reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

MULTIMAMY - wątek główny

Magda GRATULACJEeee!!!! :-)
Nie zadałas do mnie tego pytania o karmienie piersia ale ja odpowiem. ;-)
Karmiłam piersią wszystkich troje, i tylko piersią do 6mies.. ale opowiem jak to bylo z Mikim, wrócilam w piątek i tak od soboty M jezdzil juz do pracy na 10-14h dziennie... takze siedzialam z dzieciakami sama.... Staralam sie robic tak by Mikus zjadal, nie zasypial ale sie najadal, i dopiero potem sen... Dałam rade tak karmic ;-) z Danielem tak samo dalam rade piersia, a wiec to moze tez zalezy od chęci? ja sie nie poddalam. Jesli tobie bedzie ciezko, naprawde ciezko to niewiem, twoja decyzja.... ja nie pomyslalam o tym by dac mm :-) spróbuj, mlody napewno sie przyzwyczai do braciszka i dasz rade;-) trzymam kciukasy!
Super ze mąż zaskoczyl pozytywnie! oby tak dalej.

Dobra znikam, ide łóżka szykowac i dzieciaki klasc spac;-)
milej nocy!
 
reklama
Hej Dziewczyny! Ja dziś tak na szybko :) Pół dnia na działce i padam na pyszczek ;)

Maks_olo ... a Wy myślicie o kolejnym dzieciaczku ???
Mi też się po ciuchu marzy większa rodzinka, ale w naszej sytuacji finansowo-mieszkaniowej to byłoby czyste szaleństwo ...
Chciałabym... ale tak samo jak u Ciebie - finanse i mieszkanie nas ogranicza... ;( smutne, ale prawdziwe

magdo GRATULACJE!!!!!!! dzieciątko przepiękne :) Ty urodziłaś, a on już bluzeczkę, ze tatusia kocha ;)
A starszak jakie piękne włoski ma. No i rewelacja z tymi chusteczkami :)
Super, ze Mąż okazał się pomocny :)
co do karmienia - w szpitalu pierś, po powrocie do domu ściągałam laktatorem i podawałam na przemian z mm. Nie uważam, ze mleko z piersi jest najlepsze i najważniejsze. Ważniejsze dla mnie było, ze mogę spędzić inaczej czas z dziećmi niż z młodym uwieszonym przy cycku. Co z tego, ze miałam męża i mamę do pomocy? Ja nie chciałam leżeć cały czas na kanapie, bo mały ssak ciągle by na cycku wisiał. KP denerwowało mnie, frustrowało, więc odpuściłam sobie bez wyrzutów sumienia. Jeden i drugi wychowani na MM - mają się świetnie! Rosną zdrowo i szczęśliwie, a więź można nawiązać karmiąc nie tylko piersią...
 
madziu super, że mąż tak dobrze się sprawdza. Ja też ze swoim mam luksus, bo tak naprawdę to na początku wszystko robił, ja w zasadzie miałam za zadanie karmić Asię.

Właśnie brakowało mi Twojego, maks_olo, zdania nt. karmienia piersią. Kiedyś już ten temat się przewinął, pamiętasz? I mimo, że ja karmię a Ty nie, to zgadzam się w wielu argumentach z Tobą. Na przykład frustracja, bo nie można wyjść do ubikacji, bo dziecko płacze, bo chce jeść. Tak jak pisałam Aśka jest ssakiem totalnym i pierwsze pół roku karmiłam ją bardzo często.
I tak jak pisałam kiedyś, nie umiem tego jasno zaargumentować, po prostu mam takie przekonanie, że powinnam karmić i już. Mimo, że rozumiem, oj świetnie rozumiem, że można mieć tego dosyć i zrezygnować. Wiele razy byłam o krok, ale jakoś nie mogłam się przestawić psychicznie na karmienie mm. A teraz to już z górki, bo Aśka zje i kaszkę i zupkę i owoc. Jeszcze ją nauczę pić z kubka niekapka i będziemy się powoli przygotowywać na odstawienie tak gdzieś koło roczku.

Dobrej nocy dziewczyny.
 
hej my tzn ja i Eliza już od 4 na nogach :/ oprócz tego wczoraj usnęła dopiero po 11 i w nocy była przerwa w spaniu od 1 do 2.30 :/ masakra
dziewczyny jak to jest z kolkami? bo ona coraz częściej wieczorami urządza mi serię płaczów nie dzieje się tak codziennie a tak mniej więcej co drugi dzień.i wydaje mi się że to przez brzuszek, bo aż słyszę i czuję jak jest pełen gazów, a jak jej się beknie lub pierdnie to od razu choć na chwilę jest spokój. poradźcie co mogę robić żeby jej pomóc??? generalnie Liza to typ "nieodkładalny" czyli jak nie śpię to muszę być na rączkach, a jak dojdą do tego jeszcze bóle brzuszka to jest jakiś koszmar :///

wczoraj mieliśmy "wizytancję" teściów, którzy w końcui pofatygowali się przyjechać by zobaczyć młodszą wnuczkę :sorry: nie dość zadzwonili o 12 że zaraz przyjadą, to jeszcze siedzieli prawie do 17 a przez to my z nimi :sorry: a pod koniec zdziwieni zapytali się czy dzieci nie musz a iść na spacer, nosz.... w ogóle dziwni są usiedli na kanapie i patrzyli jak ?Mili się bawi, wielce zdziwieni że tak ładnie chodzi itp (ostatni raz widzieli ją na roczku, a mieszkają naprawdę blisko) ech już nic nie będę komentować ale wkurza mnie jak w ogóle nie interesują się dziewczynkami a później zgrywają dziadków roku...

Madziu co do karmienia piersią to jak sama wiesz jest to możliwe ale przy drugim maluszku nie należy do łatwych. dużo zależy od twoich chęci i nastawienia. przykładowo ja sobie nie wyobrażam przejścia na mm, bo podobnie jak NNickie nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć ale jest to potrzebne zarówno Lizie jak i mnie. poza tym Mil karmiłam 9 miesięcy i miałabym wyrzuty że z Lizą nie jest tak samo. to takie moje nastawieniea jak to w praktyce wygląda? wiadomo w nocy jak drugie śpi to nie ma problemu, a w dzień to różnie bywa, jak karmimy się w salonie to siedzę na kanapoe a Mili się bawi, podchodzi pokazać że dzidzia je itd, po pewnym czasie siada koło mnie i tuli się a ja jej coś opowiadam, czytam książeczkę, oglądamy bajkę itp zajęcia stacjonarne, ale czasami zdarza się że pomimo ssaka muszę z nią usiąść na dywanie i układać klocki czy coś w tym stylu. jest to jakoś do ogarnięcia. najgorzej jest wieczorem po kąpieli bo jedna i druga potzrebuje wtedy dużo czułści. dlatego przeważnie staram się naj[pierw położyć Mili spać a później niech sobie ssak wisi, jak nie da rady to zasypiamy razem, ssak i Mili która wtedy dosłownie leży mi na jednym polanie a Liza na drugim. jest ciężko ale powiem Ci jeszcze na pocieszenie że coraz lepiej bo teraz jak mała zaczyna płakać to Mili leci do niej ze smokiem lub "dzidzia ammm", a jak to możliwe to zaczyna mi bluzkę do karmienia odslaniać. więc powodzenia i wybierz opcję najlepszą dla was taką żebyś była zadowolona a Wiktorek najedzony ;)
 
hej
Julisia najlepiej napisalas o karmieniu:tak:

Ja tam sie nie zgadzam z tymi "ssakami" bo moje nie wisialy na cycku po 1h, tylko na poczatku pierwsze dni zdazalo sie dluzej ale nie chcialam tego i nie uczylam, a jak wrocilam ze szpiatala to karmienie trwalo gora 15min. ale ja dzieciaki uczylam od poczatku ze same sie bawią czasami, a potem karmienie piersia trwalo juz blyskawicznie bo 5min i nakarmiony, takze im starszy tym bylo lepiej, to tez duzo zalezy od dzieci:-)
No i dobra juz nie udzielam sie w temacie karmienia :-p

Nocka jako tako, ja czuje sie dennie ale jakos to wytrzymam :p

edit.maks_olo juz ja napisalam wsio nt karmienia, Ty zrobilas jak uwazalas za sluszne, ja tez i kazda ma swoje zdanie na ten temat, nie ma co przekonywac kogos, i ja tego nie robie, pisze jak mialam. to o karmieniu piersia, zdazylo mi sie na placu zabaw wyciangnąc cyca i dac maelmu ale to przyslowowo raz mi sie zdazylo, tak to wolałam isc do auta i go nakarmic by nikt nie widzial :p bo nie przewidzi sie wszystkiego. Ja karmienie uwazam za najwspanialsza rzecz na swiecie i nie bylo mowy o tym bym nie karmila.
the end.:-p
 
Ostatnia edycja:
Hej! Chyba już na dobre pożegnaliśmy się ze smokiem :) Oluś przesypia noc - ewentualnie jedna pobudka na sprawdzenie czy Mamusia żyje ;) więc jestem happy :)
Dziś pogoda taka sobie, ale mam nadzieję na spacerek.

Dałam rade tak karmic ;-) z Danielem tak samo dalam rade piersia, a wiec to moze tez zalezy od chęci? ja sie nie poddalam. Jesli tobie bedzie ciezko, naprawde ciezko to niewiem, twoja decyzja.... ja nie pomyslalam o tym by dac mm :-)
a ja uważam, ze to nie zależy od chęci, tylko od charakteru.... Będąc w ciąży było dla mnie oczywiste, ze będę karmić piersią. O butelkach i mm nawet nie czytałam. Kiedy już chciałam przejść na butelkę i mm musiałam przejść szybki kurs, bo to wcale nie jest łatwy wybór.
a co do charakteru - nie odpowiadało mi, ze muszę leżeć cały dzień i noc na kanapie, bo tak chłopcy chcieli ssać. Każdy prysznic kończył się bardzo szybko, bo nikt nie był w stanie ich uspokoić tylko pierś.
Dodam jeszcze, ze mleko matki nie zawsze jest najlepsze dla dziecka - moje chłopaki mieli problemy z brzuszkiem, nie najadali się (a mleka miałam mnóstwo), nie przybierali na wadze. Po podaniu mm już po 2 dniach miałam dzieci, które przespały bez mamy 3 godziny... I nie chodzi o to, ze byłam leniwa, po prostu chciałam w spokoju wyjść z dziećmi na spacer, chciałam móc iść się wykąpać i nie lecieć naga, bo młody właśnie dostaje histerii... Chciałam dać Maksiowi siebie, a nie już od pierwszych dni izolować go, bo tak właśnie wyglądało karmienie....

Poza tym chciałam poruszyć jeszcze jeden temat - pewnie zostanę zlinczowana, ale trudno, takie moje zdanie - jestem przeciwna karmieniu piersią w miejscach publicznych.... ostatnio nawet był ten temat w DDTVN. Mamy się oburzają, ze są wykluczane z życia publicznego, ze nie mogą nigdzie wyjść. A to jest wyolbrzymianie problemu. Ja choć karmiłam butelką, to nigdy nie robiłam tego w miejscu publicznym. Zawsze tak organizowałam życie, żeby karmienie odbywało się w domku, w naszym fotelu, na naszej kanapie.
Denerwuje i krępuje mnie widok kobiety, która bez zażenowania wyciąga pierś przy wszystkich i wpycha maluchowi do buzi. Dlaczego to ja mam odwracać głowę, dlaczego ja muszę to tolerować? Dla mnie pierś jest miejscem bardzo intymnym i dlaczego muszę zacząć myśleć inaczej?
Ok, jak mama karmi w chuście, albo przykryta pieluszką, ok jak w jakiejś knajpie rozstawiają mamie parawanik, ale dlaczego mamy się burzą, ze są napastowane przez to, ze wyciągają pierś przy wszystkich? Zawsze powtarzają, że przez KP nawiązują więź z dzieckiem, ale co to za wieź kiedy młode ssie, a mama plotkuje z koleżankami? Większą więź nawiązywałam ja, karmiąc w zaciszu domu przez smoczek....

Zresztą KP, a karmienie własnym mlekiem, to inna historia....

Ufff temat rzeka, ale to właśnie nasunęło mi się dziś ;)


przykładowo ja sobie nie wyobrażam przejścia na mm, bo podobnie jak NNickie nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć ale jest to potrzebne zarówno Lizie jak i mnie.

a w dzień to różnie bywa, jak karmimy się w salonie to siedzę na kanapoe a Mili się bawi, podchodzi pokazać że dzidzia je itd, po pewnym czasie siada koło mnie i tuli się a ja jej coś opowiadam, czytam książeczkę, oglądamy bajkę itp zajęcia stacjonarne, ale czasami zdarza się że pomimo ssaka muszę z nią usiąść na dywanie i układać klocki czy coś w tym stylu. jest to jakoś do ogarnięcia.
bardzo współczuję ciężkiej nocy!
co do kolek - u Maksia nie wiedziałam co to.... za to Olek uświadomił mnie. I tak naprawdę nie pomagało nic. Jedynie troszkę zmniejszyło krzyki przejście z Bebiko na Nutramigen... Męczyliśmy się z kolkami pół roku i nikomu tego nie życzę....

współczuje takich teściów, ale moi nic lepsi....

piszesz, ze czujesz, że jest to potrzebne Tobie i dziecku, a ja tego nie czułam i niestety często jestem źle traktowana i nierozumiana przez to.... ale w tyłku to mam, bo wiem, ze podjęłam decyzję dla nas najlepszą :)

co do karmienia w dzień, to właśnie jest dla mnie nie do zaakceptowania. Uważam, ze karmienie powinno odbywać się w spokoju, a nie "rozdwajając się". Jeśli komuś to nie przeszkadza, to ok, ale dla mnie było to nie wykonalne - denerwowało mnie i dzieciaczka....
 
Oj temat karmienia piersią wylazł poraz kolejny i kolejny raz wzbudza w nas emocje :tak:. No i dobrze, takie dyskusje uważam za bardzo potrzebne.
maks_olo ja nie mam problemu z widokiem mamy karmiącej w miejscu publicznym. Sama staram się tak zorganizować, żeby zabierać na spacer dzieci nakarmione i napojone. Zdarzyło się nie raz i nie dwa, że szukałam kąta w parku na ławeczce i karmiłam Asię. W te upały ciężko zaplanować pojenie, bo co chwila chce się pić, a Aśka butelki nie akceptuje. Przymierzamy się do kubka niekapka, ale na wszystko potrzeba czasu. Zmierzam do tego, że ja nie czuję się komfortowo karmiąc w miejscu publicznym. Wolę, tak ja Liza napisała, wsiąść do samochodu. Dla mnie to zbyt osobiste, aby bez skrępowania wyciągnąć pierś przy ludziach. Czasem tak trzeba, cóż...

KAcpra karmiłam przez rok swoim mlekiem, ale podawałam je w butelce. I powiem Wam szczerze, że to rozwiązanie było super. No może oprócz nierozłącznego związku z laktatorem, bo to było wykańczające. ALE: nie było problemu z przestawieniem się na butlę, nie było problemu z jedzeniem kaszki z butelki, łatwiej było wprowadzić kaszkę, mogłam wyjść z domu w przerwach między ściąganiem mleka, każdy mógł nakarmić Kacpra, byle bym zostawiła mleko. No i łatwiej się takie dziecko odstawia. Po roku zaczęłam zastępować moje mleko tym modyfikowanym smakowym Junior, a że wcześniej jadł waniliową kaszkę, to waniliowe mleko było szybko zaakceptowane. Powrót do pracy był łatwiejszy. Widzę duuużo plusów takiego rozwiązania.

Moje dzieci pięknie przybierały na moim mleku, więc tego problemu nie znam.
 
