Jak to mawia moja mama...każdy ma inny przelicznik ciepłaja w domu mam ok 20.5-21 stopni przy wyższej nie jesteśmy w stanie wytrzymać
U nas to samo

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Jak to mawia moja mama...każdy ma inny przelicznik ciepłaja w domu mam ok 20.5-21 stopni przy wyższej nie jesteśmy w stanie wytrzymać
Nie możesz brać na siebie roli mediatora między mężem a ojcem, bo to tylko Cię wyczerpie i nie rozwiąże problemu. Zamiast tego postaw jasne granice: „Nie będę uczestniczyć w tych kłótniach. Jeśli chcecie się sprzeczać, to róbcie to poza mną i dziećmi.”Ogólnie sytuacja jest taka że zarówno mąż jak ojciec mają bardzo trudne podobne charaktery, z mężem już nieraz rozmawiałam dochodzimy do jakiegoś wniosku, a za chwilę jest to samo.... Na obecną chwilę nie pomaga też to że rzucił palenie i szuka odreagowania. W stosunkach z ojcem to jest trochę na zasadzie....kto mądrzejszy kto ma ostatnie zdanie, każdy musi postawić na swoim
Ja też uważam że to są grosze dlatego nie mam nic przeciwko temu aby sobie coś dokupować jeśli ma się na coś ochotę...
On wolałby żywić się osobno, z tym że mamy jedną kuchnię więc jest to utrudnienie, kolejna sprawa to jest to że nie mam pojęcia jak on sobie wyobraża nasze osobne gotowanie....on je o różnych porach obiad niekiedy nawet obiadokolacje o 19... Osobne obiady skończą się tym że tylko on będzie sobie gotować, ja nie będę jeść obiadów bo najzwyczajniej w świecie nie mam ani czasu ani ochoty na gotowanie każdemu osobno. Dzieci jedzą obiad w szkole, a do tego mąż np zupy nie zje bo nie jakby chciał się napić to by wziął wodę takie są jego słowa.
Co do temperatury to dla mnie optymalną jest20-21 stopni dla moich dzieci które często problemy z krtanią to nawet wola jak jest chłodniej....
Ogólnie sytuacja jest taka że zarówno mąż jak ojciec mają bardzo trudne podobne charaktery, z mężem już nieraz rozmawiałam dochodzimy do jakiegoś wniosku, a za chwilę jest to samo.... Na obecną chwilę nie pomaga też to że rzucił palenie i szuka odreagowania. W stosunkach z ojcem to jest trochę na zasadzie....kto mądrzejszy kto ma ostatnie zdanie, każdy musi postawić na swoim
Odkąd mąż nie pije to nie ma między nimi kłótni...mój mąż wszystkie frustrację odreagowuje na mnie i ze mną się kłóci, wytykając wszystko co się mu nie podoba...z ojcem prawie że nie rozmawia na ogół albo go nie ma bo np pracuje dorywczo robi fuchy, albo jeździ na meetingi. Na ogół też siedzi na dole na górę wychodzi jak musi. Nawet dziś powiedziałam że zamiast robić konflikty to wypadałoby usiąść i porozmawiać to usłyszałam że to mój ojciec i on z nim gadać nie bedzieNie możesz brać na siebie roli mediatora między mężem a ojcem, bo to tylko Cię wyczerpie i nie rozwiąże problemu. Zamiast tego postaw jasne granice: „Nie będę uczestniczyć w tych kłótniach. Jeśli chcecie się sprzeczać, to róbcie to poza mną i dziećmi.”
Możesz też ustalić zasadę, że jeśli zaczynają się spierać, każdy z nich ma obowiązek się wycofać na kilka minut, zanim dyskusja przerodzi się w awanturę. Jeśli jednak napięcie stale narasta, warto zastanowić się nad głębszymi przyczynami – być może mąż czuje się niedoceniony i rywalizuje z Twoim ojcem o wpływ w domu. Jeśli tak, rozmowa o tym, kto ma jakie miejsce w tej rodzinnej układance, może pomóc. Jeśli natomiast tego typu przepychanki stają się normą lub eskalują, warto pomyśleć o wsparciu z zewnątrz, np. terapii lub nawet zmianie warunków mieszkaniowych, bo długotrwałe życie w takim napięciu odbije się na Tobie i dzieciach.
