reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mój poród

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
oj iza1, to mieliscie przeboje :( Dobrze, ze juz wszystko ok i jeszcze raz gratulacje i duzo zdrowka! :)
 
reklama
iza1 wiele musiałaś ścierpieć, nerwów pewnie było sporo i duzo strachu
trzymam za Ciebie i Maleństwo kciuki
 
Iza najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło, ale nawet się nie domyślam jakie koszmarne chwile przeżyliście...
 
Iza to przeżyliście cięzkie chwile teraz już musi być tylko dobrze
 
iza trzymam za was kciuki, az sie lezka kreci jak czytam takie rzeczy.
Teraz moze byc juz tylko lepiej. Powodzenia
 
To też opiszę swój poród. Ale zacznę od wydarzeń poprzedzających poród ;)

Mój Arturek w czwartek pojechał do Pana G po przedłużenie zwolnienia. Na wizycie lekarz powiedział, żeby zrobić KTG. No więc zdecydowaliśmy się, że pojedziemy tego samego dnia.
W szpitalu położyli mnie, robili KTG i nic - żadne skurcze, cokolwiek innego przepowiadającego poród. Potem przyszedł lekarz i kazał mi usiąść na samolocik. Siadłam i mówię: "ojoj, coś poleciało". Lekarz patrzy, bada: "chyba wody odchodzą, zostawiamy panią u nas'. Aaaa! Szok!
No to dawaj na salę porodową. A tu już poszło prędziutko. Jak dostałam skurcze to od razu częste (dziękowałam Bogu, ze mnie złapały w szpitalu a nie w domu, bo nie wiem czy byśmy zdążyli ;) ). Wody, te właściwe, odeszły mi znacznie później, krótko przed partymi. A jak już przyszły parte, to był ekspres. Położna szybko wytłumaczyła jak oddychać i właściwie już w drugiej serii mały wyskoczył. I nie czułam bólu podczas partych, ani jak Misio wyskakiwał!
W sumie cały poród trwał 4 godziny. Cały czas był ze mną Artur, który pilnował co się ze mną dzieje. Nawet zaglądał mi TAM jak mówiłam, że coś leci ;) Położna miała w związku z tym mniej pracy, hehe.
Wspomnę też, że około 2 w nocy mój luby przysnął, hahaha. Biedactwo było zmęczone, ja siedziałam ciuchutko to i zakimał ;)

I rada dla dziewczyn, które jeszcze nie rodziły - słuchajcie położnej. To naprawdę ułatwia poród. Ja powtarzałam sobie cały czas, że cokolwiek by sie nie działo, jakkolwiek by nie bolało muszę słuchać tego co do mnie mówi. I rzeczywiście to pomogło :)
 
reklama
Zuczku tylko pozazdrościć szybkiego i lekkiego porodu, też bym tak chciała
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry