reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mój poród

bacia pisze:
teraz to juz prawie nic nie czuje chyba że za bardzo sie nadwyrężę.

No nieźle - po 8 dniach. Super! :) Nic tylko pozazdrościć!

sylwia532 pisze:
to pewnie kwestia naciecia i zszycia

I też pewnie zależy od osoby.



W szpitalu, w którym ja rodziłam sale są pojedyncze, z drzwiami. Jakbym rodziła na takiej sali, o której piszecie (z parawanem) i każda z kobiet darłaby się tak samo jak ja, to nie wiem ile decybeli możnaby tam zmierzyć ;D i kto by to wytrzymał ;D ;D ;D
 
reklama
Dziewczyny właśnie wróciłam dziś do tego wątku, poczytałam Wasze wspomnienia i aż mam łezki w oczach. Piękne chwile.
 
lolcia ja tez mam lzy w oczach jak sobie porod przypomne ale z powodu ze rodzilam10,5 godziny a darlam sie na caly szpital:-) ale pomimo to chyba juz niedlugo bede chciala drugiego dzidziusia:-)
 
Ja tutaj nie opisywalam mojego porodu a dlatego ze dopiero niedawno znalazlam ten watek i nie wiedzialam czy opisywac czy wogole jeszcze ktos bedzie to czytal:eek:
 
Oczywiście ,że piszcie takie posty zawsze się czyta z łezką w oku.
Ja cały czas myślałm,że podczas porodu byłam całkowicie świadoma co się ze mną dziedzie a teraz jak staram sobie przypomnieć cała sytuacje moment po momencie to okazuje się,że mam wiele luk w pamięci i przypominają mi się rzeczy na które wtedy wogóle nie zwróciłam uwagi np. zapomniałam swojego nazwiska - czujecie nie pamiętać jak się nazywasz . Nie wiem czy było to spowodowane emocjami czy bólem. Całe szczęście pamiętam jak trzymałm Kubisia za nóżke jak odcinali mu pępowina i jak przytulałam go po raz pierwszy . Może dla mojej głowy wtedy to było najważniejsze a reszte wykasowała hehehehe
 
