reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Młode mamy-przyszłe i obecne-WĄTEK GŁÓWNY!

Asiowo to teraz się namęczysz...Może gdybyś od początku była sama to nie byłoby tak źle,ale mąż od początku Ci pomagał i Paulinka też się przyzwyczaiła,że oboje sie nią zajmujecie...A on w tej izolatce to tak długo musi zostać?
 
reklama
Asiowo to teraz się namęczysz...Może gdybyś od początku była sama to nie byłoby tak źle,ale mąż od początku Ci pomagał i Paulinka też się przyzwyczaiła,że oboje sie nią zajmujecie...A on w tej izolatce to tak długo musi zostać?

No... pomagał i to bardzo, Paulinka znów dziwnie na mnie patrzy jak ją kąpie... wzrok w stylu: "Gdze jest tata":-( heh... . Nie wiem jak ja sobie poradze... kwarantanna musi byc do momenty aż mu ten wykwit się nie wysuszy... ok 2 tygodni podobno:baffled:
Mam nadzieje, ze ja sie nie zaraziłam, bo to juz w ogole bedzie koszmar... czekamy, mam nadzieje, ze bede zdrowa i Paulinka!
 
No tak,jak pisałaś to Paulinka może mieć jeszcze odporność...Gorzej z Tobą....Jejku całe 2 tygodnie...To kawałek czasu...I nie tylko Ciebie szkoda,ale i dziecka...No i męża też...Oby szybko wyzdrowiał i żebyś się nie męczyła tyle...
 
No tak,jak pisałaś to Paulinka może mieć jeszcze odporność...Gorzej z Tobą....Jejku całe 2 tygodnie...To kawałek czasu...I nie tylko Ciebie szkoda,ale i dziecka...No i męża też...Oby szybko wyzdrowiał i żebyś się nie męczyła tyle...

dzieki... ;-) Nie no... wydaje mi sie, ze jak ja bede chora to mała na pewno tez, bo z tego co wiem bede mogła ja ciagle karmic..., a wtedy juz jest duza szansa ze ja zaraże... choc tez nie jest powiedziane:zawstydzona/y: heh... dlatego teraz sie tylko modlę, zeby mi tego nie przekazał..., ale niestety cos mi mówi, ze ja tez bee chora...:-( Przeciez byłam tak blisko niego do wczoraj... "wymiana sliny" i dotykanie tych krost (bo jeszcze nie wiedzielismy co to jest), itd... Ale tez szansa, ze jestem bardziej odporna niz mąż na te świnstwo:zawstydzona/y: heh! Narazie sie nie martwie, pozyjemy - zobaczymy!
 
Biedna Miska ... no ale dobrze że chociaż dzieci zdrowe :-)

KASIA - no chyba masz racje jeszcze się wstrzymam ;-) później pewnie i tak bym to 2 raz zrobiła :-p i ty zamiast narzekać to się ciesz że możesz poleniuchować :-) później tak kolorowo nie będzie :-p
 
Asiowo oj wspułczuje Ci... ale może akurat ciebie to ominie...No i sie troszke przyzwyczaisz do samodzielnego zajmowania sie domem... chociaż jeżeli nie jest to potrzebne to po co... w każdym bądź razieżycze wytrwałości...
Femme ale mnie denerwuje taka bezczynność... jak leniu****e to mi sie czas dłuży:dry: i jeszcze bardziej sie niecierpliwie i myśle o porodzie... i tak pomyje i popastuje podłogi jutro zanim M z pracy wróci :-p:tak:;-)
Aniu a no nie wiedziałco kombinuje... był zamknięty w łazience a jak wyszedł to bum... zrobiona kolacja :-p:-p
 
Femme no ale powiem ci że tak do 33-35tyg to też mi sie nie chciało robić, i w sumie teraz też weny potrzebuje- zawsze ją dostaje jak M zaczyna cos robic... i zobaczysz jak bedzie blizej do urodzenia Niny to tez poczujesz potrzebe poukładania wszystkiego... Wrześniówki nazywają to "syndromem wicia gniazda" nawet w kalendarzu na BB o tym "zjawisku" piszą a ja jestem na to żywym przykładem bo z zasady leń ze mnie niesamowity...
 
Kasia no właśnie jak Ty taka chętna do roboty to i u mnie by się znalazło coś do posprzątania:-p Ja tam lubię się nudzić;-) I ani trochę mi to nie przeszkadza:-p Czasem z nudów zasnę i od razu 2 godziny do przodu:-p
Wiecie co ja też już zaczynam się bać porodu...A właściwie tego czekania...Boję się,że Mariusza nie będzie w domu jak wszystko się zacznie...Przeraża mnie też myśl,że musi odejść ten czop,że nie wiem jak wyglądają skurcze...I teraz zaczynam się zastanawiać,że nawet to,że dzieciątko wychodzi całe w krwi i w wodach płodowych też jest straszne...I że później organizm tak długo sie oczyszcza...Jejku czemu to musi być aż tak skomplikowane?Może to głupie,że zastanawiają mnie takie rzeczy...a najbardziej boję się pójścia do szpitala...Byłam w szpitalu raz w życiu przez 3 dni i jest to dla mnie po prostu straszne...Płakać mi się chce na samą myśl...
 
reklama
Aniu tyle kobiet urodziło więc imy sobie poradzimy... Jak już sie zacznie akcja to będziesz mażyła żeby sie skończyło bo będziesz świadomażejuż tak blisko jestmomentwasezgo spotkania... I jak zobaczyszdzidzie to nie bedzie dla ciebie istotne że ona w wodach i krwi...
A że nie wiesz jak skurcze wyglądają to normalne ale nawet jeśli wtedy pojedziesz do szitala to nikt ci głowy nie urwie... to normalne...
Co do tego że twojego M nie będzie akurat w domu... nie wiem czemu ale my ciągle bierzemy pod uwage to że go nie będzie i mamy wszystko ułożone tak jakby go na 100% miało wtedy akurat nie być...
Ja sobie to wszystko tak tłumacze i jakoś spokojniejsza jestem...

Co do spania to dzisiaj w dzień próbowałami nie mogłam zasnąć... A jak już zasne w dzień to potem do 1-2 w nocy sie męcze a długotrwałe leżenie męczy mnie strasznie- plecy i żebra zaczynają strasznie boleć więc wole coś robić...
 
Do góry