reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Młode mamy-przyszłe i obecne-WĄTEK GŁÓWNY!

femme a to jeszcze ty sie zalapiesz....:-) amyslalam ze moj byl ostatni:biggrin2:;-)

a co do przedmiotow ktore wymieniacie to co jeden to gorszy:tak: dla mnie oczywiscie..... mi to jedynie wf pasowal.... zawsze chcialam isc na awf na studia ale teraz.....ehh...:baffled:
 
reklama
Mały właśnie śpi więc mogę napisać... ale tego co napisałyście i tak nie nadrobie...

A więc troche o orodzie... W środe zgodnie z zaleceniem lekarza (miałam iść we wtorek lub środe a poszłam wieczorem w środe) poszłam do szpitala i miałam według lekarza 0,5cm rozwarcia... ale powiedział że mam sie wyspać bo to może być ostatnia noc na długi czas (niewierzyłam :sorry2:)... jak sie połozyłam zaczęłam ryczeć i nie mogłam zasnąć... w końcu o 2 udało sie... o 3 w nocy obudził mnie skurcz ale w sumie nie pomyślałam że to to... po ok 15min był następny... i tak do rana ok 6-7 zgłosiłam pigule bo były już co 8min... zrobili ktg a tam skurcze na 30%... ale że mocno je czułam wzięli mnie na badanie gdzie okazało sie że mam już 5cm rozwarcia :-) od razu na porodówke... M urwał sie z pracy i przybiegł do mnie... od ok 10 czekaliśmy na rozwój akcji... ok 11 przebili mi pęcherz... no i wtedy już wiedziałam że w ciągu 24h urodze... skurcze były znośne do 13 ale rzadkie i nieregularne... później przyszedł jeden porządnyt, wydarłam sie i wszyscy sie zbiegli... dostałam oxy żeby były częściej... na partych troche sie pomęczyłam... lekarz robił panike że dzidzia duża i moge nie dać rady... o 16.20 pojawiła sie główka w co nie wierzyłam dopóki M mi tego nie powiedział... jak położyli mi małego na brzuchu to sie poryczałam... Przy szyciu okazało sie że popękałam w środku... przez to że miałam wcześniej stan zapalny nie mogli mnie pozszywać... ale sie udało i założyli mi dren... tragedia... ściągnęli mi go w sobote wieczorem więc nie wierzyłam w wyjście w niedziele... a tu prosze... okazało sie że bardzo ładnie sie schodzi wszystko, mały też zdrowy więc można do domku... No i siedze na kółku do pływania...:-):blink: Lekarka która przebijała mi wody pytała o której urodziłam i stwierdziła że sie namęczyłam, jednej połamałam, prawie ręce i skopałam położnika... ale ogólnie opieke miałam świetną... a tak sie bałam... jak ktoś mi powie ze w szpitalu w gorzowie na porodówce jest coś nie tak to napewno będe to obalać...
 
Witam!
Sheepy dobrze że się odezwałaś. Mam nadzieję, że wytrzymasz do końca ciąży. Trzayma kciuki za Was...

Dziewczyny Wy tak ppiszecie, że matmy się boicie na maturze, a ja matmę w tym roku zdawałam... I gdyby trafiła się obowiązkowa to zero strachu, w końcu niedoszłą ekonomistką jestem. A matur e zdałąm dobrze... Tu nie trzeba się uczyć wystarczy rozumieć:-):-):-)
Kasiu Maluszek z pewnością śliczniutki, szkoda, że nie mogę zobaczyć zdjęcia...
Niestety nie pamiętam co jeszcze naskrobałyście. Wybaczcie...
 
ANIA - z językami fajna sprawa :-) ja tylko angielski wchłonęłam szybko bo też z tv :-p oglądałam cartoon network po angielsku jak byłam mała :-p za to z pisownią już gorzej :-/

OLENKA - ja też zawsze dobra z wfu byłam :-p ale chodzić się nie chciało :-p

KASIA - mimo przeżyć to tak jakoś wrażenie robisz że zadowolona z porodu jesteś :-) fajnie że już masz małego przy sobie :-) zazdroszczę :-)
 
SWVILLA - odejść teraz to głupota za dużo problemów na raz ... zobacz jak będzie z dzieckiem odczekaj te 3 miesiące po porodzie i wtedy zobacz jak sprawy się potoczą ... jeżeli się nic nie zmieni to radzę zostać przyjaciółmi ale życie partnerskie układać sobie z kimś innym bo tak nigdy nie zaznasz szczęścia
 
Ewi właśnie w tym rzecz-matmy nie da rady się nauczyć.Trzeba ją rozumieć.A jak się nie rozumie to już nie ma rady.

Femme ja znowu z angielskiego dobrze z pisownią,ale ogólnie nie lubię...Nie potrafię nauczyć się języka tak żeby mówić nim tak,jak po Polsku.Muszę lecieć schematami i zastanawiać się np.jak coś mam powiedzieć gramatycznie i składniowo po kolei.Mam nadzieję,że wiesz o co mi chodzi:-D A Ty nie masz co Kasi zazdrościć,bo zaraz sama się rozdwoisz:tak: Mnie podoba się ten czas z brzuszkiem choć meczę się trochę...Za to strasznie boję się porodu:zawstydzona/y:

Kasiu troszkę się namęczyłaś,ale widać,że jesteś zadowolona a to jest najważniejsze:tak:
 
Ja już nawet tak tego porodu się nie boje pomęczę się trochę i będę miała z głowy ... a teraz męczę się codziennie nie dość że fizycznie to jeszcze to czekanie ... tak już chcę przytulić małą

KASIU - a jak u Ciebie z karmieniem ?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Kasiu gratulacje serdeczne, chociaż troszkę się, bidulo, namęczyłaś. Ale tak jak piszesz ten skarb maleńki wart jest każdego trudu :tak:

netgirl ja tak samo z rosyjskim miałam też po 5 latach nauki umiem opowiedzieć o wakacjach i wyrecytować 2 wierszyki :p a niemiecki, jeszcze gorzej przedstawić się umiem tylko a 3 lata się uczyłam :zawstydzona/y:

no ja też ciekawie miałam z tymi przedmotami. Poszłam do humana, żeby uciec troszkę przed matmą i chemią i kułam tą historię i łacinę w jakiś potwornych ilościach, a maturę zdawałam z biologii rozszerzonej i całkiem nieźle mi poszła (90% podstawowa i ok 80 rozszerzona) dostałam się na dzienne ogrodnictwo na SGGW i tam chemia :baffled: po pół roku zmiana planów, potem młodociany się urodził i znowu egzamin wstępny z WOSu i na socjologię teraz studiuję :-p Ciekawe ile razy mi się jeszcze pozmienia :cool2:
 
Do góry