reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

MULTIMAMY - wątek główny

reklama
Ja póki co sprzedaję tylko to co albo mi się ewidentnie nie podoba, bo np Julka dostała 2 pary śpiochów chłopięcych od cioci i jej ich nie założę albo to co jest niepraktyczne i wiem, że przy drugim dziecku używane nie będzie.
A jak druga dzidzia się urodzi będę sprzedać zestawami (0-3 miesiąca, 3-6 miesiąca, 6-9 miesiąca itd) bo sprzedając całą pakę nie raz ceny dochodzą w licytacji d 200 zł, a większość ciuszków mam markowych. Pojedynczo ciężko jest sprzedać coś na allegro. Póki co wstawiłam 15 ciuszków, a sprzedałam tylko 3. No a prowizję za wystawienie trzeba płacić :sorry:
 
Ewunia a ile Twoje dziewczynki ważyły po urodzeniu?
Ja też urodziłam bez znieczulenia sn, nie byłam nacinana, podczas porodu spytałam Panią doktor jaką pozycję przyjąć aby uniknąć nacięcia (chodziliśmy na szkołę rodzenia), czułam się na siłach żeby zmienić jakby co ;-). Odpowiedziała mi, że to czy się nacina czy nie, zależy od tego jak "bieleją tkanki". Miałam tylko 1 szew bo pękła mi tzw. śluzówka. Ale też pytano mnie to to czy go założyć ;-) Zgodziłam się.
Z tym nacięciem to dużo czytałam itp. i słyszałam, że lepiej być naciętą niż pęknąć bo jest mniej komplikacji po zrośnięciu.
Słyszałam też złe opinie o szpitalu, w którym rodziłam (ale też i dobre) i że właśnie tam każdą nacinają (nawet bez potrzeby, że to rutynowo robią). W jakiś sposób się na to przygotowałam (choć nie bałam się samego nacięcia tylko dalszych problemów, które mogą z tego wynikać np. problemy ze współżyciem) - ale to też się chyba za dużo naczytałam i za bardzo spanikowana byłam ;-)
W sumie to byłam bardzo zadowolona z opieki i trafiłam na fajną zmianę na porodówce. Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie, bo będę rodziła w tym samym szpitalu.

Sasanka ta moja koleżanka właśnie wolała sn niż przez cc. Tylko nie wiedziała, że aż taka duża dzidzia będzie. Wiedziała, że duża, bo lekarz prowadzący tak mówił, ale przed samym porodem inny lekarz zrobił jej usg i powiedział, że jak 3700 będzie ważyć to max... (trochę się przeliczył). Oczywiście to nie do niej należał ostateczny wybór czy sn czy cc tylko do lekarzy. Dzieciątko przy przechodzeniu przez kanał rodny złamało sobie obojczyk (ale na szczęście nie było to groźne).
Ta koleżanka rodziła w tym samym szpitalu co ja. I mówi, że też jest zadowolona z opieki, choć gdyby jej się coś stało przy porodzie przez to że dziecko duże, to by lekarze mieli problemy...
Ja ją też podziwiam. Jakoś tak utarło się u nas przekonanie, że im większe dziecko tym gorszy poród. A to nie do końca jest tak. Na pewno matka natura jakoś "dopasowała" maleństwo do matki, a poza tym wiele zależy od ułożenia dziecka przy przechodzeniu przez kanał rodny i od tych "belejących tkanek". Ja urodziłam Kinią z wagą 3100 i wsio było ok., a leżała ze mną dziewczyna, która urodziła córeczkę 2800 a popękała. Dziewczyna była podobnej budowy do mnie, może nawet trochę wyższa. Także nie ma reguły.
 
U mnie Junior był cięższy ale krótszy niż jego starszy brat :-D
Bartek - 57 cm, 3550g
Junior - 54 cm, 3670g
zatem widać że Bartekj należał do tych smukłych szczupłych chłopców a Juniorek po mamie niski i krępy :-D:-D:-D:-D:-D
Myślałam, że urodzę duże dziercko za drugim razem, gin mnie straszyła 4-kilowym klockiem:/ a okazało się że warzył w normie.
No i kiedy rodziłam Juniorka popękałam ostro bo nie nacinali mnie (blizna po wcześniejszym porodzie się zerwała). Przez ten poród mam uraz do rodzenia :-D
ale to już mnie nie dotyczy :-)

No cóż, dzisiaj WYJĄTKOWO piję z rana herbatkę, zaraz jakiś prysznic bo pocę się jak dziki kot, aż mi słabo :/
 
Witam z rana.
Za mną super nocka, mogłam się wyspać, bo Julka wstała o 9 :-).
Wczoraj z mężem spędziliśmy super dzień - jest nie do poznania :-D.
No i sobota coraz bliżej, a mamy rozmowę o mieszkanie z dopłatami rządowymi :-D
 
Tosiaczku, Ania rodząc się 9 dni po terminie, była noedonoszona, była cała w mazi, mój gin się śmiał, że mogłam jeszcze spokojnie pochodzić ze dwa tygodnie w ciąży jeszcze :-D to jeszcze Ania nabrałaby masy... a Julka była przenoszona, skóra jej strasznie schodziła :szok: a też 9 dni po terminie było...

Martusiu, moje też pospały do 9, ale ja nie śpię dłużej, bo nie mogłam spać, moja mama dowiedziała się o moich kłopotach i jestem załamana :no:
 
Ewunia Julce też skóra schodziła, mimo że urodzona idealnie w terminie. A co z rozmową o pracę Twojego Adama? Kochana, uszy do góry, jakoś się poukłada! Najważniejsze jest to, że trzeba być silnym i właśnie się nie załamywać! :tak:
 
reklama
Ciężko Martusiu, bo moja mama sama ma problemy, a tu dowiedziała się o moich problemach z bankami :no: kurde, po nocach nie śpię i myślę :crazy: chyba musze w totka zacząć pykać, to może za 20 lat milion wygram...
A Adaś jutro o 9.15 ma tę rozmowę, mam nadzieję, że piątek 13go będzie dla nas fartowny.

A jeszcze jakbyśmy znaleźli żłób byłoby boskooooooooooooo:tak:
 
Do góry