Czytając ostatnio ten wątek, nie mogłam powstrzymać się od skomentowania pewnej sprawy..
Sonia, podsumowując Twoje wypowiedzi..
Aborcja jest wyjściem z sytuacji? Moim zdaniem jest to uciekanie od odpowiedzialności za swoje czyny. TCHÓRZOSTWO! Nie byłaś na tyle odważna, żeby wziąć w swoje ręce odpowiedzialność za tą małą istotę. Kogo tym skrzywdziłaś? Tylko i wyłącznie dziecko. Jakkolwiek chcesz to nazwać - aborcja jest zwykłym, okrutnym morderstwem BEZBRONNEGO DZIECKA!
Jesteś egoistką, ale sama o tym doskonale wiesz. TYM BARDZIEJ nie powinnaś czepiać się dziewczyn, które wzięły na siebie życie dziecka. One nie myślą - w przeciwieństwie do Ciebie - tylko o własnej dupie i wygodzie. Chciałaś zrobić dobrze - ale komu? TYLKO I WYŁĄCZNIE SOBIE! Nie pokochałabyś własnego dziecka? Nawet nie spróbowałaś, nie dałaś mu szansy, bo stchórzyłaś. Rodziców nie zazdroszczę - tak samo jak i Ciebie mogę nazwać ich mordercami. Wydaje mi się, że doskonale wiedziałaś skąd się biorą dzieci. Zatem nazywasz NAS nieodpowiedzialnymi? Owszem, każda MOGŁA się zabezpieczyć skuteczniej, ale biorąc pod uwagę nas wszystkie, TYLKO TY stchórzyłaś. Dlaczego więc czujesz się lepsza? Czy TY czujesz się odpowiedzialna? Rozumiesz znaczenie tego słowa?
Poza tym - co masz do pomagających rodziców? Chyba po to jest rodzina, żeby pomagać w takich sytuacjach, nie sądzisz? Twoi rodzice woleli dać ci pieniadze na wyskrobanie - nic tylko współczuć. Jesteś im wdzęczna za pomoc przy morderstwie?
Cytat 1: "jesli matka caly czas ma meczyc sie ze wszystko stracila przez ciaze w mlodym wieku to lepiej zeby dziecko tego nie znosilo. usunac ciaze w takim przypadku to mniejsze zlo." - Słucham? Twierdzisz, że usunęłaś ciążę, żeby zrobić dobrze dziecku? Gdybyś CHOCIAŻ PRZEZ CHWILĘ pomyślała o tym maluchu, spróbowałabyś wziąć odpowiedzialność w swoje ręce i zapewnić mu miłość i szczęście, nieprawdaż? Nie zakrywaj się takimi głupimi hasełkami, bo gołym okiem widać, że myślałaś tylko i wyłącznie o własnej, za przeproszeniem, dupie.
Cytat 2: "zreszta dziecko to nie zwierze ktore mozna oddac do komus" - W tym momencie ośmieszyłaś się totalnie! A więc 'czym' według Ciebie jest dziecko? Zwierzątkiem, które można zabić, tak? Tą wypowiedź wolę zostawić bez komentarza.
Cytat 3: "Ty 16 latka z dzieckiem na karku smiesz mnie nazwac dziewczynka?glupiotka? zabawne
dorosnij troche i wtedy porozmawiamy." - Ty, 23 letnia kobieto, która myśląc o swojej dupie zamordowała własne dziecko, każesz dorosnąć 16 latce, która jest 42423890423908 razy dojrzalsza i bardziej odpowiedzialna od Ciebie? Zastanów się. Ona urodziła swoje dziecko, kocha je i chce zapewnić mu szczęsliwe życie.
Dla Ciebie dorosłością jest to, że nie wzięłaś ani złotówki od rodziców.. A czym jest UCIEKANIE OD ODPOWIEDZIALNOŚCI (mam na myśli aborcję)? Nie chcę się powtarzać, bo w tym momencie jesteś po prostu żałosna.
"zdaje sobie sprawe z tego ze gdybym urodzila to moje dziecko nie mialo by nawet lody bo z czego niby mialabym je kupic??na wszystko przychodzi czas, najpierw nauka, zdoycie porzadnego wyksztalcenia, nastepnie znalezienie dorej pracy a na koncu powolywanie dziecka na swiat. koniec dyskusji po robi sie OT.", "..kazdy wiek ma swoje prawa, jestesmy w takim w ktorym na pierszym miejscu jest NAUKA, rozwijanie siebie oraz swoich zainteresowan a nie bawienie dziecka" - A gdzie pomiędzy tymi rzeczami był u Ciebie nieodpowiedzialny sex, pani dojrzała i odpowiedzialna? Chyba na nieodpowiednim miejscu?
"czywiscie dziecko to radosc ale nie w wieku nastu lat gdy nie ma szkoly skonczenej i jakiejs porzadnej pracy.." - Nie rozumiem na jakiej podstawie tak twierdzisz. Urodziłaś? Nie, pozbyłaś się. Więc nie wypowiadaj się na temat, na który nie masz zielonego pojęcia.
"oczywiscie wie co to rodzicielska milosc i ze do niej trzeba dojrzec ale 16, 17, 18 lat to o wiele za malo..." - Skąd on o tym wie? Miał dziecko w tym wieku? Nie, tak samo jak Ty.
Ja mam 18 lat. Mój syn ma prawie 3 miesiące, narzeczony 20 lat. Na początku było strasznie trudno, POMOGLI nam rodzice, nie ukrywam. Teraz mój B. ma bardzo dobrą pracę, ja też trochę dorabiam. Za miesiąc przeprowadzamy się do własnego mieszkania, on studiuje na UW zaocznie, ja końcżę liceum. Jesteśmy szczęsliwi, planujemy ślub. Pieniądze rodzicom stopniowo oddajemy, mimo, że tego nie chcieli. Ich pomoc była bezinteresowna. Nie było kolorowo, jednak pomogli. Ty byś swojemu dziecku nie pomogła?
Moim zdaniem, po prostu próbujesz pozbyć się poczucia winy w ten sposób. ;-)