W sobote 18 marca 2006 zaczelam sie troszke zle czuc nie wiedzialam jeszcze wtedy czy to skurcze wieczorem bole byly coraz wieksze skurcze co 10-15-30min ale do wytrzymania.Stwierdzilismy ze jeszcze poczekamy i tak zeszlo nam do nastepnego dnia noc nie moglam przespac nad ranem bole byly ogromne skurcze co 10-15 min ale nie regularne.Zdarzylam jeszcze w poludnie zrobic pranie torbe mialam juz spakowana.
Wieczorem moje skurcze byly co 10-5 min regularne!
Wiec zabralismy sie do szpitala rozwracie mialam na 2cm i wysokie cisnienie..Polozna kazala nam isc do basenu (ale jak tu isc do goracej wody z cisnieniem to nienormalne przeciez)i zeby M oblewal mnie goracowa woda z moja mama na zmiane i ze niby przyspieszy to porod.Lezalam tam ladne pare godzin skurcze byly regularne juz co 5 min!Stwierdzilam ze pojde sie przespac do lozka obudzilam sie rano(poniedzialek)mialam rozwarcie na 2,5cm skurcze co 5-2min nie moglam juz wytrzymac blagalam zeby daly mi pielegniarki cos przeciw bolowego ale one tylko podawaly mi paracetamol.Po paru godzinach stwierdzily ze dadza mi zastrzyk w noge ktory mnie troszke ogupil i krecilo mi sie po nim w glowie usnelam na cztery godziny ale przebudzalamsie i pijekiwalam.W tym czasie moj M i moja Mama pojechali do domu po rosol na ktory mialam ochote sie napic.Gdy przyjechali ja bardzo wymiotowalam bo nienormalne polozne kazaly mi zjesc ryz z miesem a przeciez nie podaje sie kobiecie rodzacehj takiego jedzenia ciagle mialy wytlumaczenie ze nie rodze i nie mam rozwarcia bo nie jem.Kazda mowila co innego ze dziecko jest odwrocone glowka ale patrzy np w bok i tez daltego nie mam rozwarcia.
Ciagle przychodzily do mnie i sprawdzaly KTG podawaly mi jedzenie a janaprawde nie chcialam jesc do tego strasznie krwawilam jak na pierwszy dzien okresu balam sie o zycie moje i synka!
Przeklinalam darlam sie nie wiedzialam co juz robic a moja mama i moj M blagali o cesarke juz dla mnie nie zgodzili sie powiedzieli ze wszytsko ma przebiec naturalnie!
Moja Mama zadzwonila do swojego lekarza i on powiedzial ze to jest nienormalne mnie taktrzymca jesli krwawie a rozwarcie jest na 2,5 cm powinni zrobic cesarke!
Poprostu mialam dosc KRZYCZALAM I PLAKALAM!
Moj M poprosil aby daly mi znow zastrzyk przeciwbolowy ale one zaczely tlumaczyc ze to opozni porod powiedzialamm ze chce go i juz bo ja i tak szybko nie urodze!
POdaly mi zastrzyk zle wbily na dodatek wilki siniak na nodze zostal M masowal mi noge zeby dobrze sie rozeszlo bo laskawa pani polozna nie zrobila tego.Nawet nie wiem w ktorym momencie moja mama dostala lozko i moj M siedzial kolo mnie i trzymal mnie za reke.
Po 24:00 poczulam ze wyplywaja ze mnie wody poprosilam M zeby zobaczyl co sie dzieje.Poszedl do poloznej i oznajmil jej ze rodze na to ona ze tak ma byc przyszla do mnie po pieciu minutach a moze wiecej i stwierdzila ze mam rozwarcie na 9,5 cm oznajmila wtedy ze MOZEMY RODZIC!
Wyobrazcie sobie ze z takim rozwarciem kazala mi siasc na wozek inwalidzki i zwiozla mnie na sale porodowa.
Obiecala ze dostane zastrzyk w kregoslup ze nie bede nic czuc jak bede rodzic bo tak sobie zyczylam na poczatku jednak gdy juz lezalam na lozku porodowym pani ktora zajomawala sie odbieraniem porodow powiedziala ze nie dostane tego zastrzyku bo inne panie juz wziely!
Ja zaczelam ja blagac ale ona stwierdzila zebym juz parla.
Podpiela mnie do KTG a ja nie mialam sily na parcie skurcze byly tak ogromne ze wiedzialam ze juz porod sie zaczol.
Rozplakalam sioe strasznie nie mialam sil juz na nic na parcie.
Wtedy M mi przetlumaczyl ze i tak i tak musze urodzic ze nie dadza mi tego zastrzyku ze jeszcze chwilke tylko sie wysile i bedziemy miec swoje malenstwo na raczkach!
Nagle uswiadomilam sobie ze naprawde placz nie da mi nic i zaczelam przec bardzo bardzo mocno w pewnej chwili wyszla glowka i M powiedzial do mnie:Kochanie widze glowke!Wtedy skurcze na pare minut zanikly polozna musiala wsadzic mi rece zeby przytrzymac glowke.
Mama podawala mi wode.
Nagle powrocily skurcze zaczelam przec.
21 marca 2006 o godzinie 1:48 na Swiat przyszedl Nasz Kochany Synek BRIAN!
 
