reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mój poród

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Kurcze, jednak cos jest w tej magicznej chwili - nawet jesli jeszcze tego nie przeżyłam na własnej skórze, ale czytając to co napisala a+t+? na poczatku mało paznokci nie zjadłam ze strachu (bo wyobraznie mam nad wyraz rozwinietą), ale na samym koncu gdy juz pisałas jak mialas malutką na brzuszku, to sie popłakałam i strach minął....
Ech... jeszcze 2 m-ce.. i sama zobaczę jak to jest..
 
reklama
a+t+? ael dzielna byłaś! Ja jak mnie przygotowywali na porodówce do cc widziałam dziewczynę, która się strasznie męczyła i dziękowałam za tą cesarkę i za to że nie muszę się tak męczyć.
 
a ja sobie dziekowałam, że się jednak zdecydowałam na zzo jak słyszałam krzyki z sali obok, choć przed znieczuleniem miałam ochote czasem już zawyć ale tylko paplałam głupoty ;) wtedy mówiłam, że więcej dzieci już nie będe chciała mieć a teraz bym już chciała bo mi się wydaje, że moja Maja już taka "duża" ;D ;D ;D
 
a+t+? jesteś bardzo dzielna, gratulacje!
 
a+t+? wieeelkie gratulacje za dzielność i wytrwałość. Jak ja sobie przypomnę te masaże szyjki...ło matko...

Moja druga coreczka tez ma na imię Alicja :)

dużo zdrówka dla Was i wiele szczęścia!!!
 
a+t+?  wieeelkie gratulacje za dzielność i wytrwałość. Jak ja sobie przypomnę te masaże szyjki...ło matko...

Moja druga coreczka tez ma na imię Alicja  :)

dużo zdrówka dla Was i wiele szczęścia!!!
 
reklama
Jak czytam Wasze posty to dochodze do wniosku, ze moj porod to byl pestka w porownaniu z doznaniami jakie mialy niektore z Was (a do tej pory uwazalam, ze bylo ciezko ;) )
Ja mialam bole od jakiejs 7 rano, ale takie leciutkie, nieregularne. Dopiero ok. 3 popoludniu zaczely sie silniejsze, co 10 min i szybko przyspieszaly. Zadzwonilam wiec szybciutko do meza, ktory byl w pracy z pytaniem o ktorej konczy. Wspomnialam mu gdzies miedzy zdaniami, ze juz sie zaczyna, ale do niego chyba zbytnio to nie dotarlo, bo odparl ze zaraz zaczyna konferencje, potem ma zebranie i wraca do domku. No wiec sie rozlaczylam i grzecznie sobie czekalam.
O 18:00 uslyszalam dzwonek do drzwi - okazalo sie, ze moj cudowny mezonek umowil mi jeszcze Pana, ktory mial nam podlaczyc net i tv. No wiec stanelam sobie nad Panem (bo o siedzeniu nie bylo juz mowy) i negocjowalam warunki :D Chwile pozniej zjawil sie moj maz. Skurcze byly juz co 5 min, w koncu nie wytrzymalam i krzyknelam, ze juz musze konczyc ta rozmowe, bo biegne na porodowke.
Do szpitala dotarlismy pol godzinki pozniej. Najpierw wstepne badanie - mialam juz 5 cm, a potem juz bieglam w kapcioszkach na porodowke :) Byla juz 19:00.
Przemile panie zrobily ktg, po czym kazaly mi chodzic po korytarzu. Zwijalam sie juz z bolu, z oczu ciekly mi lzy i blagalam meza aby juz zabral mnie do domku. W koncu zbuntowalam sie i powiedzialam pielegniarkom, ze juz nie daje rady chodzic, wiec zaproponowaly mi pilke, na ktorej poskakalam doslownie 2 min i tez sie poddalam. Wkurzalam sie, ze nikt nawet nie zainteresowal sie, czy juz rodze, czy nie, a nie naleze do osob, ktore wszytsko wyolbrzymiaja i dra sie w nieboglosy jak je boli :/ Moj maz cale szczescie szybko zorientowal sie, ze cierpie juz nie na zarty i pobiegl po polozna, wrecz sila kazac jej zobaczyc czy wszystko jest ok. Okazalo sie ze juz mam 9cm - bylo przed 20:00, kiedy zaczelam przec. Oj - bylo ciezko, bylam przekonana, ze nie dam rady wypchnac tego malenstwa z siebie, ale pol godzinki pozniej, moj skarb byl juz ze mna. Niestety nie obeszlo sie bez naciecia - ten bol wspominam najgorzej z calego porody - krew byla na wszytskich scianach ;) Ale jakie to mialo znaczenie, jak po 9 m-cach wyczekiwania, moja perelka w koncu znalazla sie na moim brzuszku i bez chwili odetchnienia, od razu zaczela nerwowo szukac piersi :D
Po porodzie mowilam, ze wiecej dzieci nie bedzie, bo drugi raz tego nie przezyje, ale teraz z kazdym dniem zaczynam miec inne wrazenia ;) Czas pokaze :D
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry