reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Młode mamy-przyszłe i obecne-WĄTEK GŁÓWNY!

Kasiu ja na razie nie myślę o porodzie, tylko został poruszony wątek bo mój synek jest w ułożeniu odwrotnym jak do porodu, ale maluchy do 23-35 tyg ciąży obracają sie więc to jeszcze nie przesadzone jak będę rodzić. Na razie sesja mnie martwi i bardziej zakupy dzidziusiowe :)
Netgirl z tego co opisujesz to dobrze sie czujesz po cesarce, ale ten poród mojej koleżanki był straszny i widziałam w jakim jest stanie więc się boję po prostu, no ale jak ma być dla dobra dzidzi to nie mam noc do gadania :)

A ja lecę odpoczywać, bo od rana na nogach jestem
 
reklama
Cześć dziewczyny!

KasiaF87 mieszkać ze swoim ukochanym we wspólnym gniazdku to fajnie. I zazdroszczę wam że macie taką możliwość. Ja z moim G. niestety tak jak ona_mika będziemy mieszkać u moich rodziców.. Dobrze że Twój Marek tak zareagował na ciąże. I że wszyscy w rodzinie się cieszą. To ważne żeby mieć w rodzinie wsparcie.

Ona_mika co do porodu to jeszcze jest sporo czasu żeby synek się obrócił w brzuszku. A słyszałam że rodzić własnymi siłami jest lepiej. Tzn dziecko jest póżniej odporniejsze i wogóle zdrowsze. A co do studiów to na pewno dasz sobie rade, skoro tą 5 z socjologi dostałaś to znaczy że jesteś zdolna.

Netgirl śliczna ta Twoja córcia jest. Taka słodziutka. Pewnie teraz w domu masz sporo więcej obowiązków.. No ale i też pewnie duuużo radości..
 
wiem że to duży plus że mieszkamy sobie razem... Ale nawet gdybym miała mieszkac z rodzicami to i tak dom mielibyśmy dla siebie bo moi rodzice pracują za granicą... Ale i tak nie raz zastanawialiśmy sie jak by to było gdybyśmy nie mieszkali razem... Przedewszystkim to czy byśmy przetrwali rozłąke bo nasze domy rodzinne są oddzieline od siebie 50 km...
 
No więc miałam opisać przebieg swojego porodu. Z piątku na sobotę dostałam skurczy ale jak zwykle je zbagatelizowałam...Długo nie mogłam zasnąć,a kiedy w końcu usnęłam jak na złość ktoś do mnie zadzwonił i mnie obudził. Kiedy kładłam się położyć z powrotem zaczęły ze mnie lecieć wody płodowe. Ubrałam się i razem z Mikołajem pojechaliśmy do szpitala. Lekarz dyżurujący stwierdził,że mam 5 cm rozwarcia. Położna zabrała mnie na lewatywę,a później razem z Mikusiem poszliśmy na salę do porodów rodzinnych. Podłączyli mnie pod KTG i skurcze po krótkiej chwili pojawiły sie na nowo,z tym,że coraz częstsze i częstsze i mocniejsze. Podłączyli mi kroplówkę z oksytocyny i jak przyszły bardzo silne skurcze po 140 to poprosiłam o znieczulenie. Dostałam Dolargan i odwaliło mi po prostu. Byłam tak naćpana,że żal mi siebie jak o tym pomyślę... Stwierdziłam,że przeszkadza mi wenflon i kroplówka i wyrwałam go sobie z ręki,zaczęłam trząść stojakiem do którego była przymocowana kroplówka. Później rzucałam się po łóżku i wzywałam Boga... Nie pamiętam momentu w którym kazali mi przeć,ale Miki powiedział mi,że gdybym parła cały czas Malutka urodziła by się w 5 minut a tak to ponad 20 zajęło Jej wyjście na świat. Po urodzeniu Niki chlusnęła ze mnie krew,do miski na cała podłogę i jeszcze obryzgałam lekarza i położne,zrobiła się straszna wrzawa i sprowadzili jeszcze jednego lekarza,zrobili mi łyżeczkowanie żeby zatamować krwotok i podali oksytocynę aby macica sama się obkurczyła szybciej. Później dostałam moje Maleństwo. Po porodzie okazało się,że hemoglobina spadła mi z 11,8 na 4,3 zaczęłam mdleć po kontach i konieczna była transfuzja dlatego razem z Niką wyszłyśmy ze szpitala dopiero po 6 dniach.


Wstawiłabym zdjęcie Malutkiej ale nie umiem ;/
 
firanka to chyba niezbyt fajny był poród skoro byłaś w takim szoku i robiłaś takie rzeczy.. Ale najważniejsze że mała już jest z wami.

KasiaF87 napewno byście dali rade. 50km to jeszcze nie jest aż tak dużo. No ale wiadomo że jak się mieszka razem to jest lepiej i związek się umacnia. A jaka jest różnica wieku (jeśli możemy wiedzieć) między Tobą a Twoim Markiem??
 
