katjusza77
szczęśliwa mama :-)
Hej dziewczęta - dziękujemy bardzo za gratulacje!!
U nas powoli wszystko wróciło do normy, Wiktor się pięknie zaadoptował w domku a i Natalka, ku mojemu zaskoczeniu i rozpierającej dumie, bardzo ładnie go przyjęła (bez zazdrości, agresji itp). Ból pocesarkowy powoli mija, choć piersi nadal bolą przy karmieniu (pamiętacie to jeszcze?!). Samą cesarkę przeżyłam teraz dużo gorzej ale za to szybciej się po niej pozbierałam. Może to też "zasługa" tego, że przez pierwsze godziny nie miałam Wikiego przy sobie, ponieważ w związku z problemami z oddychaniem trafił do inkubatora, więc zaraz tylko jak mnie spionizowali (po 7 godzinach) śmigałam po oddziale żeby go jak najszybciej zobaczyć (aż lekarka na noworodkach wybałuszyła oczy ze zdziwienia
). Dziś w zasadzie nie czuję już skutków cc, no może trochę bolą mnie plecy, bo przez ten ból rany człowiem w pierwszych dniach przenosił cały wsój ciężar na inne partie pleców no i teraz schodzą zakwasy..
Wiki odpukać chowa się pięknie, walczyliśmy do 5 doby z laktacją, na szczęście wygląda na to że z sukcesem (dziś idziemy na ważenie). W nocy trzeba go wybudzać na karmienie (wyszedł ze szpitala z lekką żółtaczką) ale jak lekarka oceni że już mu zeszła a moje piersi do końca się wyregulują to zamierzam zaprzestać go budzić, żeby się nie przyzwyczaił
Wczoraj cały dzień prawie wisiał na cycu i męczyły go trochę bóle brzuszka ale dziś od rana jest spokojniutki.
Już na drugi dzień po wyjściu ze szpitala byliśmy na spacerku i codziennie wychodzimy na 2 godzinki, szkoda, że taki upał i możemy iść dopiero po 17-tej, bo strasznie nam się w domu nudzi.
Sory że tak chaotycznie ale korzystam szybko z tego, że oba moje brzdące śpią i mam krótką chwilę dla siebie.
Muszę się pochwalić, że jestem dla siebie pełna podziwu (i dla męża, który mi bardzo pomaga) za organizację - o godzinie 19-tej wieczorem oboje moich dzieci są już wykąpane, pojedzone i śpią smacznie w swoich łóżeczkach a my mamy z mężem czas dla siebie!!
ciekawe jak długo ten błogostan potrwa...
p.s. w dniu porodu Wiki miał 54 cm i ważył 3280, spadł do 3120, dziś zobaczymy czy nadrabia, bo 2 dni temu zrezygnowałam z dokarmiania mm.
U nas powoli wszystko wróciło do normy, Wiktor się pięknie zaadoptował w domku a i Natalka, ku mojemu zaskoczeniu i rozpierającej dumie, bardzo ładnie go przyjęła (bez zazdrości, agresji itp). Ból pocesarkowy powoli mija, choć piersi nadal bolą przy karmieniu (pamiętacie to jeszcze?!). Samą cesarkę przeżyłam teraz dużo gorzej ale za to szybciej się po niej pozbierałam. Może to też "zasługa" tego, że przez pierwsze godziny nie miałam Wikiego przy sobie, ponieważ w związku z problemami z oddychaniem trafił do inkubatora, więc zaraz tylko jak mnie spionizowali (po 7 godzinach) śmigałam po oddziale żeby go jak najszybciej zobaczyć (aż lekarka na noworodkach wybałuszyła oczy ze zdziwienia

Wiki odpukać chowa się pięknie, walczyliśmy do 5 doby z laktacją, na szczęście wygląda na to że z sukcesem (dziś idziemy na ważenie). W nocy trzeba go wybudzać na karmienie (wyszedł ze szpitala z lekką żółtaczką) ale jak lekarka oceni że już mu zeszła a moje piersi do końca się wyregulują to zamierzam zaprzestać go budzić, żeby się nie przyzwyczaił

Już na drugi dzień po wyjściu ze szpitala byliśmy na spacerku i codziennie wychodzimy na 2 godzinki, szkoda, że taki upał i możemy iść dopiero po 17-tej, bo strasznie nam się w domu nudzi.
Sory że tak chaotycznie ale korzystam szybko z tego, że oba moje brzdące śpią i mam krótką chwilę dla siebie.
Muszę się pochwalić, że jestem dla siebie pełna podziwu (i dla męża, który mi bardzo pomaga) za organizację - o godzinie 19-tej wieczorem oboje moich dzieci są już wykąpane, pojedzone i śpią smacznie w swoich łóżeczkach a my mamy z mężem czas dla siebie!!


p.s. w dniu porodu Wiki miał 54 cm i ważył 3280, spadł do 3120, dziś zobaczymy czy nadrabia, bo 2 dni temu zrezygnowałam z dokarmiania mm.