Mąż jest alkoholikiem trzeźwym od prawie 2 lat ale jednak zawsze już zostanie alkoholikiem. No właśnie nie idzie mu przetłumaczyć że takie pieniądze na opłaty i żywienie to są śmieszne kwotyPo pierwsze to skoro pije to ma problem z alkoholem. Po drugie jeśli od 2 tyg sam sobie gotuje to sprawa rozwiązała się sama- niech dalej gotuje sobie sam. 1500 zł na 4 osoby to jest mniej niż 400 na miesiąc na osobę a skoro to jest nie tylko na jedzenie to nie wiem czego on oczekuje, za sam wynajem byście płacili dwa razy tyle…
Przecież sam gotuje, to nie kupuje nic? Oczu nie ma?Mąż jest alkoholikiem trzeźwym od prawie 2 lat ale jednak zawsze już zostanie alkoholikiem. No właśnie nie idzie mu przetłumaczyć że takie pieniądze na opłaty i żywienie to są śmieszne kwoty
Odkopuje temat .... Słuchajcie temat wygląda następująco...od 13 lat mieszkamy wspólnie z mężem w moim rodzinnym domu.
Wyremontowaliśmy sobie dół (parter) piwnice na pokoje, mamy w sumie trzy pokoje na dole, nie ma już opcji dorobienia pomieszczeń np kuchni bo nie ma gdzie. Dobodowki też nie chce robić bo to ogromne koszta, a dom jest naprawdę duży więc " kiedyś" utrzymywanie całych dwóch pięter będzie bardzo uciążliwe. Wszystko w domu robimy na pół, okna, ocieplenie, piec gazowy, ogrodzenie itd. na piętrze korzystamy z łazienki , kuchni itd. żywimy się też niby wspólnie , bo tak na początku ustaliliśmy. Mamy 3 dzieci, na podstawowe rachunki +jedzenie " wspólne" przeznaczamy 1500 zł+ gaz. Jak dla mnie to ta cena nie jest wygórowana....ale mąż już zaczyna wymyślać że tego nie lubi tamtego, że nie po to na jedzenie daje a jeszcze dokupuje itd itd. Swego czasu mąż dużo pił, ogólnie przy dzieciach mamy bardzo dużą pomoc od rodziców, tata jest zaborczy, ale odkąd mąż przestał pić to awantury się skończyły, bo nie wybucha po pijaku. Mama straciła pracę więc też wiem że ojciec będzie szukać oszczędności, i zaczyna się problem.... Dół mamy jeszcze nie docieplony, na dole zimno na górze ciepło ... Mąż ogrzewanie odkręca, ojciec zakręca. Na górze po pół godziny ciepło a na dole np 17 stopni. Mamie już powiedziałam że jest po prostu zimno, ale mąż już widzę też przesadza w drugą stronę, w pokoju dziś było 23 stopnie ja wytrzymać nie mogę a on jakby po złości włącza ogrzewanie uważam nie potrzebnie. Niechęć też może wynikać z tego że mąż pracuje z moim tatą w jednej firmie więc cały czas się widzą....prawdopodobnie będę rozmawiać na temat osobnego żywienia ( choć nie wyobrażam sobie tego bo mąż raz je obiad o 15 raz o 18, dziś np miał zostawione mięso nie chciał obiadu bo najadł się na śniadanie, po czym o 16 wypalił mi do pokoju zaczął się kłócić że on nie będzie jadł odgrzewanych ziemniaków i w dupie ma nasze obiadki, gdzie ziemniaki nie były że dla niego po prostu zostały od obiadu) jak rozwiązać konflikt, co zrobić, jakie zaproponować rozwiązanie?