no to ja tez opisze...mam okazje do wspominania :-) :-) :-) w zasadzie caly czas bylam na chodzie, do samego porodu nie mialam zadnych skurczy i boli, myslalam ze nigdy nie urodze i tak jak u Was pojawilo sie zniecierpliwuenie polaczone z ekscytacja co powodowalo ze na niczym nie moglam sie skupic, gdy mnial termin (25.02) mialam regularnie robione ktg wszystko bylo ok, skurczy zero!! no i w koncu 11 dnia po terminie stawilam sie w szpitalu im Raszei na patologie, przebadali mnie na wszelkie mozliwe sposoby, rozwarcie na 2,5 cm, dzidzia niziutko i nic, nadal brak nawet najmniejszych skurczy, ustalono mi termin wywolania na sobote dokladnie w dwa tygodnie po terminie...w ten sposob, dosc przyyjemny nawet, bo lekarze, polozne i pielegniarki super!! dziewczyny w sali tez, sprdzilam dwa dni na patologii, bylam tylko zalamana ze najprawdopodobniej beda
wywolywac. Tymczasem 10.03 o pierwszej w nocy dostalam smsa od Jacka i sie przebudzilam, wtedy poczulam pierwsze skurcze, okresowe , silniejsze, zaczelam kontrolowac i okazalo sie ze regularne co 10 min, ale stwierdzilam ze skoro jestem w szpitalu to nic mi nie grozi i zdecydowalam ze spie dalej :-) :-D i tak przespalam noc, ale gdy przyszla mnie o 6 osluchac pielegniarka dokladnie gdy przylozyla mi ten przyrzad do brzucha poczulam ciepelko..odeszly mi wody:-D spokojnie poszlam do lazienki i wiedzialam juz ze sie zaczelo bo niezle sie ze mnie lalo, czasami przestawalo jak Agatka blokowala odplyw:laugh2: skurcze jednak nadal byly lagodne, czekalam dwie godziny na badanie, w tym czasie dzwonilam po Jacka wysylalam smsy, Jackowi powiedzialam zeby sie nie spieszyl bo to potrwa, w tym czasie skurcze zaczely sie nasilac, ale bylam spokojna i szczesliwa, gdy przyszla pani doktor okazalo sie ze rozwarcie na 7,5 cm, pieknie!! krzyknela - na porodowke :-) no i migiem na wozek i mnie zawiezli, tam czekalam gdzies 15 min az przygotuja mi sale, ciagle sie nasilalo ale nadal luz, zacelam ponaglac Jacka ze chyba bedzie szybciej, w koncu o 8.30 trafilam na sale, masa ludzi sie krecila widzialam ze byly studentki, ale mnie to wcale nie obchodzilo nie czulam skrepowania, lewatywy nie bylo, ogolilam sie sama, oczywiscie zalatwianie formalnosci, w koncu pojawil sie Jacek doslownie w ostatniej chwili, 0 8.45 zaczely sie skurcze parte, bolalo jak jasna cholera, darlam sie ze chyba mnie na patologii slyszeli , rodzilam bez znieczulenia, o 9.00Agatka byla na swiecie, wszyscy mnie dopingowali, Jacek zraszal woda bo mialam wrazenie ze zaraz odjade, naciecie zbieglo sie z tym ze Agatka zaraz potem wystawila glowke i myslalam ze oni mnie tak tna i zaczelam krzyczec na nich co mi robieice?? hehe Jacek przecial pepowine, a Agatka wyladowala na moim brzuchu pamietam ze zdziwiona bylam jaka ona ladna i ogladalam jej pazurki sliczne, urodzenie lozyska i szycie to juz byla formalnosc, podali mi ketonal i nic nie czulam bylam nawet lekko oglupiona, po porodzie wszystkie praktykantki ktore tam byly gratulowaly mi i pytaly czy pomoc, polozna tez byla swietna, moj doktor tylko wpadal zeby ocenic sytuacje, byl akurat na dyzurze, ale bylo ok wiec uciekal do innego porodu.. moj pobyt byl ok, bylysmy dwie doby bo tyle bylo porodow ze wypuscili nas wczesniej, ostatnio czesto wracam do tego dnia, byl to najwspanialszy dzien mojego zycia i Jacek mi tak pomogl, tak mi ulzylo jak sie pojawil, caly czas o nim myslalam jak go nie bylo..tak wiec porod byl expresowy pierwsza faza porody 8 i pol godziny relaksu :-D druga faza porodu 30 min z czego 15 bylo bolesne i Agatka byla z nami :-) :-) :-)
 
reklama
Do góry