się spieszy?
_____________________________________

- Dzisiaj rano jechałem jak zwykle do pracy Trasą Łazienkowska. Przede
mną, lewym pasem nowiusieńkim BMW jechała blondynka... Przy
prędkości 130 km/h.... siedziała z twarzą tuż przy lusterku I... malowała sobie rzęsy. Ledwie na moment odwróciłem głowę, a kiedy spojrzałem znowu na BMW oczywiście okazało się, że blondynka (wciąż zajęta makijażem!!!)
już jest połowa auta na moim pasie! I chociaż jestem naprawdę twardym facetem, to tak się przestraszyłem, że I golarka I kanapka wypadły MI z rąk. Kiedy próbowałem kolanami opanować kierownice tak, aby wrócić na swój pas ruchu komórka wyleciała MI akurat prosto do kubka z gorącą kawa, który trzymałem między nogami. Kawa naturalnie się wylała, poparzyła moja męskość, zrujnowała mój telefon I przerwała bardzo ważną rozmowę!!!
Jak ja, *****, nienawidzę kobiet za kierownica.....
_____________________________________

Złapał wilk zająca.
- Proszę, proszę wilku, nie zabijaj mnie, zrobię co zechcesz!
- To zrób MI loda!
- Nie umiem!
- Rób loda!!
- Kiedy nie umiem!!
- To rób, jak umiesz!
- Chrup, chrup, chrup
_____________________________________

Jasio kopie dól w ogródku. Zaciekawiony sasiad pyta:
- Co robisz??
- Kopie grób dla mojej zlotej rybki.
- Ale czemu taki duzy?
- Bo jest w twoim pierdolonymm kocie!
_____________________________________
80-latek chce się kochać z żoną.
- Ale tylko z prezerwatywš - zaznacza żona.
- Przecież w twoim wieku nie grozi Ci ciąża - przekonuje maż.
- Ale salmonella od starych jaj
_____________________________________

Kawał wędkarski:
- Biorą?
- Nie bardzo...
- Złapał pan coś?
- Jednego.
- I co pan z nim zrobił?
- Wrzuciłem do wody.
- Duży był?
- Taki jak pan I też mnie wkurwiał.
_____________________________________

- Synku, jesteś taki niegrzeczny, wez przykład z tatusia

- mama, ale tata siedzi w więzieniu...
- tak, ale niedługo wyjdzie za dobre sprawowanie!
_____________________________________

Morze Północne, lodowaty wicher duje jak cholera. Na
pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głowa? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Do czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku??
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...
_____________________________________

Parka w łóżku: On do niej:
- Kochanie może dzisiaj na jeźdźca?
- Jaki najeździeca?
- Germański k....wa oprawca!!
_____________________________________
Prosty człowiek, pierwszy raz w szpitalu, operacja, ścisła
dieta, kroplówka trzy dni, potem kleik - dopadł go straszny głód.
Wchodzi pielęgniarka i pyta:
- Podać Panu kaczkę?
- O tak, kochaniutka i od h..a frytek!
_____________________________________

Pasażer taksówki klepnął kierowcę żeby się o coś zapytać.
Tamten jak oparzony podskakuje pod sufit i traci panowanie nad samochodem,
- co pan taki nerwowy - pyta pasażer
- przez 25 lat byłem kierowcą karawanu...
 
Jeżeli boisz się utyć, wypij przed jedzeniem setkę wódki, to usuwa
poczucie strachu.
* * *
Panowie, nie ma żartów! Chwila nieuwagi i mała, przypadkowa iskra
namiętności może się nieoczekiwanie zmienić w ognisko domowe...
* * *
Nie ma sprawiedliwości: zawiesił się komputer, a wszyscy walą w monitor.
* * *
Praca z ładnymi kobietami teoretycznie jest możliwa, a w praktyce -
wszystko stoi.
* * *
Kobiety, żeby się nie znudzić mężczyznom, zmieniają ubrania. Mężczyźni,
żeby się nie znudzić kobietom, zmieniają kobiety.
* * *
Żyj szybko, umrzyj młodo. ZUS.
* * *
- Kochanie może wybralibyśmy się na romantyczny spacer?
- A nie mogłeś sobie kupić tego piwa wracając z pracy?!
* *
- Chcemy waszego dobra - powiedział premier Kaczyński do Polaków. -
Zaniepokojeni Polacy zaczęli więc ukrywać swoje dobra w bezpiecznych
miejscach.
* * *
Z wiekiem szansa na miłość dozgonną wzrasta.
* * *
- Jak tam w pracy?
- Jak w raju! W każdej chwili mogą mnie wyrzucić!
* * *
- Kochanie, czy przed ślubem byli w twoim życiu jacyś mężczyźni?
- Nie.
- No popatrz, a w moim byli...
* * *
- Jasiu choć napijesz się ze mną wódeczki.
- Ależ tato!
- No co, ja ci pomogłem odrobić lekcje.
* * *
Chaos. Panika. Zamieszanie. To znak, że skończyłem pracę i mogę iść do
domu.
* * *
- Żyje nam się lepiej - oznajmił w expose sejmowym premier.
- To fajnie wam - pomyślał naród.
* * *
Nobel pokazał przyjacielowi swój wynalazek:
- No jak dla mnie bomba! - rzekł przyjaciel.
* * *
- Znasz to spojrzenie kobiety, kiedy pragnie sexu?
- Ja też nie.
* * *
Zabawne jak mało ważna jest twoja praca, gdy prosisz o podwyżkę, a jak
niesamowicie niezbędna dla ludzkości gdy prosisz o urlop.
 
> Pewnego ranka, przy śniadaniu, żona pyta męża:
> - Kochanie, czy wiesz, jaki jest dzisiaj dzień?
> - Oczywiście - żarliwie zapewnił mąż. Przełknął ostatni kęs kanapki,
> dopił kawę i wyszedł do pracy. Dwie godziny później posłaniec przyniósł
> żonie piękny bukiet czerwonych róż. Cztery godziny później posłaniec
> przyniósł jej pudełko ulubionych czekoladek. A mąż, po powrocie z pracy,
> zjawił się w drzwiach z piękną, bardzo drogą suknią w dłoni.
> - Ach, dziękuję kochanie! To najwspanialszy Dzień Bez Papierosa w moim
> życiu...
 
