Zgadzam się i nie zgadzam, tzn. zgadzam się, że samo chodzenie na psychoterapię czy jakiekolwiek zajęcia nie przyniesie efektów, jeśli nie wprowadza się umiejętności w życie lub traktuje się spotkania z psychoterapeutą, jedynie jako miejsce, gdzie można się "wygadać", ale to już zależy od dojrzałości obydwu stron, jak tym pokierować. Nie zgadzam się ze sformułowaniem, że to bańka, albo nie zrozumiałam, co dla ciebie oznacza to sformułowanie.
I jednocześnie zdecydowanie się zgadzam, że tłumaczenie czyichś raniących wypowiedzi i doszukiwanie się w nich ukrytych powodów może prowadzić do spirali zachowań, w której jedna strona stale przekracza granice, a druga je usprawiedliwia. To tworzy mechanizm błędnego koła – osoba raniąca nie ponosi konsekwencji swoich słów, a osoba raniona uczy się, że jej uczucia są mniej ważne niż „powody” agresora.
W efekcie obie strony wchodzą w cykl przemocy emocjonalnej, gdzie krytyka, obwinianie i usprawiedliwienia stają się normą. Im dłużej trwa ten schemat, tym trudniej go przerwać. Dlatego lepiej działać szybko – zamiast tłumaczyć i „rozumieć” raniące zachowania, warto od razu postawić granicę. To zapobiega eskalacji i pozwala przerwać cykl, zanim stanie się normą.