Witajcie kochane!
ależ się za wami stęskniłam... Ale nie miałam czasu ostatnio bo od poprzedniego czwartku codziennie w pracy oprócz piątku ale wtedy nowy dowód wyrabiałam i pojechaliśmy do dino parku, potem moi rodzice przyjechali bo mama wczoraj znowu do niemiec pojechała na niewiadomo jak długo... ajk już chwile miałam to M. siedizał na kompie bo autka oglądał, a ja jeszcze mam taki bałagan w domu po gościach i zero czasu na ogarnięcie, ale jutro zaczynam działac bo przewróci się idzie, albo gdzieś wybędziemy z M... a to prace chcę zmienia, a to jeszcze do kwiaciarki co nam stroiła musimy jechac, a to znowu do fotografa... nie wiem kiedy my zwolnimy tempo... mam ochote zostawi to wszystko i nad jakieś jeziorko wybi ale pogoda sie lipna zrobiła...
No i mamy akcje odpieluchowywania, dzisiaj będzie 5nocka, pierwszą przetrzymał całą, drugą i 3 zmoczył się, bo jak go wysadzałam to płakał że nie chce, ale potem płakał że łóżeczko mokre i że on przeprasza, że już będzie wołał, mimo że mu tłumaczyliśmy że nic się nie stało, że go rozumiemy, że to się mu może zdarzy bo dopiero się uczy, a dzisiaj w nocy o 2.30zawołał i potem już do rana trzymajcie kciuki żeby tak dalej... no i mi się mały zaczyna mojego numeru tel uczy... narazie stanął na 3pierwszych cyfrach i dalej nie chce... ale umie już adres... i nawet moja mama go nauczyła ich adresu... tylko numeru domu nie mówi...
widze że wy o wadze... mój to jest klocek,ponad 16kg waży... masakra... dobrze że nie domaga się już noszenia na rękach...
A tak wogóle to przepraszam ale was nie nadrobie, zaległości mam od ok 1 czerwca więc nie jestem w stanie... wyczytałam tylko że niuni zrobiłyście papa, chwała bestyji bo przez tamtą istote to mi się czytac nie chciało... ... teraz postaram się by na bierząco...