Dziennik szefa rady nadzorczej...
>>>>
>>>> PONIEDZIAŁEK:
>>>> Musze zmienić sekretarkę.
>>>> Skończyła 19 lat.
>>>> Za stara.
>>>>
>>>> WTOREK:
>>>> Dzisiaj zaczyna się szkolenie w Kapsztadzie.
>>>> Samolot do RPA nie chciał czekać na mnie 4 godziny.
>>>> Poleciałem do RPA z dachu mego biurowca śmigłowcem.
>>>>
>>>> SRODA:
>>>> Podróż trochę się przeciąga.
>>>> Międzylądowanie w Paryżu.
>>>> Faktycznie, to nie kasztany są najlepsze na placu Pigalle.
>>>>
>>>> CZWARTEK:
>>>> Tankowanie w Kairze. Śmigłowiec wypił 1000 litrów.
>>>> Ja tylko 7.
>>>> Naród nieużyty.
>>>> Kazałem by przynieśli do mnie piramidy.
>>>> Nie chcieli.
>>>> Podobno są bardzo duże.
>>>> A na zdjęciach maja tylko kilka centymetrów.
>>>>
>>>> PIATEK:
>>>> Spotkałem kumpli w Kapsztadzie.
>>>> Szkolenie jest O.K.
>>>> Tankują już od poniedziałku.
>>>>
>>>> SOBOTA:
>>>> Kumpel z RPA ma urodziny.
>>>> Jest prezesem kopalni diamentów.
>>>> Dałem mu w prezencie helikopter.
>>>> Nie będę ciągnął złomu z powrotem ze sobą.
>>>>
>>>> NIEDZIELA:
>>>> Niestety szkolenie się kończy.
>>>> A zapowiadało się fantastycznie.
>>>>
>>>> PONIEDZIAŁEK:
>>>> Prezes od diamentów obiecał mi w rewanżu sekretarkę.
>>>> Podobno jest ciemna.
>>>> Co tam, wszystkie sekretarki są ciemne.
>>>> Dorzucił kilo diamentów.
>>>> Fajny kumpel.
>>>>
>>>> WTOREK:
>>>> Powrót do kraju.
>>>> Tym razem rejsowym samolotem niestety żadnego międzylądowania.
>>>>
>>>> SRODA:
>>>> Rozpakowałem sekretarkę.
>>>> Okazało się, że jest ciemna dosłownie.
>>>> Zmieniłem wyposażenie biura.
>>>> Wszystkie meble czarne.
>>>>
>>>> CZWARTEK:
>>>> Okazało się, że kolorystycznie jest wszystko w porządku, ale
>>>> sekretarka zna tylko angielski i bantu.
>>>> Zatrudniłem tłumacza.
>>>> Wszystko pójdzie w koszty.
>>>>
>>>> PIATEK:
>>>> Dzisiaj moje urodziny.
>>>> Dostałem od Zarządu nowy helikopter.
>>>> Ten poprzedni miał już rok.
>>>> Sekretarka się stara, ale mówi ze paznokcie jej przeszkadzają w
>>>> pisaniu.
>>>> Dobrze, że nie przeszkadzają w czym innym.
>>>>
>>>> SOBOTA:
>>>> Próbny lot nad Warszawa.
>>>> Kazałem obniżyć Pałac Kultury.
>>>> Za bardzo przeszkadza w lataniu.
>>>>
>>>> NIEDZIELA:
>>>> Jak to dobrze, że dziś niedziela.
>>>> Trochę wytchnienia po tygodniu kieratu.
>>>> A może wziąć urlop?
>>>>
>>>> PONIEDZIAŁEK:
>>>> Posiedzenie Zarządu.
>>>> Skandal.
>>>> Chcą mi obniżyć pensje o 10% - wychodzi, że o 10 tysięcy.
>>>> Jak ja zwiążę koniec z końcem?
>>>> Nawet na paliwo do BMW nie starczy...
>>>>
>>>> WTOREK:
>>>> Zmieniłem Zarząd.
>>>> Ten poprzedni był już stary.
>>>> Miał już rok.
>>>>
>>>> SRODA:
>>>> Delegacja załogi.
>>>> Ach jak ja tego nie lubię.
>>>> Marudzili, że od pól roku nie dostają pensji.
>>>> Jakby nie wiedzieli, że ledwo wiąże koniec z końcem.
>>>>
>>>> CZWARTEK:
>>>> Delegacja z Chin.
>>>> Gadają trochę niezrozumiale.
>>>> Ale najważniejsze, że dali mi w prezencie nowa sekretarkę.
>>>> Ta czarna już się trochę zużyła.
>>>> Skąd ja wezmę żółte meble?
>>>>
>>>> PIATEK:
>>>> Trochę kłopotów z Chinka.
>>>> Okazało się, że zna tylko chiński.
>>>> No i trochę japońskiego.
>>>> Skąd ja wezmę tłumacza?
>>>> Chinka egzamin w łóżku zdała celująco.
>>>> Nadal brak koncepcji w sprawie mebli.
>>>> Chyba po prostu zmienię marmury w budynku na jaśniejsze.
>>>> Pójdzie w koszty.
>>>>
>>>> SOBOTA:
>>>> Praca prezesa nigdy się nie kończy.
>>>> Zrobiłem uroczysty bankiet z nowym Zarządem.
>>>> Zamówiłem TIR-a trunków.
>>>> Starczyło.
>>>> Pójdzie w koszty.
>>>> A złośliwi śpiewają: "Niech żyją nam prezesi przez szereg długich
>>>> lat, gdy prezesi pija w gorzelni wódki brak".
>>>> Owszem z pierwsza częścią się całkowicie zgadzam.
>>>> Ale druga? -
>>>> Oczerniają na każdym kroku.
>>>>
>>>> NIEDZIELA:
>>>> Dziś tylko trzy słowa.
>>>> Kac, kac, kac.
>>>>
>>>> PONIEDZIALEK:
>>>> Graliśmy z kumplami w pokera.
>>>> Wygrałem nowa sekretarkę, podobno Rosjanka.
>>>> No, kondycje to ona ma...
>>>> Tylko ze pobiły się z ta Chinka.
>>>> Nie wiem, o co, przecież zaspokajam je obydwie.
>>>> Ta nowa ma niestety podbite oko.
>>>> Trzeba będzie załatwić L4, i pchnąć ja na plastykę twarzy...
>>>> Na szczęście nie będzie z tym problemu, w końcu jestem szefem Kasy Chorych.
 
Rozmawiają dwa karpie:
- Wierzysz w życie po Bożym Narodzeniu?

cid:924CA051-09CC-4E58-97C3-5AB6DCC01C36
cid:924CA051-09CC-4E58-97C3-5AB6DCC01C36



Na stację benzynową podjeżdża samochód. Facet obsługujący pompę widzi na tylnym siedzeniu auta dwa pingwiny. Zaskoczony pyta kierowcę:
- Co robią tu te dwa pingwiny?
- Znalazłem je i nie wiem, co z nimi zrobić.
Pompowy bez namysłu odpowiada:
- Powinien je pan zawieźć do zoo.
- O, to doskonały pomysł, dziękuję!
I zadowolony kierowca odjechał. Następnego dnia znów pojawia się na stacji, a na tylnym siedzeniu jego auta siedzą te same pingwiny. Pracownik stacji mówi:
- Hej, myślałem, że zabrał je pan do zoo.
- Zabrałem, zabrałem! Spędziliśmy wspaniały dzień. Dzisiaj idziemy na plażę.

cid:F0CFCFA9-B788-4551-A31B-E3AAE1120245
cid:F0CFCFA9-B788-4551-A31B-E3AAE1120245



Jest rok 1989, niedługo po upadku komuny, do urzedu przychodzi gosc.
- Dzien dobry, chce zmienic nazwisko.
- A jak sie pan nazywa?
- Bezjajcow. To takie jakby komunistyczne, chcialbym nazywac sie jakos po amerykansku.
- Dobrze. Otrzyma pan nowe nazwisko, niech pan przyjdzie za tydzien po dowod.
Po tygodniu gosc przychodzi, odbiera dowod i czyta nazwisko: Yonderbrack...
 
reklama
Z pamiętnika chłopki.


Poniedziałek
Poszłam do doktora, ażeby mi co dał, bo na więcej dzieci nas z Zenusiem nie stać. Najpierw spytał, jak mi się układa współżycie. Ja powiedziałam, że normalnie: ja się układam, a Zenek se współżyje. Doktor dał mi różne takie tabletki i gumkę dla Zenusia. Potem polecił kalendarzyk małżeński. Chciałam kupić w kiosku, ale mieli tylko orbisowski. Aha! Doktor założył mi taką fikusną spralkę....

Wtorek
Zenuś se pofolgował. Tylko z roboty wrócił, od razu się za folgę chwycił. Śmiechu miałam co niemiara, bo przy folgowaniu spirala puściła i tak się zasprężynowała, że Zenusiem o tapetę cisnęło.

Środa
Dziś jak się Zenuś zabrał do folgowania, to sięgnełam po prezerwatywę. Nie spodobała mu się ona. Może trzeba było wyjąć ze sreberka??? Teraz mnie uwiera i przy chodzeniu zgrzyta.

Czwartek
Doktor kazał mi dokładnie liczyć do 28 względem dni płodnych. No tak jak wieczorem Zenuś folgę wyjął i zległ na mnie, zaczęłam liczyć ...doliczyłam do 7 i zasnęłam, bo jak człowiek z trzeciej zmiany wróci to jest taki utyrany, że tylko by spał.

Piątek
Wzięłam tabletkę. Zleciała mi po ciemku na dywan. Zaczęłam szukać, a że się przy tym szukaniu wypięłam, Zenuś na nic nie czekał. Zaszedł mnie znienacka od tylu, skorzystał z wypięcia i pofolgował se do woli. Co te chłopy w tym widzą???

Sobota
Wetknęłam se takie dwie śmieszne pianki. Dwie - na wszelki wypadek. Ale się Zenuś przeląkł!!! Jak się speniły, to pomyślał, że to jaka choroba, albo że tymi piwami pryska, co ich wcześniej osiem wypił, bo go po wódce suszyło.

Niedziela
W telewizji pani poseł Labuda mówiła o minionym okresie. Szczęściara!!! A mnie się spóźnia.

Poniedziałek
Doktorzy znają swój fach! Ten mój mówił, żebym względem kontroli zaszła do niego za tydzień. Tydzień minął no i zaszłam, tylko że nie do doktora, ale jak zwykle. Co ja teraz pocznę? Zenuś mówi, że pewnie chłopaka.






 
Do góry