Galerecia nie wspominam go źle,nawet już ten ból przy parciu wydaje mi się minimalny jak pomyślę o tym teraz to przecież jak podali mi Nicole zapomniałam,że cokolwiek mnie bolało.
 
Czesc, w piatek bylam na wizycie u gina i niestety po niej trafilam na patologie ciazy...;( wlasnie wrocilam do domu cala pokuta i obolala, dostawalam domiesniowo sterydy i pierwsza dobe fenoterol dozylnie... teraz jestem juz w domu i jestem na tabletkach... Mialam rozwarcie na 1.5cm i szyjka sktocila mi sie rowniez na 1.5cm, jak mnie dzisiaj wypisywali to powiedzieli ze to malenki kryzys ale niestety musze lezec i praktycznie nic nie wolno mi robic... Moja dzidzia jest strasznie malutka wazy tylko 1300... niestety dalej nie znam pulci mojego skarbulka bo dzidzia wypiela sie pupa i nie bylo widac. poza tym malenstwo jest zdrowe i serduszko bije tak jak powinno, pierwszej nocy mialam takie skurcze ze polozne lazily przy mnie jak przy jajku... ale na szczescie dzidzia stwierdzila ze posiedzi jeszcze u mnie w brzyszku, mam nadzieje ze wytrzyma w nim do konca;)
 
netgirl: : fajnie ze mieszkacie razem mi zostanie mieszkanie u rodzicow Łukasza;/ i nie bardzo mi sie to podoba... Bo nie lubie być pod ciagła kontrola... choc wiem ze to zlotci ludzie sa i bardzo mi pomoga, nawet z ugotowaniem ubiadu, albo pujsciem do sklepu, bo oni nie pracuja:)

firanka: No to ze tak powiem nie mialas latwo;/ ale najwazniejsze ze mala zdrowa:)
 
Galarecia ja właśnie cesarki nie chcę i się jej panicznie boję, wolę naturalnie urodzić, ale jak pisała Netgirl są przypadki kiedy wyjścia nie ma, a na szczęście żyjemy w takich czasach gdzie można się ratować cesarką jak coś nie tak
Kasia a może łatwiej Wam będzie jak u rodziców zamieszkacie skoro i tak chata wolna, za czynsz byście nie płacili.
Netgirl to wspaniale że gładko poszło z kąpielą, czyli pierwsze lody przełamane, bo kąpiel jest jedną z najtrudniejszych rzeczy na początek. Masz rację co samym mieszkać to samym, no ale jak się nie da to trudno.
firanka to niezłe miałaś przeżycia, a co to za znieczulenie w ogóle, ze tak po nim sie czułaś?? Jak kiedy będę na gg to napisz do mnie chętnie pomogę w wstawianiu zdjęcia i suwaczka oczywiście :)
Snoopy to niefajne maiłaś przeżycia, ale ważne że wszystko dobrze, wspaniale że dzidzia zdrowa i to się liczy, płeć nieważna.
Asteria to współczuję bo mieszkać u cudzych ludzi jest ciężko nawet jakby to byli złoci ludzie, no ale może wszystko będzie dobrze
 
reklama
Witam znowu z pracy;-).
Netgirl, mówiłam Ci już, że baaaaaardzo podoba mi się imię Despinka;-):-):tak:.
Snoopy, no to trochę się strachu najadłaś co, ale najważniejsze, że dzidzia postanowiła jeszcze trochę zaczekać. 32 tydzień to jeszcze troszkę za wcześnie, ale gdyby się urodziła to napewno dałaby sobie radę na tym świecie;-):-). Także nie martw się, wszystko będzie dobrze:tak:. Ja też trafiłam na patologię, ale 3 tygodnie przed porodem, i nie ukrywam, że miałam nadzieję że już tam urodzę:-D.

A co do wspólnego mieszkania to jest to napewno duży plus, aczkolwiek na początku napewno ciężko mamie dzidziusia. Bo tata pracuje całymi dniami i cały obowiązek zajmowania się dzieckiem spada na matkę. A może tak mówię bo przyzwyczajona jestem do wygodnictwa, chcę iśc na zakupy nie muszę ubierać Hani, tylko sama wyskoczę a panna zostaje z babcią. Chcę pozałatwiać sprawy nie muszę wszędzie targać ze sobą dziecka. I chociażby jak jestem bardzo zmęczona babcia śpi z Hanią w pokoju a ja regeneruję siły;-). I wcale nie powiedziane, że rodzice czy teście muszą narzucać nam swoje zdania:tak:. Ja z moją mamą jeszcze nigdy nie pokłóciłyśmy się o wychowywanie Hani:-).
Choć myślę, że gdybym była z Hani tatą to wolałabym mieszkać osobno niż na przykład z jego rodzicami:-p:-D. Ale napewno w pobliżu dziadków, żeby czasem można było im wnuczkę podrzucić:-p:-D.
 
Do góry