- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
Magdaleona
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Wrzesień 2005
- Postów
- 1 575
Iza najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło, ale nawet się nie domyślam jakie koszmarne chwile przeżyliście...
magdalena25
Majowe mamy'08 Przeszczęśliwa mamuśka
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2005
- Postów
- 2 899
Iza teraz już wszystko MUSI być dobrze!!
Rybcia_21
Fanka BB :)
Iza1 jak przeczytałąm Twoją wypowiedż to mi łezki w oku staneły.Najważniejsze ze teraz jest lepiej i będzie jeszcze lepiej.Powodzenia.
czarownica
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Listopad 2005
- Postów
- 1 670
Iza dobrze ze malenstwo juz zdrowe i razem z wami w domku - teraz bedzie juz OK
To też opiszę swój poród. Ale zacznę od wydarzeń poprzedzających poród
Mój Arturek w czwartek pojechał do Pana G po przedłużenie zwolnienia. Na wizycie lekarz powiedział, żeby zrobić KTG. No więc zdecydowaliśmy się, że pojedziemy tego samego dnia.
W szpitalu położyli mnie, robili KTG i nic - żadne skurcze, cokolwiek innego przepowiadającego poród. Potem przyszedł lekarz i kazał mi usiąść na samolocik. Siadłam i mówię: "ojoj, coś poleciało". Lekarz patrzy, bada: "chyba wody odchodzą, zostawiamy panią u nas'. Aaaa! Szok!
No to dawaj na salę porodową. A tu już poszło prędziutko. Jak dostałam skurcze to od razu częste (dziękowałam Bogu, ze mnie złapały w szpitalu a nie w domu, bo nie wiem czy byśmy zdążyli ). Wody, te właściwe, odeszły mi znacznie później, krótko przed partymi. A jak już przyszły parte, to był ekspres. Położna szybko wytłumaczyła jak oddychać i właściwie już w drugiej serii mały wyskoczył. I nie czułam bólu podczas partych, ani jak Misio wyskakiwał!
W sumie cały poród trwał 4 godziny. Cały czas był ze mną Artur, który pilnował co się ze mną dzieje. Nawet zaglądał mi TAM jak mówiłam, że coś leci Położna miała w związku z tym mniej pracy, hehe.
Wspomnę też, że około 2 w nocy mój luby przysnął, hahaha. Biedactwo było zmęczone, ja siedziałam ciuchutko to i zakimał
I rada dla dziewczyn, które jeszcze nie rodziły - słuchajcie położnej. To naprawdę ułatwia poród. Ja powtarzałam sobie cały czas, że cokolwiek by sie nie działo, jakkolwiek by nie bolało muszę słuchać tego co do mnie mówi. I rzeczywiście to pomogło
Mój Arturek w czwartek pojechał do Pana G po przedłużenie zwolnienia. Na wizycie lekarz powiedział, żeby zrobić KTG. No więc zdecydowaliśmy się, że pojedziemy tego samego dnia.
W szpitalu położyli mnie, robili KTG i nic - żadne skurcze, cokolwiek innego przepowiadającego poród. Potem przyszedł lekarz i kazał mi usiąść na samolocik. Siadłam i mówię: "ojoj, coś poleciało". Lekarz patrzy, bada: "chyba wody odchodzą, zostawiamy panią u nas'. Aaaa! Szok!
No to dawaj na salę porodową. A tu już poszło prędziutko. Jak dostałam skurcze to od razu częste (dziękowałam Bogu, ze mnie złapały w szpitalu a nie w domu, bo nie wiem czy byśmy zdążyli ). Wody, te właściwe, odeszły mi znacznie później, krótko przed partymi. A jak już przyszły parte, to był ekspres. Położna szybko wytłumaczyła jak oddychać i właściwie już w drugiej serii mały wyskoczył. I nie czułam bólu podczas partych, ani jak Misio wyskakiwał!
W sumie cały poród trwał 4 godziny. Cały czas był ze mną Artur, który pilnował co się ze mną dzieje. Nawet zaglądał mi TAM jak mówiłam, że coś leci Położna miała w związku z tym mniej pracy, hehe.
Wspomnę też, że około 2 w nocy mój luby przysnął, hahaha. Biedactwo było zmęczone, ja siedziałam ciuchutko to i zakimał
I rada dla dziewczyn, które jeszcze nie rodziły - słuchajcie położnej. To naprawdę ułatwia poród. Ja powtarzałam sobie cały czas, że cokolwiek by sie nie działo, jakkolwiek by nie bolało muszę słuchać tego co do mnie mówi. I rzeczywiście to pomogło
reklama
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
Podobne tematy
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 13 tys
Podziel się: