artystka92
Fanka BB :)
No i moge dalej pisać. Nakarmiłam skarba i usnął
Co do porodu.. No i tetno z minuty na minute spadało, ja oddychałam, tzn próbowałam bo też zaczełam sie dusić.. I tetno malego do 80 spadło, ja sie dusiłam strasznie. No i odłączyli mi oxy, podlaczyli kroplówke na te płuca czy coś zeby łatwiej mi było oddychać. Dali jakieś zastrzyki, zaczeli mi golić brzuch i cewnik założyli, jak sie zapytałam po co to nie wiedzieli co powiedzieć i w koncu odpowiedziala polożna ze tak w razie czego... ;/
Później druga kroplówka, ja próbowałam oddychac ale sie coraz bardziej dusiłam i mi tlen podłączyli, znowu jakiś zastrzyk i lekarz mnie jeden zbadał, zaraz potem drugi, pokiwali głową. I powiedzieli ze jest coraz gorzej czy zgadzam sie na cesarke. Powiedziałam ze tak.
Ogólnie byłam przerażona i nie miałam sił wstać z łóżka, kilka razy tam zemdlałam. Ogólnie bardzo sie wymęczyłam. A zanim właśnie mnie podłączyli na ktg to zrobiło sie na sali tłum ludzi, z 6 położnych 4 lekarzy. i moja mama..
Ehś.. Niesamowity ból niesamowicie sie wymeczyłam.. Ale warto było!!
Aaaa właśnie, jak mi powiedzieli ze juz cesarke bede mieć to pytam sie czy długo jeszcze, a oni ze musza salowe posprzatać bo przed chwilą sie jedna cesarka skończyła i że muszą sale sprzatnąć. A ja w takich bólach zaczełam sie drzeć ze niech nie sprzatają, ja pójde na taką brudną byleby za mną było haha lekarze i położne to tak sie śmiały ze mnie.
Do sali zeby zrobić mi cc prowadziły mnie 2 położne i mama bo sama nie byłam w stanie dojść. Jak mi robili znieczulenie to mialam podczas tego 6 skurczy i co chwile sie wkuwał i wkuwał bo sie ruszalam z bolu.. Mało tego dostalam takiej febry że ze stolu zlatywałam tak mną rzucało.. Hehe i ja tego anestezjologa przepraszałam ze 30 razy że sie ruszałam aż sie śmiał.
Później na stole jak wyjeli mi małego i usłyszałam płacz to tak zaczęłam płakać (a podkreslam że miałam tlen do nosa) i jak płakac zaczęłam to mi nos sie zapchał i sie dusiłam juz wogóle i na sali wszyscy do mnie MARTA nie płacz bo sie dusisz a ja nadal wyłam ledwo łapałam powietrze hehe i ich przepraszałam haha. I pokazali mi małego w koncu pocałowałam go. A lekarz sie pyta: i co podobny do mamy czy taty? a ja na to: nie wiem grunt że biały. Na sali to tak sie śmiali juz ze mnie ze szok. Mówie wam ogólnie bylo pare takich sytuacji ze oni nie wyrabiali ze mnie juz.
Ale juz wszystko oki aczkolwiek podzielam zdanie, ze cesarka to takie ***** ze szok! Nigdy w życiu! Najgorsze co moze byc! Ja wlasne dziecko dopiero 3dnia mogłam nakarmić, bo wczesniej nie bylam w stanie na bok sie przekrecić. Ehś..
Ale dziś juz chodze, rana w sumie nie boli, za to krzyż mało mi nie peknie! Plecy to taki ból ze szok!
Rozpisałam sie wam ale dawno nic nie pisałam to trzeba było sie podzielić czymś ;] Ogólnie jestem prze prze prze szczesliwa
Co do porodu.. No i tetno z minuty na minute spadało, ja oddychałam, tzn próbowałam bo też zaczełam sie dusić.. I tetno malego do 80 spadło, ja sie dusiłam strasznie. No i odłączyli mi oxy, podlaczyli kroplówke na te płuca czy coś zeby łatwiej mi było oddychać. Dali jakieś zastrzyki, zaczeli mi golić brzuch i cewnik założyli, jak sie zapytałam po co to nie wiedzieli co powiedzieć i w koncu odpowiedziala polożna ze tak w razie czego... ;/
Później druga kroplówka, ja próbowałam oddychac ale sie coraz bardziej dusiłam i mi tlen podłączyli, znowu jakiś zastrzyk i lekarz mnie jeden zbadał, zaraz potem drugi, pokiwali głową. I powiedzieli ze jest coraz gorzej czy zgadzam sie na cesarke. Powiedziałam ze tak.
Ogólnie byłam przerażona i nie miałam sił wstać z łóżka, kilka razy tam zemdlałam. Ogólnie bardzo sie wymęczyłam. A zanim właśnie mnie podłączyli na ktg to zrobiło sie na sali tłum ludzi, z 6 położnych 4 lekarzy. i moja mama..
Ehś.. Niesamowity ból niesamowicie sie wymeczyłam.. Ale warto było!!
Aaaa właśnie, jak mi powiedzieli ze juz cesarke bede mieć to pytam sie czy długo jeszcze, a oni ze musza salowe posprzatać bo przed chwilą sie jedna cesarka skończyła i że muszą sale sprzatnąć. A ja w takich bólach zaczełam sie drzeć ze niech nie sprzatają, ja pójde na taką brudną byleby za mną było haha lekarze i położne to tak sie śmiały ze mnie.
Do sali zeby zrobić mi cc prowadziły mnie 2 położne i mama bo sama nie byłam w stanie dojść. Jak mi robili znieczulenie to mialam podczas tego 6 skurczy i co chwile sie wkuwał i wkuwał bo sie ruszalam z bolu.. Mało tego dostalam takiej febry że ze stolu zlatywałam tak mną rzucało.. Hehe i ja tego anestezjologa przepraszałam ze 30 razy że sie ruszałam aż sie śmiał.
Później na stole jak wyjeli mi małego i usłyszałam płacz to tak zaczęłam płakać (a podkreslam że miałam tlen do nosa) i jak płakac zaczęłam to mi nos sie zapchał i sie dusiłam juz wogóle i na sali wszyscy do mnie MARTA nie płacz bo sie dusisz a ja nadal wyłam ledwo łapałam powietrze hehe i ich przepraszałam haha. I pokazali mi małego w koncu pocałowałam go. A lekarz sie pyta: i co podobny do mamy czy taty? a ja na to: nie wiem grunt że biały. Na sali to tak sie śmiali juz ze mnie ze szok. Mówie wam ogólnie bylo pare takich sytuacji ze oni nie wyrabiali ze mnie juz.
Ale juz wszystko oki aczkolwiek podzielam zdanie, ze cesarka to takie ***** ze szok! Nigdy w życiu! Najgorsze co moze byc! Ja wlasne dziecko dopiero 3dnia mogłam nakarmić, bo wczesniej nie bylam w stanie na bok sie przekrecić. Ehś..
Ale dziś juz chodze, rana w sumie nie boli, za to krzyż mało mi nie peknie! Plecy to taki ból ze szok!
Rozpisałam sie wam ale dawno nic nie pisałam to trzeba było sie podzielić czymś ;] Ogólnie jestem prze prze prze szczesliwa