reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Metody wychowawcze dla małych buntowników

Głuszek ale wtopa... Może Marysia też odreagowuje braciszka w ten sposób?

Słuchaj nie rozumiem z tymi bajkami - wyciągnij antenę i wtyczkę z prądu, a gniazdko zaślep żeby nie włączała i już. Smarkata nie będize mądrzejsza niż Ty :-)

Wiesz co, powiem Ci że ja jakoś nie bazuję specjalnie na karach. Tzn też zdarza mi się klapa w tyłek, ale to jak mówisz nie jest metoda. Raczej ostry ton jak jest jakaś sporna sytuacja i młody się stawia. Czasami przymus fizyczny jakiś. Ale fakt faktem że są sytuacje gdzie bym sie nie zawahała klapa dać, np jak mi złośliwie, mocno by Hanię walnął albo co to bez gadania w dupę od razu i ostra reprymenda. Ale to się nie zdarza na szczęście wcale. Gdyby sięzdarzało często pomimo klapsów to musiałabym się zastanowić porzadnie ja ksobie dać z tym radę inaczej.

Może prosciej byłoby gdybyś napisała jakieś konkretne sytuacje?

A jak tam z chęcią współpracy czy Marysia daje się zabawić, wciągnąć w pomoc przy Michałku, zagadać? Skoro jest ADHD to może pomoże wybawienie jej na maxa na dworze?
Jak najwięcej pozytywów, zauważaj każdą pozytywną pierdułkę co robi i wychwalaj pod niebiosa. Staraj się żeby miała zajęcie.

Czy Marysia robi te neigrzeczne rzeczy Tobie na złość? Bo jeśli tak to chyba trzeba by się zastanowić nad przyczynami - stawiałabym faktycznie na zazdrość o brata ale nie mam pojęcia, bo oczywiście nie siedzę u Was.

Pzdr


Aga
 
reklama
mąż tez obstawia zazdrość ale kurcze był juz 3 miesiace spokój, pierwszy miesiac wiadomo było ciezko ale już myslałam ze sie przyzwyczaiła.
Kurde chodze z nimi 2-3 godziny po polu, biegam z nią, łazimy po parku, bawi się z dzieciakami, czy deszcz czy slońce my lazimy. Spi po południu. Nie wiem sama co jej się podziało. Już nie wiem co mam robić.
Michał spi duzo w dzien - caly spacer i jeszcze ma 2 drzemki po 1-2h, więc znowu aż tak długo z nim nie przebywa (jak ona spi to on nie). I staram sie jej poświęcac jak najwięcej czasu, mały jest na butli na dzień dzisiejszy wiec o cycka nie powinna być zazdrosna (odciągam swoje mleko laktaotrem). Nie wiem juz sama. Moze za malo czasu jej poświęcam faktycznie? ale czy jak zaczne sie jej wi,ecej czasu poświecac to czy to wpłynie ze zacznie mnie słuchać????
 
co do pomocy to pomaga - jak placze wklada mu smoczek, podaje pieluszkę, robi ze mną leki dla malego (wsypuje proszek i takie tam)
nie wiem czy robi mi na zlośc, na pewno

A konkrente sytyacje:

Np. jak mamy wychodzić na spacer to jak tylko ja rozbiore to zaraz mi gola ucieka po całym mieszkaniu, jak ją złapę to zwija sie w kulke tak ze nie moge jej ubrac, jak ja stawiam na nozkach zeby jej spodnie ubrac to nogi podnosi do góry i zawisa na moich rękach. A sama się umie ubrać i oczywiście mowi ze nie ubierze się. Ostatnio jej powiedziałam że w takim razie nie idzie z nami na pole i wyszlam z małym o tak sie darla ze maz ja ubral i przyprowadzil do nas. Myślałam ze to jej da do myslenia ze ja nie żartuje ale najwidoczniej trzeba ja było calkiem w domu zostawić i koniec.

jak bawię sie z Michalkiem to ona tez chce i bawimy sie razem a ona nagle ni z tego ni z owego trzas go w głowę albo go kopnie. Normalnie bez przyczyny.

albo klade ja spac a ona wychodzi po sto razy z łożeczka i zapala światlo i trzaska drzwiami. No to wylączam korek (!!!) i zamykam ją na klucz (głupie to wiem ale nie wiem co innego robic). no i ona się drze mamo - jak wchodze to piszczy i smieje sie - wiec ja ją wkladam do łozeczka bez patrzenia na nia i bez gadania z nia ale po 20 razie nawet matka Teresa z Kalkuty by wybuchła.

albo idziem na spacerze. Ona mówi ze chce iśc gdzie indziej ja ja prosze ze w druga stronę więc jest wrzask i płacz od razu. No wiec się tak kończy ze idziemy tak gdzie ona chce, bo musze Michala uśpic a jak ona sie drze to on oczywiście wielce zaintersowany.

Pozdziwam cie że chcesz mieć trojke!!!
U nas na czerwcu 2008 jest dziewczyna ktora ma 4 dzieciakow - 6,5 roku, 4,5 roku, 2,5 roku i 4 miesiące.....
 
głuszku, odpisałam na buncie dwulatka... ale rzeczywiście MArysia daje Ci popalić...
ja bardzo się obawiam tego, że Weronika będzie okropnie zazdrosna i też będzie mi robić na złość - na razie ten jej bunt jest taki raczej bez powodu, ale potem to może być ukierunkowany na Maleństwo... :-(
ale mieć czwórkę takich maluchów... tego bym chyba nie przeżyła ;-)
 
Głuszku nie jest Ci łatwo oj nie jest :no:!

