hej mimozka,no niestety był w seminarium,chociaż jego zachowanie wcale na to nie wskazywało,że chce być księdzem,całował cudownie i miał takie długie ,smukłe palce,którymi umiał wspaniale wędrować po moim ciele,i tak nam miło leciał czs,szkoda tylko,że nigdzie nie mogliśmy wychodzić,bo on się bał że go ktos zobaczy z dziewczyną i miał na ty punkcie fioła,jedynie jeśli gdzieś"uciekliśmy"do innego miasta np.z dala od domu,wtedy moglismy poudawac prawdziwą parę,a szaleni z nas wtedy byli ludzie....aż miło powspominać,i tak skończyły się wakacje i on musiał wracać do tego swojego seminarium i pozostawały nam tylko krótkie spotkanka w przelocie i listy,a listy to on umiał pisać,oj umiał,zabójcze,od samego czytania można było się w nim zakochać... cd nastąpi
pozdrawiam pa