Cześc dziewczyny.U nas byłoby wszystko pięknie póki co gdyby nie kuby gorączka!FUCK!!!!:wściekła/y:ZAWSZE KU...WA COŚ!Jak do tej pory nie chorował wcale tak teraz od wczoraj wysoka goraczka.Daję mu nurofen,ale po nim zaraz temp.wraca:/jak do jutra nie przejdzie to wzywam lekarza.mozliwe,ze to zeby (idzie mu czworka i piatka)-to pewnie kara dla mnie za to,ze sie tak przechwalam,ze u nas zabkowanie przebiega bezbolesnie!Ja do tego wszystkiego dostalam wczoraj takiegiej biegunki,ze myslalam ,ze umre w WC!dreszcze,goraczka,cisnienie 160/90-masakra!zadzwonilam do gina,powiedzial,ze jak do rana nie przejdzie mam jechac do szpitala.na szczescie jest juz lepiej,ale nadal boję się jeść.wczoraj nawet po sucharku mnie gonilo.Dobrzez,ze Wiktorek jest bardzo spokojny,bo inaczej bym chyba sobie w łeb strzelila!!!nażarłam się wczoraj apapów i laremidów,wiec bałam się go karmic.dostał mm i pięknie mi spał.
Co do karmienia to u nas jest ten problem,ze wlasnie mój Rafal nie moze wziąć wolnego i z nami siedziec a sama po prostu nie dam rady.dobrze,ze teraz ten dlugi weekend,bo nie wiem jak bym sytuacje opanowala:/!caly czas sie waham,ale jednak raczej mały bedzie na mm.na razie karmię go mieszanie,ale wiadomo,ze jak juz poczuł butlę to pierś nie za bardzo mu się podoba.poza tym bardzo szkoda mi kuby,ze musi sie soba sam zająć.osobiście nie dopisuję absolutnie żadnej ideologii do KP.Wg mnie dziecko ma byc najedzone i ma miec wyspaną i sprawną w funkcjonowaniu matkę(dwoje dzieci tym bardziej).chciałam po prostu spróbować KP,bo z kubą nie miałam szansy.teraz wiem jak to jest i chyba nie konca mi to pasuje.spadam dziewczyny i życzę miłego dnia!!!

p:dodam tylko,ze KP w miejscach publicznych obcych kobiet jest mi zupelnie obojetne.odwracam głowe i tyle.nie lubimy tylko z rafalem jak ktos ze znajomych czy rodziny wyciaga piers przy wszystkich np.przy stole na imprezie,spotkaniu itp i bez skrupółow karmi dziecko.moim zdaniem wypadałoby się zapytac czy nikomu to nie przeszkadza.jest mi po prostu głupio i tyle.ja bym w życiu tak nie potrafila.to tyle co mam do powiedzenia na ten temat:)
muszę zmienic suwaczki,ale nie mam na to weny,wiec proszę o wybaczenie;-)
 
Nickie-właśnie ja tak samo karmilam kube przez 3 m-ce.rozwiazanie jest niezle,ale dla mnie ta walka z laktatorem byla uciazliwa.co 3 godz.trzeba bylo sciagać,bo inaczej piersi bardzo bolaly.noc nie noc trzeba bylo sie witac z tą maszynką.ja mam medele electric i jest bardzo glosna.nie wiem czy nie obudzilaby w nocy kuby,ale mimo tego Twoj post sklonil mnie do podjecia proby!!!!zaraz wyciagam lakaktator i sciagam!!!!:)zobaczymy co z tego bedzie:)Dzieki Nickie!!!:)
 
reklama
Witam

Ale temat :-D

Ja Natalkę karmiłam piersią pół roku, Justysie nie wiem ile, ale krótko, bo się nie najadała i płakała w kółko. Więc przeszliśmy na mm. Natalki nigdy na dworze nie karmiłam, raz w aptece, bo się nam na zakupach za długo zeszło. Ale Justysia to chciała jeść non stop. I zdarzyło mi się kilka razy na placu. Wolałam ją nakarmić niż miała się drzeć. Nikomu to nie przeszkadzało.


Ja wybawiona po weselu, wczoraj cały dzień kac. Bo jednak ja piłam, bo mąż chory. Ale było bardzo fajnie. Dziewczyny były grzeczne u dziadków. Gorzej teraz. Bo podali dziewczynom do picia napój izotoniczny :wściekła/y: i bolą je teraz brzuchy . Biegunki ciąg dalszy.

Teraz chyba idą dwie spać, dziwne bo wstały dopiero po 8.


Przez weekend mnie nie będzie. Wyjeżdżam do rodziców na działkę :tak:, rodzice mają zająć się dziewczynami, a ja ogród będę plewić :-D.


maks_olo
moja Justysia jest smoczkowa. Wprawdzie tylko do spania, ale już boję się jej go zabiera :sorry:

magda zdrówka dla Was :tak:
 
Do góry