Myślę że dużą rolę odgrywa tutaj zazdrość ale i typowy bunt dwulatka, bo np. mój Kacper też ma zagrania typu że on się nie ubiera i nie idzie na dwór i biega po mieszkaniu, ucieka jak juz go złapię to tak się drze, wywija zsuwa z kolan że nie można go ubrać:baffled: też czasami wychodzę z siebie... ja trochę znalazłam sposób że zawsze przed plaonwanym ubieranie zachęcam go np mówiąć : dziś na dworze pójdziemy zobaczyć "wypadek" ( czytaj rozbity samochód który stoi u nas przed blokiem i Kacper może go namiętnie oglądać po dziesięć razy na dzień i nazywa go wypadek ). Albo mówię mu że pójdziemy oglądać karetki ( następne hobby karetki pogotowia , chodzi i liczy je czy są wszystkie, zawsze na bazie są trzy , już go tam wszyscy znają nawet był już z dwa razy w środku bo go zaprosili lekarze i pielęgniarki ). I takie tam wcześniej wymyśla żeby go zachęcić.

Klapsy też nie są sposobem na moje dziecko nic sobie z tego nie robi, musiałabym mu dać dobrze w tyłek żeby poskutkowało a tego robić nie chcę. Więc stawiam do kąta na początku wychodził z niego po 5-6 razy a ja wracałam i go wsadzałam za każdym razem, wychodząc z pokoju i zamykając drzwi, i teraz to w 90% skutkuje bo jak go stawiam to wychodzi, ale jak się wracam żeby znowu go wsadzić to już płacze ( nie zawsze ) ale wie że źle zrobił i przeprasza i mówi że już nie będzie ale swoje musi odstać czyli gdzieś z 2 minuty;-).

Z TV to zrobiłabym to co Zgred napisałą wyciągneła kabel z anteny i finito...
Jak coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to napiszę .
 
Głuszku u nas nie ma drugiego dziecka a tez czasem są takie jazdy. Mnie się wydaje że Julka jest taka zołzowata jak przychodzi od dziadków oni jej po prostu na wszystko pozwalają i ona musi się w domu przestawić.
Klaps czasem skutkuje ale bardzo rzadko - radzę sobie takimi metodami:
1. Kucam przy Julce patrzę jej w oczy trzymam ją za ręce (za łokcie) i jej tłumaczę że dopóki się nie uspokoi to coś jej nie zrobię czy czegoś nie dostanie w zależności od sytuacji.
2. Stoi w kącie tyłem do mnie (bo jak przodem to się śmieje) a ja ją pouczam.
3. Robię taką swoją ostrą minę ona wie że wtedy mama wkurzona i zawsze jej z tą miną mówię Pamiętaj że w domu rządzą rodzice!!!! nie wiem czy w ogóle wie o co chodzi ale jakoś to skutkuje :-p
4. Najbardziej skutkuje metoda 1 gdy po dyskusji ze mną to samo potwierdza i robi tata.
Wiem też doskonale że najszybciej moje dziecko uspokaja się jak na nią nie krzyczę tylko bardzo spokojnie jej tłumaczę ale czasem mnie ponosi z nerwów i Julka nakręca się jeszcze bardziej.
Te metody u nas są skuteczne nie wiem Głuszku czy są dobre czy po prostu u nas wystarczające.
Pozdrawiam i życzę duuuużo cierpliwości;-)
 
dzięki za wszystkie rady. Dziś już duża poprawa. Ale spędzilysmy cale przedpoludnie razem. Do tego drobne przekupstwa, jak posluchasz mamy i będziesz grzeczna/dasz sie ubrać/czy inne to będziemy razem malowa/wyklejac czy coś tam... Moze to nie metoda dobra na dłuższą mete ale przecież same pisalyście ze trzeba nagradzac. No i wytańczyłyśmy się dzisiaj przy finalowej pisence w shreku 2 a do tego staram sie mówić maksymalnei spokojnie. ale niestety wiecie co jej sie stalo. Zaczęla sikać w majtki..... normalnie nie wiem teraz czy to z tego stresu, jej sie udzielilo (mamy problemy z Miśkiem) i przez to ja tez jestem nerwowa, ona to czuje i jest niegrzeczna ja się denerwuje jescze bardziej i robi się bledne koło. Ale jak to teraz odwrocić to sikanie. Co mam robic w takiej sytuacji? Boze przerazilo mne to, czy ona ma taki stres ze zaczela sie moczyc? od wczoraj ani razu nie zawołała i wszytskie kupy tez w gaciech ląduja (znowu bez charakterystycznych objawow)
 
Moja Julka tez pięknie wołała si a potem przez 4 dni jakby o wszystkim zapomniała wróciła do robienia w majtki. Jak jej tłumaczyłam dlaczego przecież wołała itp itd to patrzyła na mnie jak na matkę wariatkę co ja od niej w ogóle chcę :wściekła/y: A na piaty dzień wszystko wróciło do normy i woła z powrotem. Słyszałam ze tak się zdarza u dzieci. Oby tak było u Ciebie.
 
reklama
Do góry