Lale oki,oki już będę spokojna
.
Madziu ja miałam w rodzinie teraz taki przypadek,że Mikołaja kuzynka przyjechała z Wałcza w 36 tygodniu,i rano czuła ruchy,w po 10 zaczęła krwawić druga kuzynka pojechała zawieźć ją do szpitala i po drodze śmiały się jeszcze,że jadą rodzić,a na miejscu okazało się,że dzidzia nie żyje:-
-
-(Ania nie chciała zobaczyć chłopczyka,ale lekarka powiedziała,że to dobrze. Z opowiadań 2 kuzynki wiem tylko tyle,że Malutki nie był siny,ani nic,tylko jak już go urodziła to wyglądał jakby spał:-
-
-(. Powiem tylko,że tak musiało być,i uważam,że wszystkim tym aniołkom tam w niebie jest na pewno dobrze...:-(
Netgirl- babcia M. wyszła za Szweda...tak,że dziadek M. był Szwedem. Nie wspominałam wcześniej o tym.
Ogólnie to mamy teraz z M. ciężki okres jakiś...wiecznie się kłócimy itd.,pogodzimy się i już niby wszystko si,a następnego dnia na nowo
Ciężko mi jakoś tak bo z reguły kłócimy się z mojej winy. Wczoraj np wrzucił swój obiad z przedwczoraj,któego nie zjadł i zostawił na siedzeniu na narożniku kuchennym tak,że jak by ktoś na nim usiadł to by miał tyłek brudny,zostawia stale syf po sobie,a ja tylko potem chodzę i po nim sprzątam
. I zapytałam mu się czy mama go chowała ze świniami,że zachowuje się nie jak w domu ale jak w chlewie...i się obraził,że najechałam na jego mamę...No ale ja uważam,że wyniósł to z domu i skądś przykład musiał brać
.