reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mój poród - jak było?

reklama
ehh ja chyba nie za bardzo mam co opowiadać,bo przecież naturalnie nie rodziłam  ;) ale tak czy siak jestem bardzo zawiedziona"całokszatłtem" mojego trzeciego cięcia w życiu.Myślałam że jak pojadę w poniedziałek rano to od razu coś lekarz postanowi( przynajmniej sie łudziłam) ale nic z tego...trafiłam na poranną wizytę i przy okazji poranne badania( w asyście 10 innych osób blee) no i po badaniu lekarz stwierdził że nie ma żadnej gotowości i czekamy  :mad: płakac mi się chciało! pomyslałam jak to czekamy? w domu czekają maluchy mąż! ja nie chce czekać!!! a to że nie ma żadnej gotowści mógł mi przekazac na wizycie prywatnej nie?  :mad: a nie pakowac od razu do szpitala, no ale nic to pomyslałam że może jutro...ale we wtorek uslyszałam tylko "już prawie prawie ale jeszcze czekamy" wrrr jaka byłam zła i bezsilna  ::) w miedzyczasie spacery po oddziale...i dziewczyny chodzące po terminie i czekajace na rozowiązanie jak na zbawienie...myśle sobie jesoo jak ja mam tyle czekac to ja stąd wieje  ::) one czekały na bóle...a ja? no wlasnie  ;) jak dzieci dzwoniły albo przyjeżdzały mówiąc mamusiu kochamy Cię ..kiedy wyjdziesz?ile jeszcze? tęsknimy....to myślałam że wyjde w koszuli do domu na własne żądanie  :) w efekcie zaczęłam robić cuda niewidy  ;) spacery do bólu..przysiady seriami przy każdej wizycie w  toalecie  :laugh: pozwiedziałam i poznałam przy okazji chyba wszystkie dziewczyny na oddziale  ;) nie mogłam usiedziec na pupie...i z każdym dniem się łudzilam że wreszcie coś się ruszy...w czwartek się poddałam! przestalam spacerować,zaczęłam mieć juz totalnego doła i w ogóle...do pupy  ;) wpadłam na pomysł ze w piątek wyjde sobie na weekend  ;D bo dluzej to ja tak nie moge...i tak się nastawiłam na ten weekend że aż mi się humorek poprawił  ;) w piątek idąc na badanie od razu sobie założyłam że powiem że wychodze bo chce i już!!! a tu niespodzianka...bada i mówi...dzisiaj tniemy  :o kurcze jak to ...tniemy?jak ja chce isć to tniemy?  :laugh: i normalnie spanikowałam  ;D no ale przeciez tak bardzo na to czekałam  :) no i poszło...urodził się Piotruś nasze Cudo  :)  :)  :) kiedy się obudziłam zobaczyłam swoje Kochanie,pokazał mi Piotrusia i głaskał ...a mnie było tak zimno....byłam szczęśliwa że już po i że wszystko z Synusiem w porządku...ale wszystko mnie tak strasznie bolało  ::) moj SKarb mnie głaskal a ja od tego  przysypiałam  mimo bólu i strasznych dygotek jakie mnie złapały  ::) kiedy troszkę mi to minęło mężuś pomógł mi małego przystawić do piersi...ale jakoś chętny nie był  ;) a i ja nie bardzo mogłam się ruszyć( potem okazało się ze napił się wód płodowych i po prostu go cofało)no i przyszła pora że zostałam sama,moje Kochanie musialo wrócić do domu a ja wracac do zdrowia...no i wlasnie tu mój szok  ;) bo Piotruś był cały czas ze mną...dostawałam szału kiedy  nie mogłam wstać a on płakał  :mad: dzwoniłam po te babki z noworodków ale jedyne do czego się ograniczyły to przystawiły mi go do piersi i poszły...i tak mogłam wisieć nawet 5 godzin...i żadna nie przyszła ani nie zapytała czy czasami nie zrobił się ze mnie posąg  ;) dziewczyny to naprawdę było straszne...a ta bezsilnośc mnie rozwalała  ::) więc wstawałam na siłe,bolało,dodatkowo wszystko utrudniały mi dreny jakie miałam założone i ciągle mi przeszkadzały,a wyjęli je dopiero na drugą dobę i to wieczorem brrr,byłam wściekłą na że te babki zasłaniaja się systemem  :mad: bo taki system że mamusie razem z dziećmi  ;) i fajnie...jestem za...ale kurcze po operacji??? :( coś im sie chyba pomieszało  ;) na odchodne powiedziałam swoje  :) ale podczas pobytu sama zajmowałam się małym i w dzień i w nocy,tyle tylko że mnie to wykończyło..osłabłam przyplątała się niedokrwistwość i totalny brak sił,bolaly mnie chyba wszystkie wnętrzności,a i rana kiepsko się goi  :mad: no i to chyba tyle...dochodze do siebie powolutku  ;) ale to chyba najgorsze z 3 cieć jakie przezyłam...bo wtedy przynajmniej miałam czas na to żeby odpocząć przynosili dzieci co 3 godziny a tu....boli czy nie...wstawac trzeba a raczej każda mama po prostu by wstała bo serce się kroi jak maleństwo płacze  :) i pomysleć że pisałam że się po cesarce śmiga  ;) ano śmigało się...ale jak widać nie w tym przypadku :) a teraz w domciu jest zupelnie inaczej...mam nieocenioną pomoc i czas zeby pozbierać siły  :) dzięki cudownemu mężusiowi  :)
 
CORSINI kochanie ty chyba najwięcej przeszłaś z nas wszystkich .Jak ja pomyślę o sobie teraz to widzę że był to w pewien sposób łatwy poród .Ale jak można było cię bidulko tak zostawić samej sobie? Nie rozumiem ,u mnie gdzie leżałam dziewczynie przynosili małego na godzinkę a potem zabierały z powrotem .France jakieś te pielęgniarki które zasłaniały się przepisami i systemem .Ale dobrze że już jesteś w domku i masz mężusia przy sobie .Jak ci wróci zdróweczko to pisz do nas
 
Najważniejsze,że jesteś już w domku z Piotrusiem i meżuś wam pomaga!
Te pielęgniary to utłukłabym normalnie! Jak można tak przedmiotowo traktowac człowieka????????????Okropne...trzymam kciuki,abyś szybciutko doszła do siebie!
 
CORSINI DUZO ZDROWKA!!KOCHANE JA NAPISZE KROTKO U MNIE TO POSZŁO BARDZO SZYBKO MIALAM WSPOMAGACZ O 6.30 PODLACZYLI MI KROPLOWKE POSKAKAAM NA PIŁECZCE POSPACEROWAŁAM SOBIE O 9.30MIAŁAM ROZWARCIE NA 8 O 9.40 JUZ NA 10 A O 9.50 JAKUB BYŁ JUZ NA SWIECIE ALE ZA TO POLOG WSPOMINAM ZLE KROCZE BOLI NIE DO TERAZ ACH SZKODA SŁOW MAM TYLKO NADZIEJE ZE JUZ NIEDŁUGO PRZESTANIE
 
reklama
basieńko-tak jak pisze Ola-tantum rosa, ja przykładałam gazę zwilzoną bo przemywac było mniej wygodnie
 
Do góry