Hej! Chyba już na dobre pożegnaliśmy się ze smokiem
Oluś przesypia noc - ewentualnie jedna pobudka na sprawdzenie czy Mamusia żyje
więc jestem happy
Dziś pogoda taka sobie, ale mam nadzieję na spacerek.
Dałam rade tak karmic ;-) z Danielem tak samo dalam rade piersia, a wiec to moze tez zalezy od chęci? ja sie nie poddalam. Jesli tobie bedzie ciezko, naprawde ciezko to niewiem, twoja decyzja.... ja nie pomyslalam o tym by dac mm :-)
a ja uważam, ze to nie zależy od chęci, tylko od charakteru.... Będąc w ciąży było dla mnie oczywiste, ze będę karmić piersią. O butelkach i mm nawet nie czytałam. Kiedy już chciałam przejść na butelkę i mm musiałam przejść szybki kurs, bo to wcale nie jest łatwy wybór.
a co do charakteru - nie odpowiadało mi, ze muszę leżeć cały dzień i noc na kanapie, bo tak chłopcy chcieli ssać. Każdy prysznic kończył się bardzo szybko, bo nikt nie był w stanie ich uspokoić tylko pierś.
Dodam jeszcze, ze mleko matki nie zawsze jest najlepsze dla dziecka - moje chłopaki mieli problemy z brzuszkiem, nie najadali się (a mleka miałam mnóstwo), nie przybierali na wadze. Po podaniu mm już po 2 dniach miałam dzieci, które przespały bez mamy 3 godziny... I nie chodzi o to, ze byłam leniwa, po prostu chciałam w spokoju wyjść z dziećmi na spacer, chciałam móc iść się wykąpać i nie lecieć naga, bo młody właśnie dostaje histerii... Chciałam dać Maksiowi siebie, a nie już od pierwszych dni izolować go, bo tak właśnie wyglądało karmienie....
Poza tym chciałam poruszyć jeszcze jeden temat - pewnie zostanę zlinczowana, ale trudno, takie moje zdanie - jestem przeciwna karmieniu piersią w miejscach publicznych.... ostatnio nawet był ten temat w DDTVN. Mamy się oburzają, ze są wykluczane z życia publicznego, ze nie mogą nigdzie wyjść. A to jest wyolbrzymianie problemu. Ja choć karmiłam butelką, to nigdy nie robiłam tego w miejscu publicznym. Zawsze tak organizowałam życie, żeby karmienie odbywało się w domku, w naszym fotelu, na naszej kanapie.
Denerwuje i krępuje mnie widok kobiety, która bez zażenowania wyciąga pierś przy wszystkich i wpycha maluchowi do buzi. Dlaczego to ja mam odwracać głowę, dlaczego ja muszę to tolerować? Dla mnie pierś jest miejscem bardzo intymnym i dlaczego muszę zacząć myśleć inaczej?
Ok, jak mama karmi w chuście, albo przykryta pieluszką, ok jak w jakiejś knajpie rozstawiają mamie parawanik, ale dlaczego mamy się burzą, ze są napastowane przez to, ze wyciągają pierś przy wszystkich? Zawsze powtarzają, że przez KP nawiązują więź z dzieckiem, ale co to za wieź kiedy młode ssie, a mama plotkuje z koleżankami? Większą więź nawiązywałam ja, karmiąc w zaciszu domu przez smoczek....
Zresztą KP, a karmienie własnym mlekiem, to inna historia....
Ufff temat rzeka, ale to właśnie nasunęło mi się dziś
przykładowo ja sobie nie wyobrażam przejścia na mm, bo podobnie jak NNickie nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć ale jest to potrzebne zarówno Lizie jak i mnie.
a w dzień to różnie bywa, jak karmimy się w salonie to siedzę na kanapoe a Mili się bawi, podchodzi pokazać że dzidzia je itd, po pewnym czasie siada koło mnie i tuli się a ja jej coś opowiadam, czytam książeczkę, oglądamy bajkę itp zajęcia stacjonarne, ale czasami zdarza się że pomimo ssaka muszę z nią usiąść na dywanie i układać klocki czy coś w tym stylu. jest to jakoś do ogarnięcia.
bardzo współczuję ciężkiej nocy!
co do kolek - u Maksia nie wiedziałam co to.... za to Olek uświadomił mnie. I tak naprawdę nie pomagało nic. Jedynie troszkę zmniejszyło krzyki przejście z Bebiko na Nutramigen... Męczyliśmy się z kolkami pół roku i nikomu tego nie życzę....
współczuje takich teściów, ale moi nic lepsi....
piszesz, ze czujesz, że jest to potrzebne Tobie i dziecku, a ja tego nie czułam i niestety często jestem źle traktowana i nierozumiana przez to.... ale w tyłku to mam, bo wiem, ze podjęłam decyzję dla nas najlepszą
co do karmienia w dzień, to właśnie jest dla mnie nie do zaakceptowania. Uważam, ze karmienie powinno odbywać się w spokoju, a nie "rozdwajając się". Jeśli komuś to nie przeszkadza, to ok, ale dla mnie było to nie wykonalne - denerwowało mnie i dzieciaczka....